Witajcie
Trafiłem tutaj całkiem przypadkiem, szukałem w googlu czegoś o otwarciu autostrady Kraków-Szarów, znalazłem to czego szukałem i chciałem się odwdzięczyć... jakoś
Zauważyłem, że macie miejsce na zdjęcia, postanowiłem więc pokazać swoje. Szkoda bo nie wiedziałem wcześniej, że temat ciężarówek interesuje tyle osób (postarałbym się zrobić więcej zdjęć i ukierunkowanych na same ciężarówki).
Mam świadomość, że zdjęcia w większości nie spełniają standardów* publikacji w tym wątku, zostawiam dlatego wolną rękę administratorom forum odnośnie akceptacji wątku ewentualnie może macie jakiś dział, który lepiej będzie nadawał się do pokazania tych zdjęć.
*) warunki, w których robiłem zdjęcia były mocno bojowe
Na wstępie troszkę o regionie, w którym zostały zrobione zdjęcia. Są to dwa indyjskie stany Jammu-Kaszmir (ten Kaszmir od wojny z Pakistanem) i Ladakh. W skrócie góry i to najwyższe na Świecie bo Himalaje.
1. Ciężarówka a na jej tle święta krowa
Wszystko co mówią o indyjskich świętych krowach jest prawdą. Jeżeli chodzi o samą ciężarówkę to jest to TATA, podobnie jak większość ciężkiego sprzętu, który jeździ po tym kraju.
2.Ciężarówka i kierowca w szoferce. Kierowcy mają nerwy ze stali. Ja osobiście bałbym się jechać niektórymi drogami przy ścianie (z drugiej strony jest przepaść) rowerem a co dopiero wspinać się na nie ciężarówką.
3.Przepaść, na tym zdjęciu nie ma ciężarówki. Ale jest droga po której normalnie one kursują. Zdjęcie zrobione jest z okna auta, którym jechaliśmy. Wklejam je po to żeby pokazać Wam po jakich drogach tam się jeździ. A to jak na tamtejsze warunki jest świetny standard! Widać przecież asfalt, przeważnie go nie ma. Jeżeli chodzi o brak jakichkolwiek barierek, no cóż nigdy ich nie będzie (spotyka się je sporadycznie, w przeważnie w miejscach gdzie nikomu nie są potrzebne).
4. Wyprzedzamy. Jak widać ruch lewostronny. Warunki nie najlepsze, ze względu na pomruki monsunu, który jeszcze wtedy nie dotarł w te partie gór (jak by to był deszcz monsunowy nie widać byłoby nic prócz wody). Na zdjęciu dwie ciężarówki TATA, takie jaskrawe malowanie to standard. Ciężarówki przyozdobione są malunkami, napisami, przywieszkami, lustereczkami i innymi świecidełkami. Drzwi przeważnie mają otwarte, bo jest gorąco (nie wskazuje na to pogoda ale uwierzcie było bardzo gorąco) i w razie niebezpieczeństwa można szybko wyskoczyć z szoferki.
5. Zjazd z przełęczy. O tutaj jest "normalna" himalajska droga, chociaż kładli na niej asfalt. Widać ciężarówki wszystko TATA. Ta w niebieskim malowaniu najprawdopodobniej była z BRO czyli border road organization (himalajski odpowiednik naszej gddkia)
6. Droga nad przepaścią. Zza autobusu i motorikszy (prędkości na tych drogach to góra 40km/h więc riksza nadąży) wyłania się cysterna TATA w malowaniu Indian Oil
7. Zmiana klimatu. Tu już monsun nie dociera co widać po jałowości terenu. Na zdjęciu wywrotka TATA. Też z BRO.
8. Mijamy cysternę Indian Oil, TATA naturalnie. Zdjęcie zrobione z dachu naszego samochodu (cały czas jechał kiedy siedzieliśmy na dachu i robiliśmy zdjęcia - niezapomniane przeżycie!)
9. Smutny koniec. Niestety zdarza się i tak... Tutaj wrak ciężarówki, która spadła w przepaść (zdjęcie robione na sporym zoomie, przepaść była głęboka). Elementy, które w jakiś sposób mogły się przydać zostały zabrane. Został sam szkielet. Kierowca (albo w liczbie mnogiej bo często w szoferce są nawet 3-4 osoby) niekoniecznie musiał zginąć. Mógł w porę wyskoczyć. Sam widziałem świeży wypadek, kiedy ciężarówka spadła z drogi. Na szczęście poniżej była kolejna serpentyna drogi, a kierowca siedział cały i zdrowy na kole i czekał na wojskowy dźwig. Po podniesieniu ciężarówki naturalnie jeśli to możliwe kontynuował jazdę.
10. Himalajscy kierowcy - herosi za kółkiem. No właśnie jeszcze słowo o ludziach prowadzących te maszyny (które naturalnie nie są własnościa kierowców). Pokonują trasy, po których niektórzy ludzie baliby przejść się piechotą. Mają ultra ciężkie warunki pracy. Ogromny stres przy jeździe nad przepaściami. Długie godziny jazdy, nam samochodem osobowym w pewnym momencie przejechanie 5o km (!) zajęło 8 godzin słownie: osiem godzin, przejeżdżaliśmy wtedy przez przełęcz drogą z Keylongu do Manali (patrz zdjęcie 5) Przy tym wszystkim zarabiają psie pieniądze, gdzieś w okolicach 200zł miesięcznie (Indie są bardzo tanie, co nie zmienia faktu, że to i tak bardzo mało).
No i to tyle, mam nadzieję na wyrozumiałość jeżeli chodzi o kryteria
Myślę, że zainteresują Was te zdjęcia. Będę o Was pamiętał i z następnej wyprawy (nie mylić z wycieczką po hotelach) przywiozę więcej zdjęć (lepszych!). Jeżeli interesuje Was temat podróży, turystyki, wycieczek itepe. Albo chcielibyście poczytać trochę o Indiach (na razie nie ma za dużo materiałów) to prowadzę bloga:
blog, podróże, turystyka, wycieczki.
(Naturalnie jeśli administracji nie podoba się link, można usunąć sam link, fajnie jednak byłoby gdyby link został, może kogoś interesują takie tematy.)
Pozdrawiam ciepło i życzę szerokości Tomek