u mnie sytuacja wyglada tak, na studia szykowalam sie i zawsze jakos rezygnowalam, wiec ojciec powiedzial ze jak zalicze pierwszy rok studiow to pomoze mi we wszystkim (w miare mozliwosci) -m.in. finansowo, zeby zrobic prawko, tak wiec czekam... zawsze bylam leń i w szkole bylam na przedostatniej pozycji zawsze a tu prosze, dla ciezarowek jestem najlepsza na roku , nikt nie mógł w domu uwierzyc ze zaliczylam semestr i to z jakim wynikiem, smieja sie ze bede jeszcze brac stypendium. A ja siedze tam tylko dlatego zeby zrobic to prawko. jakos w zyciu mi sie nie ukladalo nigy. nie wiedzialam jak zyc, nie mialam marzen, pragnien, nic, pusta egzystencja... ale jakis rok temu strasznie zafascynowaly mnie ciezarowki, szczerze? nie pamietam juz nawet jak to sie zaczelo. moze od zawsze mnie do nich ciagnelo a dopiero rok temu sobie to uswiadomilam... studia? nie mialam zamiaru na nie isc, ale jak juz wczesniej napisalam tyle kasy na prawka i kursy nie mam. nie mam swojego miejsca na ziemi, a teraz... myslalam, a zreszta.
moje chore zycie i moje problemy zostawmy.
pozdrawiam
Endomorph