Prototypowa kabina Jelcza

A może ubot

Cytuj:

gdyby popracowano dokładnie na tym modelem

nie łudźcie się popracowano by tak jak nad wszystkim w polsce, czyli jelcz tak wspaniale by ewoluował z generacji na generacje jak polonez czy ursus itp

Cytuj:

może by powstał Jelcz al'a Super Space Cab

tak, powstałby jelcz ssc gdyby jelona przejął daf, i było by tyle jelcza w jelczu co teraz jest stara w starze. lubie jelcza ale takiego jestem zdania

Wygląda to jak ucięta kabina starego turystycznego autobusu Jelcza.
Mimo to wnętrze wygląda nie najgorzej.

Hmm dośc ciekawe rozwiązanie ale wyjatkowo..paskudne;D w środku za to nie powiem bo nie wyglądał źle<oczywiście jak na tamte lata>,myślę jednak że jako wóz długodystansowy ten wóz nie spisałby się najlepiej...

Szkoda, że nie doczekaliśmy się zupełnie nowej kabiny w cywilnych ciężarówkach jelcza

No no projekt niczego sobie, jak na polską myśl techniczną. Zapewne miał świetną widoczność przez tą wielką szybę. Patrząc na okres w którym był projektowany, kierowca takiego sprzętu musiał by być dumny i wprowadzać zazdrość u innych.
Spartański jest ale za to ile przestrzeni ma z tyłu. Gdyby kierowca przerobił dolne łóżko na jakieś skrzynki lub pojemniki jako schowki to chyba nie było by lepszej kabiny jak na tamte czasy.
Ale wiadomo jak jest w polsce. Ktoś komuś nie posmarował i dalej nie przeszło. Tak samo było ze starami. Mój tata jeździł 1142 i kiedyś był na serwisie w Starachowicach. Zapytał tam przy okazji, dlaczego w starach nie ma łóżek w kabinach, bo przecież to dobre auta i śmigają za granicę. Na to obsługa z uśmiechem mu odpowiedziała, że dlatego 1142 ma obniżony tunel by mieć 3 siedzenia na których można spać. Czyli poszli najtańszą drogą.
Tak więc nawet jak w Polsce coś było dobre, to i tak nie przeszło bo się nie opłacało. I teraz Jelcz robi już tylko auta dla wojska a star to man i to w dodatku już nie produkowany w Polsce.
Dobrze że Lublin się został.

Cytuj:

No no projekt niczego sobie, jak na polską myśl techniczną.

Chłopie, Polacy wymyślili nadwozie typu hatchback oraz van, a Ty piszesz "jak na polską myśl techniczną"?

Tylko szkoda że nie umieliśmy tego dobrze wykorzystać

Jelczowi już nic nie pomoże. Jelcz miał swoje eldorado jakieś 40 lat temu. Ale nawet wtedy nie potrafili tym wszystkim zarządzać Na eksport do NRD szły zajebiaszcze wersje 315,316,317 A w kraju niebyły oferowane.Były wyposażone w wyższe kabiny,lepsze materiały wykończeniowe,lepsze wyciszenie kabiny,itp.

[roii]

Jelcz teraz robi tylko na potrzeby wojska 6x6 8x8 gdyż ta spółka ogłosiła już upadłość mam w gazecie zdjęcia tych jelczy i prawie niczym od manów. Jelcz już się skończył nie robią już nawet autobusów.


Sorry ale pisałem to dość na szybkiego i nie sprawdzałem.

Zamiast czytać gazety to ty lepiej ortografii się poucz

Cytuj:

Możesz dać zdjęcie?

Skala 1:20. Trochę zniszczony ale ma już swoje lata.

Cytuj:

Cytuj:

No no projekt niczego sobie, jak na polską myśl techniczną.

Chłopie, Polacy wymyślili nadwozie typu hatchback oraz van, a Ty piszesz "jak na polską myśl techniczną"?

no tak, ale sam pomysł a realizacja to dwie różne sprawy.

jak wejdę do ringu z Kliczką mam pomysł, żeby mu przyłożyć w szczękę tak aby padł na deski.
każdy ma taki pomysł jednak nikt jeszcze tego nie zrealizował.
produkcja pojazdu jest finałem długiego procesu, pomysłu, opracowania technologii, budowy wielu prototypów, żmudnej długiej pracy polegającej na eliminowaniu usterek.

przypominam, że w dopracowanych ładowarkach Ł-200 po montażu przez 12h eliminowano usterki.
na 10 nowych zmienników momentu (skrzynie hydrokinetyczne do Ł-200) 5 było do wymiany.
na 10 silników 2 do wymiany itp.
Jelcz zużywał 1l oleju silnikowego na 100l paliwa w nowym silniku (na trasę z Wrocławia brało się 10l oleju), remont silnika po przejechaniu 150tyś km.

i to była polska myśl techniczna doprowadzona do realizacji na codzień.

Silnik w Jelczu to akurat była licencja Leylanda 680, nie była to więc polska myśl techniczna, tak samo skrzynia ZF, most Raba. Jelcze to były składaki wielu producentów. Z założeniu dobre podzespoły produkowane w Polsce jakoś bardzo traciły na jakości. Problemem były słabe materiały i byle jaki montaż.
Silnik Leyland 680 w angielskim autobusie wytrzymywał do remontu milion km albo więcej, bliźniaczy silnik w polskim wykonaniu w autobusie PR110 nie dojeżdżał czasem do remontu nawet 50tys. km.