Tak, ja też nie mam nic przeciwko, jeśli chce proszę bardzo mnie w niczym to nie przeszkadza ale ja po prostu nie widzę kobiety przy roz/załadunku, ktoś tam wspomniał, że są takie firmy gdzie można wybierać sobie kursy, może i są nie mówię, że nie ale na pewno nie cały czas, bo w końcu to ktoś decyduje gdzie mamy pojechać i z czym a nie my sami to nie jest koncert życzeń i kierowca jeżdżący w ten sposób jest uciążliwy bo na 10 ładunków on zdolny jest wziąć tylko 1 czy 2, to co to za kierowca? Oczywiście tak jak koleżanka powiedziała, jeśli się ma stałą linkę to już jest trochę lepiej, w kółko ta sama robota to idzie się przyzwyczaić, co do naczep firanek to nie wiem czy jest tak fajnie, w nowych naczepach może i owszem choć plandeka swoje waży jest lżej ją odsunąć, ale jeśli dostanie się starą łupę to przyznam się, że i ja miałem nie lada wyzwanie żeby dwa boki odsunąć, a nie raz miałem okazję, ojciec też jeśli ma w jakiejś starszej naczepie gdzie plandeka się ciężko odsuwa otworzyć dwa boki to po robocie wygląda jakby wylano na niego wiadro wody, zwłaszcza gdy są upalne dni,( nie wspominam już o roz/załadunku w zimę) lecz to nie koniec bo trzeba po załadunku spiąć ładunek pasami przy tym też trzeba sobie poskakać i zamknąć z powrotem oba boki, nie wspominam już o paleciaku. Dobra robota dla kobiety to zapewne była by na lodówkach bo tam tylko otworzysz tył i masz spokój. Większość kobiet które znam nie dało by w 95% rady w tym zawodzie, oczywiście w pojedynkę.
Ale tak jak napisałem wcześniej jeśli ktoś chce to robić to niech robi, napisałem po prostu jak ja to widzę. A gdy spotykam nie raz jak jestem w trasie kobiete za fajerą ciężarówki to widać jak ma wyrobione muły
Jeśli się to kocha to... nie widzę przeszkód.