Dorzucę swoje trzy grosze: jaki już pytałem autora apelu o strajk, o zablokowanie dróg, a najpierw Warszawy : za czym ,lub przeciwko czemu miałby być ten strajk?? Do tej pory nie widzę tu odpowiedzi.
Drugie: scenka z czasów ,gdy terminale na granicach dopiero miały powstać, a stało się w kolejkach po 20, 30, 40, a pamiętam na Olszynie na wjazd 52 godziny.Podjeżdżając po kilkadziesiąt, kilkaset metrów.. Niektórzy jeszcze pamiętają jak to wyglądało.Nie mówię o tych , którzy w ostatnich choćby dwóch latach słali w eter przekleństwa , bo trzy godziny trzeba czekać by przejechać granicę, bo to chyba poza ich wybraźnią. .
Stoimy w kolejce. Ktoś woła: koledzy, prośba.. mam pogrzeb w bliskiej rodzinie.. przepuścicie mnie? Zależy mi na czasie.. Komentarze-o dziwo-zgodne: jakim autem jedziesz i gdzie jesteś? Widzimy z tyłu zbliża się auto na awaryjkach. Przejeżdża obok.. ułatwiamy przejazd.. Kilkanaście minut później słychać radosne: ALE WAS W CH..A ZROBIŁEM! A STÓJCIE SOBIE TU DO US....NEJ ŚMIERCI! A JA JADĘ NA OBIADEK! Po polsku mówił-by było jasne.
Ciąg dalszy: za kilka,moze kilkanaście tygodni ta sama granica: wracamy z kolegą.Z Hiszpanii.W podwójnej obsadzie.To czasy, gdy telefony komórkowe mieli tylko nieliczni.Po drodze dzwonię do kolegi w Niemczech.Czasem go odwiedzałem.On mówi: ty.. ty zadzwoń do domu.Dzwonili tu ale nie mogłem zrozumieć-nadal on mówi-ale coś się stało.Twój ojciec, albo Piotra (tak miał kolega na imię) matka.. ktoś nie żyje. Dzwonię.Jednego dnia zmarł mój ojciec, a na drugi -dosłownie! - dzień kolegi mama zginęła w wypadku.300 m. od domu. Jedziemy.Granica.Rzuciłem prośbę w eter. Z komentarzy można było odczytać,że wielu były wtedy, w "tamtej" kolejce.Nie mam do nich pretensji. Efekt: kolega poszedł pieszo do granicy, potem autostopem i na pogrzeb mamy zdążył.Był dzień później niż mojego ojca.Z "moim" nie mogli już czekać i przyjechałem dzień po..
[ Dodano: Pon, 07.01.2008, 13:53 ]
Cytuj:
takie zachowanie tez wynika z czego innego, pozniej takiego goscia co spisala policja jako swiadka beda ciagac po policji albo sadach, wiem bo sam mialem takie przeboje jako swiadek chyba z 5 razy wzywaja i caly czas to samo potwierdzasz bo oni balagan w papierach maja...i dlatego ludzie patrza na siebie tylko ale nic dobrego z tego nie wynika...
Super! Postawa godna naśladowania: a niech sobie tam gościu zdycha, byleby mnie po przesłuchaniach nie ciągali!
Życzę autorowi, by się nigdy po drugiej stronie takiej sytuacji nie znalazł..