Polska-Francja-Hiszpania-Portugalia-Francja-Wielka Brytania-Węgry-Polska
1.06
Godzina 16.30- telefon od Taty z informacją o jego wyjeździe z bazy. Spakowany, gotowy do wyjścia, wychodzę na pobliski parking. Tata już czeka, pakujemy się do auta, ciuchy do schowka, prowiant także ląduje na swoim miejscu…Parę minut po 17 ruszamy na załadunek do Chlastawy. Kwadrans przed 20 ustawiamy się na parkingu zakładowym i oczekujemy na naszą kolej. Punktualnie o 22 podstawiamy się pod rampę, półtorej godziny później natomiast opuszczamy już firmę. Na plecach 19 palet mebelków o łącznej masie 12,765 kg, które to pojadą z nami do Tours. Tego dnia, a w zasadzie w trakcie trwania tego okresu pracy docieramy przed Magdeburg, gdzie jesteśmy 20 minut po 3. Pierwszy dzień pracy przyniósł nam 307 kilometrów.
2.06
Przed pół do pierwszej odpalamy silnik i wyjeżdżamy z parkingu. Jazda nie trwa długo, bo już przed samym Magdeburgiem natrafiamy na kilkudziesięciokilometrowy korek powstały w wyniku wypadku 3 ciężarówek i ich zapalenia się. Kilka godzin i przelatujemy Magdeburg, nasz tachograf upomina się o pauzę dopiero po 18. 25 po wpadamy na stację w Helmstedt. 45 minut postoju i pędzimy dalej. Po niemalże kolejnych 4 godzinach stajemy na parkingu, z którego startujemy o 23.30. 40 minut jazdy i jesteśmy na Oldensaalu, kupujemy winietkę, dociągamy pauzę do 45-tki i jedziemy już „do końca”. O godzinie 1.10 stajemy w Karakke.
3.06
Za nami 926 kilometrów…Jako, że za leżenie nikt nie płaci, o 10.10 opuszczamy parking. Przejeżdżamy cały BE-NE( bez Luxu
) ), wkraczamy do Francji. 4 godziny i 15 minut jazdy zmusza nas do zatrzymania się na przymusową przerwę, którą wykonujemy na Aire de Barastre. Godzina i dziesięć minut laby i dalej w drogę. Dokręcamy 290 kilometrów i ponownie lądujemy na francuskiej stojance w Bellevue. Pauza od 19.40 do 20.25, po czym ruszamy w kierunku Tours. Do celu pozostało nam jedynie 110 kilometrów,które to pokonujemy w półtorej godziny. 5 minut przed 22 ustawiamy się na prowizorycznym parkingu przed IKE’ą.
Z Chlastawy do miejsca naszego rozładunku w Tours przebyliśmy dystans 1541 kilometrów.
4.06
Po godzinie 7 rano zostajemy poproszeni o podjazd pod rampę, rozładunek przebiega bardzo mozolnie i bramy IKEI udaje nam się opuścić dopiero 25 minut po godzinie 9. Kolejne zlecenia rozpoczynamy w Epernon, oddalonym od Tours o 196 kilometrów. O 12.55 docieramy na miejsce, od razu podstawiamy się pod rampę. Przed pół do 15 jesteśmy już przy bramie wyjazdowej z firmy. Nasz zestaw jest cięższy o 2, 420 kg, a to wszystko za sprawą 17 palet farmaceutyków. Agregat ustawiony na +5 C, dokumenty w ręce…Ruszamy. Tym razem uderzamy na południe- pierwsza w kolejce Hiszpania, później Portugalia. 4 godziny i 20 minut jazdy mija, a my ustawiamy się na parkingu w miejscowości Vivonne. 4 dzień czerwca przynosi nam kolejne 502 kilometry.
5.06
Punktualnie o 8 zrywamy się z łóżek, kawa,śniadanie, sprzątanie kabiny i odjazd. O 8.50 startujemy..W południe docieramy do Lugos, gdzie spędzamy ponad godzinę, Od 13.10 do 15.12 zajmuje nam dojazd do Irun’u, gdzie napajamy „konia i teściową”. 428 kilometrów za nami, 15 minut pauzy pod dystrybutorem i jedziemy dalej, by 10 kilometrów dalej zatrzymać się na Oirzunie. Tutaj wykręcamy godzinną pauzę. Kwadrans prze 17 start w kierunku Burgos. 10 minut po 20 jesteśmy już 40 kilometrów za tym miastem, stawiamy auto na parkingu, gasimy silnik i..idziemy do pobliskiego miasteczka-Lermy, która zza szyby auta jadącego autostradą wyglądała bardzo okazale.
6.06
O godzinie 9.10 opuszczamy Lermę. Siedząc na miejscu pasażera dokonuję różnych obliczeń, przeliczeń, wyliczeń…Wynik jednego z nich wskazuje, że od bazy do parkingu w Lermie stuknęło już 2880 kilometrów. Od słowa do słowa, od miasta do miasta…mija niecałe 4 godziny i lądujemy w Alcali de Henarez, gdzie mamy w poniedziałek pierwszą zrzutkę. 5 minut po 13 ustawiamy „paryżankę” w odpowiednim miejscu i odpoczywamy…
7.06
PAUZA
8.06
Z miejsca postoju ruszamy już o 7.50. Niestety poranne korki, remonty, niespodziewane objazdy i utrudnienia sprawiają, że na miejsce rozładunku oddalone od nas 27 kilometrów docieramy dopiero 103 minuty później. 13 minut zajmuje rozładunek 13 palet i już o 9.50 lecimy w kierunku Portugalii. Dwie godziny i pięćdziesiąt minut trwa dojazd do parkingu w Almaraz. Nieco ponad godzina pauzy i w drogę..280 kilometrów za nami, do tego dodajemy 207 kilometrów i 2.20 jazdy. Caia…tam spędzamy tylko 20 minut i o 16.30 pędzimy już dalej. Kwadrans przed 18 wjeżdżamy na parking w Montemor, do którego z Alcali przebyliśmy równe 590 kilometrów. Kolejne 35 minut stania i 20 po 18 ruszamy, by dojechać tego dnia na miejsce zrzutki. O 20 żegnamy Lizbonę, 20 minut później jesteśmy już przed zakładem w Carnaxide.
Podsumowując to zlecenie dodam, że od załadunku we Francji do Carnaxide w Portugalii przybyło nam 1987 kilometrów.
9.06
Pół do 10 podstawiamy się pod rampę załadowczo-rozładowczą
Punktualnie o 10 zdejmują z naczepy 4 palety, ważące razem 420 kilogramów. Pozbawieni jakiegokolwiek balastu, ze świadomością kolejnego zlecenia odpalamy silnik i gnamy w południowe zakątki tego nadmorskiego kraju. Droga do naszego celu jest kręta i górzysta, nie ma mowy o jakimkolwiek nadgonieniu. Niektóre zakręty posiadają tak ostry kąt, że gdyby nasz zestaw był kilkadziesiąt metrów dłuższy, z pewnością moglibyśmy otworzyć tylne drzwi nie wysiadając z kabiny ;D Co gorsze, nasza „firma” ulokowana jest w niewiarygodnej dziurze, do której dojazd prowadzi przez pola, lasy, podwórka…Kilka minut po 14 jesteśmy już na szczęście we wsi Al-Jezur, położonej and samym wybrzeżem. O godzinie 16.15 kończy się załadunek marchwi. Nasza Schmitz’ka ma za zadanie dowieźć 22,374 kilogramy tego pomarańczowego warzywa, które w temperaturze 4 stopni Celsjusza zapakowane jest do 22 BIG-BAG’ów na tylu samo paletach. Nauczeni doświadczeniami, tym razem uderzamy na południe, do Lagos, gdzie „łapiemy” autostradę i już tylko nią kierujemy się ku Hiszpanii. Około godziny 19.50 kręcimy jedną 45-tkę, pół do 23 natomiast stajemy na parkingu w Abrantes. Tam też spędzamy noc..Dystans przebyty od załadunku to 442 kilometry.
10.06
7.45-wyjazd z parkingu. Niecałe 4 godziny jazdy, kolejne 296 kilometrów i wpadamy na stację w Aldehueli. Jako, że nasz poprzedni ładunek wymagał stałej pracy agregatu, ten okrągły zbiornik umieszczony pod naczepą zaczyna odczuwać suszę;) Dolewamy więc 50 litrów, kręcimy krótką pauzę w towarzystwie kolegi z Fresh’a i o 12.30 ruszamy w dalszą drogę. Najbliższa pauza wypada nam za Burgos-15.45-17.05. Kolejna godzina i 15 minut jazdy zmusza nas do zakończenia pracy tego dnia,co czynimy z dziennym przebiegiem 702 kilometrów. Biorąc pod uwagę teren jak i ładunek, uznajemy to za dobry wynik…
11.06
Po 7 odpalamy silnik i grzejemy…120 kilometrów do Irun’u. O 8.50 tankujemy się na tej granicy, 30 minut później zjeżdżamy na prowizoryczny parking. Robimy zakupy, szybkie śniadanie i 5 minut po 10 jedziemy już dalej. Obliczenia czasowe sieją ziarnko niepewności w kwestii dostarczenia tego ładunku do piątku, do godziny 16 do Hoogkarspel w Holandii. Szybka reakcja dyspozytorów i tym sposobem tego dnia docieramy tylko do parkingu w Blois, gdzie czeka na nas już Kolega z firmy. Wypauzowany, z czystym tachem rusza z naszą załadowaną naczepą, a my do rana stoimy z kolejną, pustą Schmitz’ką. Do Blois docieramy o 18.15,a poprzednia pauza wypadła w Anais-14.20-15.05. Od załadunku do Blois stuknęło nam już 1877 kilometrów.
12.06
Parking w Blois opuszczamy o 7.50. Kierujemy się do Evreux, gdzie rozpoczniemy nowe zlecenie. 3 godziny później jesteśmy już na miejscu. Po szybkich zakupach stajemy pod rampą, gdzie wrzucają nam 43 palety, o łącznej wadze 7,965 kg. 211 kilometrów do I załadunku, 37 do drugiego. Od 13.10 do14.10 stoimy w Val de Reuil, gdzie dostajemy 1 PALETĘ, ważącą 39 kg. Wtedy to opuszczamy zakład, by po 2 godzinach zatrzymać się w Baie de Somme, na długą, weekendową pauzę. Za nami 178 km od Evreux…
13.06
PAUZA
14.06
Kwadrans po 13 startujemy..120 kilometrów do portu w Calais pokonujemy w 2 godziny. Rozpoczyna się pakowanie na nasz prom, tym razem, przypadło nam wjeżdżać jako ostatni. Samochód bezpiecznie stoi, a my udajemy się na pokład…Osiem minut po 18 tachograf rejestruje rozpoczęcie jazdy. O 21.30 kończymy tę lewostronną jazdę, lądując tym samym w Banbury. Tutaj następnego dnia mamy rozładunek.
15.06
559 kilometrów od Evreux za nami..O godzinie 8 rano podstawiamy się do rozładunku. 48 minut później jesteśmy już lżejsi o 43 palety. Ponad godzinę zajmuje nam dojazd do Milton Keynes, gdzie spędzamy 35 minut. Zostawiamy jedną paletę medykamentów i o 10.45 jedziemy już w kierunku Northampton, gdzie czeka na nas już ładunek. 40 minut jazdy i jesteśmy w parku logistycznym NYK’a. Godzina spędzona pod rampą daje nam 63 palety farmaceutyków o masie 8750 kilogramów wymagających temperatury przewozu + 15 C. Załadowani, w CMR’ach wpisany adres rozładunku głosi, że nasze leki jadą do Bukaresztu. Jedziemy…Anglia wydaję się być wyjątkowo spokojna, żadnych korków, wypadków…Orbital również nas mile zaskoczył. Dwie minut po 16 jesteśmy w Dover. Tym razem na promie lądujemy jako pierwsi, stajemy na tarasie, a obok nas Iveco, z którym się spotkaliśmy jeszcze w Banbury. Pół do 19 witamy ląd, zajeżdżamy na stację po winietkę i dalej już spokojnie kierujemy się na Lux’a.Po 3 godzinach jazdy docieramy do Spy, dokąd to przemierzyliśmy 516 kilometrów z Northampton.
16.06
Pięć minut po 7 start…A 15-tką lecimy do Namur, gdzie odbijamy na południe, w E411. Parę minut przed 9 lądujemy na Capellen’ie. Na tamtejszym BP tankujemy zjeżdżamy na parking. Dokupujemy pieczywa, wypijamy kawę i 5 minut po 10 jedziemy już dalej. W niedługim czasie docieramy do granicy z Niemcami w Perl. Tam już nie mogliśmy sobie pozwolić na jakiekolwiek planowanie…330 kilometrów od Lux’a kręcimy pierwszą przerwę, którą wykonujemy od 13.56 do 14.43. 4 godziny i kolejne 360 kilometrów za nami. Tym sposobem do granicy z Austrią w Passau zostało nam dosłownie kilka-kilkanaście kilometrów i noc spędzamy w Rathsmannsdorf’ie.
17.06
Podobnie do dnia poprzedniego, pracę rozpoczynamy o godzinie 7.25. Dwie i pół godziny zajmuje nam dojazd do Schallaborg’a, na którym miałem okazję już kilkakrotnie stać. Jako, że nie wiemy jeszcze gdzie i z kim będzie przepinka, oczekujemy tam na jakieś informacje… Te przychodzą dopiero o 15. 5 minut później jesteśmy już na autostradzie, którą przejeżdżamy stolicę Austrii. Za Wiedniem „uderzamy” A4-ką, na przejście graniczne z Węgrami w Hegyeshalom. 10 kilometrów od granicy, w Mosonmagyarovarze kupujemy winietkę na dziś i jutro. 5 minut przed 20 meldujemy się na umówionym parkingu przy MO w Budapeszcie. Tam czeka na nas kolejny Anwil z naczepą załadowaną w bardzo atrakcyjne rejony naszego kontynentu. ;D
Z Northampton do Budapesztu przybyło nam 1907 kilometrów.
18.06
Po przepince z imiennikiem Taty, Panem Andrzejem startujemy za dziesięć 6.Nasza naczepa, załadowana na Rumunię jedzie dalej, a my ciągniemy...docelówkę do Helsinek i Moskwy. Szkoda, że my tylko dojedziemy do bazy,a ktoś inny pojedzie z nią dalej. Dojeżdżamy do najbliższego zjazdu, robimy nawrotkę i suniemy w kierunku granicy z Austrią. Wcześniej odbijamy na Bratysławę. Od 8.10 do 8.30 stoimy w Jarovcach, półtorej godziny później jesteśmy już na parkingu w Brnie. Tam spędzamy kolejne 30 minut. Po 10.40 jedziemy już w kierunku Polski, kręcąc przez Prostejov i Olomouc. Do naszego kraju wjeżdżamy przekraczając granicę Krnov - Głubczyce. Po 14.30 zatrzymujemy się na parkingu w okolicach Opola. Odbębniamy 45-tkę i o 15.25 ruszamy dalej…Dwie godziny później zatrzymujemy się na parkingu w Rzetni. Tam też udajemy się na spacer po polskim lesie, po polskich łąkach i polskich poboczach ;D
19.06
Ze stacji paliw w Rzetni znikamy 5 minut po 6. Przeszło 140 kilometrów dzieli nas od domu. Do Poznania dojeżdżamy przed 9. W pierwszej kolejności wstępujemy na myjnię, następnie podjeżdżamy na parking, który znajduje się w okolicy mojego domu. Po 18 dniach wypakowujemy się z kabiny i udajemy do domu. Od parkingu w Budapeszcie do bazy przybyło nam kolejne 898 kilometrów.
Czas na krótkie podsumowanie…Od wyjazdu z Poznania 1 czerwca do zjazdu 19 czerwca przebyliśmy dokładnie 9 tysięcy 644 kilometry. W trakcie tego wyjazdu zrealizowaliśmy 6 zleceń, w tym 3 od miejsca załadunku do rozładunku oraz 3 niepełne, w trakcie realizacji których następowała zamiana naczep. W tych 9644 km zawarte jest 8820 tono-kilometrów i pozostałe 924 to tzw „puste kilometry”.
Opis mojej wakacyjnej trasy dobiegł końca Dziękuję tym, którzy poświęcili chwilę swojego czasu na przeczytanie samej treści i obejrzenie kadrów, które choć odrobinę unaoczniają to, co pisałem.
Dziękuje