Ja jak jeździłem z takim czubkiem, to większości po przekroczeniu tablicy danego miasta na pierwszej większej stacji się pytał o droge, ale np w Walencji, miesie bardzo dużym po ujechaniu 2,3km zapomniał już kompletnie gdzie miał jechać, a zresztą połowe i tak niezrozumiał. I tym sposobem traciło sie ok 2h na jazde w kółko na mieście. Najlepsze było jak już miał laptopa z mapą, to zamiast najpierw przeanalizować trase gdzie jest i gdzie jechać to jechał na ślepo i takim sposobem np w Tuluzie jeździliśmy w kołko ok 1.5h i spaliliśmy ok 30litrów(jedyny plus to to że widziałem najwiekszy samolot świata AIRbus
)-poprostu są ludzie i parapety. Sam osobiscie mam nawigacje, i bez tego bym się nie wybrał na obcą ziemie, ale tak jak napisał
Cytuj:
i tak dokładnie patrzymy na znaki takie jak poligon industrale
na to też trzeba zwracać uwage, bo nawigacja to nie wszystko.