Tak więc, nasz szanowny pan moderator wziął się już jakiś czas temu za "trakerkę" i w wakacje żal byłoby się nie zabrać.
Start: Poniedziałek ok. 21.00
Finish: Wtorek ok. 13.00
Po kilkunastominutowym oczekiwaniu na Statoil oczom ukazał się piękny nowiutki Sprinter 315, z wiecznie roześmianym Szymonem za kierownicą. Kilka mało istotnych pytań: "dlaczego silnik tak rzęzi?" lub "a gdzie się podziało 515 cdi?" i możemy ruszać w trasę. Komentarze dotyczące turbiny, hamulców, betonowych zagłówków, KREJZOLOWATYCH zmienników, którzy jeżdżą 120 po mieście i rozrzucają po kabinie worek śmieci oraz odkrycie, że ktoś popsuł radio, stworzyły niezbędną do jazdy, romantyczną wręcz atmosferę. I na tym zakończymy.
Generalnie jadąc w nocy niewiele się działo i zdjęć robić nie było ani ochoty, ani możliwości.
Przesuńmy się kilka godzin dalej. Jest około godziny pierwszej. Osiągnęliśmy cel! Piotrków Trybunalski stoi przed nami otworem. Przemierzając puste ulice docieramy do sortowni, w której nasza paka rozstaje opróżniona z najróżniejszych pak, paczek i paczuszek. Następnie ruszamy w jakieś tajemnicze miejsce, gdzie załadowano nam skrzynki na listy.
Wsiadamy do maszyny, a Szymon wypowiada magiczne słowa: to teraz jedziemy spać! I pojechaliśmy pod sortownię czekać na załadunek.
Otwieram oczy skulony na swoim kawałku siedzenia. Na zewnątrz to samo co dwie godziny wcześniej, kiedy tutaj dojechaliśmy: przemili panowie przenoszą paczki tu i tam, czasami wyrażając jakiś komentarz dotyczący anatomii mężczyzny lub kobiecych zawodów.
Towarzysko "dzień" kolejny, zaczął się którkim, aczkolwiek wyjątkowo sensownym dialogiem:
Jak się spało?
Jak to w sprinterze...
Bieluśki Sprinter stał tam razem z innymi, mniej lub bardziej bieluśkimi busami na mniej lub bardziej eleganckim parkingu.
Jeszcze godzinka oczekiwania, która minęła prawie jak z pydy strzelił i wśród kierowców pojawił się radosny komunikat, że ładują! To teraz tylko grzecznie czekać na swoją kolej. Przy okazji, okazało się, że sortowania ma swojego, wyglądającego jak skrzyżowanie Charta z niewiemczym pieska, który radośnie biegał wśród samochodów, w przerwach od spania między paletami.
Rzut obiektywu na załadowanego Mercedesa i jedziemy dalej. Kierunek Włocławek.
Zajechaliśmy jeszcze szybko na stację zatankować bak paliwa i uchwyt na butelkę mineralnej.
I jak to mawiają w Grudziądzu... piz** dens! Przy okazji pragnę zwrócić uwagę na tamtejsze władze, które dostrzegły możliwość budowania dróg prostych, jak w amerykańskim filmie.
Oczywiście jak każda trasa, musiało pojawić się kilka prób otrzymania informacji "jak dróżka", ale zwykle kończyło się na tym, że jechaliśmy 90 na trasie i 50 w zabudowanym, bo nikt nie raczył odpowiedzieć kierowcy czegoś, co ma mniej niż 12 kół. Ale jak to mawia pan kierowca: wolniej jedziesz, dalej dojedziesz.
Dugi delektujący się swoim kiepanem:
I kozaki tirowce w swoich osiemnastokołowych tirach:
Piękna droga na wlocie do Łodzi, to i 70tke trzeba było postawić:
Astra, której kierowca pod butem na pewnie 1000PS z podwójnym doładowaniem LPG:
No i Król szos raczył się ukazać:
Co ciekawe w Łodzi jeździło dużo zestawów pod karnetem tir, co u nas na Kujawach jest praktycznie już niespotykane. Ten drugi jest od nas, z Grudziądza!
No i piękne miasto Łódź, stolica Łódzkiego rapu za nami. Jak mówią raz na wozie, raz pod wozem, raz marginesik, raz lewy pasik:
Baza Miratransu:
Yeltrz z moich domowych stron:
I teraz wszystkim fanom osiemnastokołowych tirów zabiją szybciej serca, odpalą swoje photoblogi, wrzucą zdjęcie mojego autorstwa i podpiszą: że fajny tir, bo z Ameryki... A więc, panie panowie i kozaki, prezentuje wam Kenwortha K100E:
Krośniewice przywitały nas pięknym DXi i "kumplem, potrzebującym transportu do Łodzi".
W pewnym momencie Szymon stwierdził, że martwi się o swoje nerki i zajechaliśmy do lasu. Na tym ostatnim zdjęciu skupia się chyba na pisaniu sms czy coś...
Oh! Ile tirowcy mieli radości na CB radiu, kiedy pana w Grande Punto, zwanym Corsą misiaczki zatrzymały:
I kolejny król szos pędzi aż miło:
A przed nami piękna Scania 124L z kurnikiem exVosa:
Mała Holandia:
No i w końcu jakiś porządny przedstawiciel marki Star:
Dotarliśmy do Włocławka. Generalnie to ładnie tam, a koleiny jeszcze ładniejsze:
Zimny łokieć, pan z Torunia, co chciał się zmieścić, a się nie zmieścił, chwila oczekiwania na przejazd ciopongu i osiągamy pierwszy cel: In Post oddział Włocławek. Szymon zajmuje się towarem, a ja pilnuje autka i szukam jakiś godnych uwagi stacji radiowych:
Jeszcze krótkie oczekiwanie na kolejnym przejeździe i rozpoczynamy odcinek specjalny nr. 2 - jedziemy do Inowrocławia, piękną, szeroką wojewódzką drogą, pełną traktorów i gabarytów:
Wspomniany wcześniej gabaryt. Jadąc nocą do Piotrkowa również mieliśmy przyjemność trafić na jeden z nich. Zastanawiające jest, co one robią w tym miejscu...
Tico wyprzedza (stojącego) Golfa. Tuning szoł i Fiacik wyprzedzają Mercedesa:
I bombki Fiacika traktor strzelił:
A panu szafy się przewróciły
I tym oto wspaniałym sposobem docieramy do malowniczego Inowrocławia.
In Post Inowrocław, czyli kilka zdjęć, w ramach pilnowania wozu:
Dostawa do restauracji dla ekologów przyjechała
No to zasuwamy do Torunia:
Strażacy znaleźli ciekawsze zajęcie, niż pożary i koty na gałęziach, teraz obklejają billboardy:
Oh ah oh, Toruń, moje ulubione miasto. Tutaj wszystko jest fajniejsze. Nawet Polmozbyt ma fajniejszą nazwę:
I tiry mają bardziej osiemnastokołowe:
Mostów jest bez liku:
A właśnie, przy okazji przejazdu przez most, zrobiliśmy sobie pauzę 45 minut, tak w trosce o bezpieczeństwo:
Za to na moście same perełki:
Wracają do zalet Torunia... drogi są wyjątkowo zadbane:
A na drogach, same Kadilaki:
Miejsca parkingowe, również są szczególne (In Post Toruń):
No ale ten, tranzytem jechalim!
Za to po wyjeździe z Torunia powiało kapitalistycznym dobrobytem, rodem z NRD, albo innego importu. Pociągi jakieś szybsze niż na co dzień. Najbliższe skrzyżowanie kieruje tiry na drogę ekspresową, a po horyzont ciągną się hale produkcyjne dalekowschodnich producentów (Sharp i Orion):
Na starej dobrej krajowej 1ce w drodze do Stolna, zawsze jest co fotografować. To jakiś pojazd z groźnie wyglądającym napisem: PATROL DROGOWY, autobus pozostawiający za sobą chmurę dymu, czy roboty drogowe, które może kiedyś dotrą do Włocławka i zadbają o koleiny:
No i dojechaliśmy do Stolna, zjazd na 16tke. Natłok Traktorów, chińskich bezstopniowych wyjców zwanych skuterami i zakrętów podpowiada nam, że zbliżamy się do domu.
W miejscowości Mały Rudnik, paczka papierosów Szymona zakomunikowała swoją pustość, więc trzeba było zrobić pauzę (weekendową zaraz, bo po co się rozdrabniać):
Tak! Jesteśmy w Grudziądzu! Ale radość z osiągniętego celu była przedwczesna. Trzeba było jechać jeszcze pojechać bo Pana Zmiennika. A Szymon lubi skróty.
Trochę się wytłukliśmy, skrzynki na pace osiągnęły status surowców wtórnych ale dobiliśmy do podgrudziądzkiej miejscowości o przemiłej nazwie: Gać. Tam wsiadł przemiły starszy pan. Pognaliśmy w kierunku In Post Grudziądz.
I to by było na tyle. ENDŻOJ! Śpijcie dobrze bomble. :*