Dziękuje za komentarze, wedle życzenia wrzucam trochę więcej zdjęć.
Zapraszam do oglądania
...Przelatujemy nad A2
I drogą 470 kierujemy się na Turek
Przyjeżdżamy Ostrów Wielkopolski i jedziemy dalej w kierunku Wrocławia
45 min pauzy na zatoce w Międzyborzu, szykujemy małe śniadanie, pijemy kawkę, w międzyczasie poszedłem zrobić fotkę, i za parę chwil ruszamy dalej
Obwodnica Oleśnicy
No i Wrocek i koreczki
Nowy Iveco xD
I tak bodajże o 12 docieramy do Castoramy.
Przed nami w kolejce stało pięć aut, wiec poszliśmy odplandekować naczepę, poodpinać pasy i tak zleciała godzina, kiedy wózkowy przyjechał i powiedział, że teraz nasza kolej.
Rozładunek poszedł szybko i sprawnie bo po około 40 min. ustawiamy się koło Castoramy na parkingu czekając na dalszą robotę,
Więc poszliśmy pochodzić po tych różnych centrach, kiedy to około 15 dostajemy telefon, że mamy jechać na załadunek do Świdnicy meblami do Francji, no to szybko poszliśmy do Tesco, kupiliśmy to co było nam potrzeba, zjedliśmy po kiełbasce i można było jechać do Świdnicy.
Po 1,5h jazdy przyjeżdżamy na miejsce.
Pani z portierni powiedziała, że załadunek dopiero na jutro i kazała nam ustawić się na placu.
Po ustawieniu się na placu, poszliśmy pochodzić po mieście.
ŚRODA [19.08.09]
Wstaliśmy o 6:30, zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę i brat o 7 poszedł do biura, i jak się za chwilę okazało ładować mają nas na drugim zakładzie, więc odpaliliśmy maszynę i pojechaliśmy na drugi zakład, który też mieścił się w Świdnicy.
Ustawiliśmy się pod rampą i po 10 min. czekania zaczęli nas ładować.Z 18 tonami mebli, o 10 ruszamy w kierunku Metz`u.
Kręto, wąsko, z górki pod górkę
Kierunek Kudowa
Przed samą granicą robimy godzinkę przerwy na zakupy
15min. na granicy na tankowanie i dobicie Go Box`a
I już po czeskiej stronie
Taki już prawie zabytek, a zaraz za nim auto znane ze zlotu w Opolu - Volvo Fh "Neptun"
Konwój
I jak to po Czechach, wolno i wolno
Trabant i serwis Scanii
Zjeżdżamy na 45min, mały posiłek, w między czasie poleciałem popstrykać kilka fotek
Najedzeni kontynuujemy naszą jazdę w kierunku Niemiec, przy okazji ładny Daf`ik
Granica - spokój, cisza, na terminalu parę aut stoi
Ukrainiec trochę wystraszony i sobie jedzie 30km/h
Nie mogłoby się obejść bez policjantów zaraz za granicą, ale spokojnie przejeżdżamy
Mała stłuczka, w sumie to nie wiadomo co się stało i o co tyle hałasu
Tak sobie jadąc napotykamy kolejne zwężki, ale z racji wieczornej pory mijamy je bez żadnego koreczka.
Limit jazdy na dzisiaj się kończy to trzeba stanąć, ciasno na parkingu ale jakoś stajemy w raji, zimny browarek,
podgląd w mapkę i idziemy spać.
CZWARTEK [20.08.09]
Po wyśmienitym śnie, czas wstać ogarnąć troszkę siebie, kabinę. i wziąć się za szykowanie małego co nie co.
Z pełnymi brzuchami ruszamy dalej.
Amerykaniec, nowe Magnum, wojsko
Kolejna zwężka.
Po 15 minutach przerwy spowodowane wykupieniem maut`a, ruszamy dalej przejeżdżając granicę Niemiecko-Francuską, kierując się na Paryż/Metz.
Oczywiście na pożegnanie Niemiec, BeAGie na granicy ostro działa.
Mijają kilometry, mijają godziny, mijamy bramki aż w końcu docieramy do Metz`u, mijając piękne Magnum
Zajeżdżamy na zapełniony parking, idziemy na portiernie i dowiadujemy się, że mamy czekać.
Stojąc na parkingu oczekując na wjazd, prażymy się w gorącym słońcu.
Po nie całych 3h czekania wjeżdżamy na zakład, rozładunek trwał jakąś godzinę.
Umęczeni gorącym powietrzem wsiadamy do schłodzonej Reni i ruszamy w kierunku Luksemburgu, a dokładniej do Buragne na załadunek.
Jadąc mamy nadzieję na małe ochłodzenie, niebo lekko po chmurzone, lecz niestety cały czas grzeje.
Mijamy granicę Francusko-Luksemburską na której łapano do kontroli ciężarówki.
Tuż za granicą zjeżdżamy na parking wykupić opłatę na drogi.
Po paru godzinach jazdy docieramy na firmę. Cicho i spokojnie, żadnego auta jesteśmy przekonani, że załadunek dopiero jutro, ale na wszelki wypadek brat idzie do biura, tam zastaje zamknięte drzwi, wracając do samochodu jakiś pan otwiera drzwi i woła brata.
W międzyczasie niebo się zachmurzyło i przyszła mała ulewa z burzą.
Brat wrócił i powiedział, że mamy podjechać pod halę i zaczną nas ładować jak skończą przerwę.
Zadowoleni, że zostaniemy dzisiaj załadowani podjeżdżamy pod bramę, idziemy rozplandekować naczepę, załadunek niestety górą, ale dach zsuwany więc nie ma problemu.
Niestety na hali nie mogłem wychodzić z kabiny, lecz długo nie musiałem czekać, bo po 30min. wyjeżdżamy na parking przed firmę i idziemy zaplandekować naczepę.
Załadowani blachą w kręgach z 24t, zabieramy się za jakiś mały "prysznic". Umyci i odświeżeni otwieramy browara i zaczynamy szykowanie kolacji.
Zapraszam do komentowania !
Ciąg Dalszy Nastąpi...