Ja 2 dni temu leciałem osobówką w nocy, uwielbiam jeździć w nocy mimo że rzadko mam okazje. Jechałem sobie drogą z Żywca do Bielska długa prosta (z 5 kilometrów) pusta właściwie droga, daleko z naprzeciwka cos jedzie. Nagle widze jakby ktoś szedł po prawej stronie drogi. Zobaczyłem to coś w ostatniej chwili. Okazało sie że to była jakaś gra cieni, już nie patrzyłem co to bylo tylko załączam długie i szybki skok na lewy pas. Jednak najprawdoodobniej tam nic nie było
koleś z naprzeciwka se pewno pomyslał że przysnąłem bo mi zaczął mrugac długimi.
Wcale nie jechałem długo, zaledwie godzine.
Całą drogę właściwie napotykałem pieszych, to jest tragedia i masakra do potęgi. Ilekroć ktoś jedzie na przeciwmgielnych z naprzeciwka, oślepia nas, a w ostatnim momencie wyłania sie grupa ludzi i to nawet nie idących gęsiego?
To jest masakra niestety.... Potem własnie tak jestesmy wyczuleni że nam sie wydaje że ktoś idzie a nikogo nie ma.
Spotkałem sie z pomysłowością ze strony pieszych. kilka grup świeciło komórkami żeby ich było widac
Pomysł generalnie nie jest głupi, ale i tak odblaski byłoby wcześniej widać... no ale....