Tir transportujący drogą krajową nr 72 tranzytem z Niemiec do Rosji 34 jałówki rasy holenderskiej wjechał w sobotę rano do rowu i przewrócił się na bok. Do wypadku doszło na granicy Brzezin i Przecławia.
- Na szczęście potężna ciężarówka zdążyła minąć, dosłownie o kilka metrów, stojący bardzo blisko drogi dom mieszkalny - mówi naoczny świadek wypadku. - Gdyby nie to, mogłoby dojść do niewyobrażalnej tragedii.
Niemiecki kierowca, który stracił panowanie nad samochodem, ponieważ zakrztusił się gumą do żucia, wyszedł z wypadku bez szwanku. Mimo pomocy weterynaryjnej nie udało się natomiast uratować jednego ze zwierząt. Pozostałe krowy przewieziono "na przechowanie" do… zakładów mięsnych w Bedoniu, skąd w dalszą drogę ma je zabrać inny samochód, podstawiony przez przewoźnika.
Wypadek spowodował pokaźne korki na ruchliwej "krajówce". Z ewakuowaniem zestresowanych jałówek strażacy z PSP i OSP, wspomagani przez okolicznych rolników, zdołali się uporać dopiero po kilku godzinach. Niełatwo było również ustawić z powrotem na kołach tira, który przewrócił się bezpośrednio pod linią energetyczną. Zamiast dźwigu trzeba było więc zastosować strażacką wyciągarkę. Dramatyzmu całej sytuacji dodawała nadciągająca burza. Akcja trwała ponad 6 godzin.
http://www.lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/877491.html