Wczoraj, po 23 na DK8 gdzieś za Ostrowią coś mi usiadło na ogonie. Coś jak choinka
Jako, że się nie śpieszyłem - zjechałem na margines. i BUM! Red Hawk mnie zaczął łykać. Hmmm w rzeczy samej - ma odejście te auto, czułem się jakbym jechał Ursusem, a on czymś sportowym. Był po myjce, bo tylne lampy w przyczepie było widać na prostej więcej niż na kilometr. Nawet nie zdążyłem zrobić mu zdjęcia telefonem - tak odszedł ode mnie
Piękna maszyna.
Nie martwię się, gdyż średnio 1-2/mc widzę go w okolicach Wyszkowa (jakoś tak się układa), i będzie okazja coś pstryknąć lub nakręcić...
Pozdrawiam