PONIEDZIAŁEK:
Wyjezdzamy ok godziny 19 jak zawsze w kierunku Świecka :)Od samych Pniew prześladuja nas burze i ulewy no ale nic na to nie poradzimy, tylko grzejemy dalej. W Lutolu Suchym na Lukoliu tankujemi do pełna.
Dojeżdżamy do Mostków a tu korek w kierunku granicy, cięzarówka przewróciła sie na wiadukcie kolejowym
Wjezdżamy na stacje paliw idziemy do goscia sie zapytac czy idzie to jakos objechać, a on mówi ze tak ale lasami. Wyjechalismy z Mostków i lewym pasem na awaryjnych posmigalismy do zjazdu w leśna droge. po ujechaniu 3 km wyjechalismy za samym wiaduktem
O dziwo nikt nie poszedł za nami skrótem,co najmniej 3 godziny zaoszczędzone. Od razu na drodze zrobilo sie pusto. W Nevadzie pauza obowiazkowo placek po zbójnicku
Po kolacyjce wiksa dalej nadal pustą D.K. nr 2. Na granice dojechalismy ok północy kupilismy euro i posmigaliśmy w kierunku granicy w Venlo.
Jedna jedyna fotka, na DK nr 2
WTOREK:
Rano przekraczamy granice w Venlo,przelatujemy przez Eindhoven w kierunku Antwerpii.
Wjeżdżamy do Belgii. Potworny ruch na belgijskich autostradach
Kanał Alberta:
Wypadeczek przed Antwerpią, francuz wpakował sie panu z PL na rejestracji GDA w dupsko:
Antwerpen Ring, tu nareszcie zaczął sie ruch
Tunel pod kanałem portowym "Kennedy Tunnel" w Antwerpii na przeciwnym pasie wypadek w samym tunelu i stau 18km:
W Belgii został nam Kortrijk i juz bedziemy we Francji, ojciec poszedł tankowac a ja sfociłem 2 DAF-y XF105:
Ruszamy dalej, kilka fotek najciekawszych trucków na trasie Gent-Kortrijk, pomaranczowy MAN miedzy osiami ma gąsienice
Troche fotek z autostrady w Belgii, na ostatnim granica belgijsko-francuska:
Nareszcie Francja
Do Rouen zostało nam tylko 280 km, na popołudnie powinnismy być na miejscu:
Pojazdy francuskiej armii, jakaś hałda zuzlu i pierwsze bramki:
Frencz landskajp
Coraz bliżej celu...
Wjazd do Rouen, za chwile zacznie sie nasze poszukiwanie miejscowości BELBEUF
La Seine->Sekwana
Wjezdzamy serpentynami do Belbeuf, a tu sie okazuje ze ulice Route de Paris jest na dole
wiec wywijamy oberka i jazda na dół
Teraz czas na fotki wraków z komisu, kamionki na początek, potem troche osobówek.
Na niektóre auta jak patrze to az mi sie beczec chce, a zwłaszcza na tego Bentleya
Mało luxusowe wnetrze luxusowego Bentleya, ktos chyba nie umiał obchodzić sie z zaplniczka samochodową
A tak serio to wszystkie te spalone auta sa po zamieszkach bodajze 2-3 lata temu kiedy czarni palili auta na ulicach w całej Francji !!
Nie mogłem sobie nie zrobic fotki w tej wersji Magnum
No i teraz foto autka które razem z nami przyjechało do kraju:
Jako ze nie było nic ciekawego do kupienia udalismy sie do Belgi do miejscowosci Vise, 15km od Liege przy granicy holenderskiej.
Fotki z centrum Rouen, kultura jazdy równa zeru, ojcu odechciało sie po tej trasie-Francji raz na zawsze chociaz jesli sie nie myle to był tam pierwszy raz-pierwszy i ostatni
Teraz troche kamionów z parkingu koło Amiens, ostatnie wtorkowe foty:
ŚRODA
Na belgisjkiej autostradzie w kierunku Liege:
VISE-odwiedzamy komis, włascicielem jest Polak, ceny jak z kosmosu...
decydujemy sie ze jedziemy na pusto do kraju, ale podczas tankowania podjezdza do nas Citroen Jumper wysiada z niego gosc i pyta czy szukamy aut...pojechalismy za nim na jego plac do miejscowosci Chaudfontaine jakies 5 km od Liege.
Typowa belgijska zabudowa, widac ze niektóre z kamienic nie byłby bardzo, ale to bardzo długo remontowane. jednym słowem-Gorzej niz na Jezycach w Poznaniu
Chaudfontaine, na tym placu wogole nie mieli nic ciekawego a jesli cos było to zgnite, szkoda było nawet baterii w aparacie zeby foto zrobic wiec porobiłem fotki wiochy
Nie pozostało nam nic innego jak pojechac do Holandii(koło Maastricht) poszukać w tamtejszych komisach, fotki z cyklu Jakie to auto?
Pierwszy raz jadłem takie coś:
Frytki w majonezem i sosem z wołowiną, na pierwszy rzut oka paskudztwo ale nawet dobre było, najważniejsze ze mięsko mi nie zjeb*** z tej tacki
Niestety nie mielismy juz innej opcji i pozostał na powrót do domku na pusto...trudno sie mówi
Po drodze odwiedzilismy jeszcze jeden komis, stał w nim Rolls Royce, nie pytalem o cene boznajac zycie padł bym na glebe
Przejazd przez Venlo, w kierunku >DUITSLAND< czyli Niemiec
Man TGA z firmy w której jezdzi tata Macka z Trzcianki
Stau koło Bielefeldu 17km zeszły nam 4 godziny, na CB usłyszelismy ze jednemu Polakowi poszła uszczelka pod głowicą w kupionym przez 2 godzinami VW Passacie i czeka na kogos z pustym miejscem na lawecie zeby go wział do PL, gosciu był z Radomia a my odstawilismy go do A2 koło Nowego Tomysla stamtad miał go odebrac kolega.
CZWARTEK:
Na skrzyzowaniu w Świebodzinie, laweta z Golfem 3 wleciała do rowu, chciał miec gosciu auto bezwypadkowe ale cóz, nie udało sie