Strona 1 z 1 [ Posty: 10 ]
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 14 lip 2010, 18:04
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 151
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Trasa Biała Podlaska - Boryspol ( okolice Kijowa) - Biała Podlaska.Godziny piszę w czasie Polskim ( na Ukrainie jest godzina do przodu ).

05.07.2010 Poniedziałek .

O 18.20 wyjechaliśmy z domu spakowani do drogi .10 minut później byliśmy na bazie i pakowaliśmy rzeczy do "Grzechotnika".Zajechaliśmy na CPN i zatankowaliśmy 30 litrów paliwa , aby dojechać tylko do granicy .W trakcie gdy Tata tankował ja dolałem płynu do spryskiwaczy , ponieważ na Ukrainie jest strasznie dużo komarów (i innych owadów) , które oblepiają szybę i cały front pojazdu.O 19.10 ruszyliśmy w stronę granicy.Musieliśmy przelecieć praktycznie przez całą długość miasta z jednego końca w drugi.W Łomazach spotkaliśmy byłego kierowcę , który jeździł u nas w firmie.Z Nim rok temu byliśmy na dwa zestawy pod Kijowem.Teraz jeździ w Europtirze ( firma z Międzyrzeca Podlaskiego ).Kierowaliśmy się na Wisznice.W ów wspomnianej miejscowości na rondzie odbiliśmy na Włodawę/Chełm.Cały czas od samej Białej jechaliśmy drogą numer 812.Za rondem skończyła się równa droga i zaczęły się wyboje i dziury , ale to był przedsmak dziur w niektórych miejscach na Ukrainie.Później zaczęła się tzw. " betonka " .Droga z płyt betonowych.Jedyną jej zaletą jest fakt iż nie da się zasnąć na takiej drodze.Ciężarówka jak i plastiki drżą i spod kół wydaje się specyficzny stukot.Na wlocie do Włodawy stała Straż Graniczna.Na rondzie odbijaliśmy na Chełm.W Chełmie na rondzie odbiliśmy na Dorohusk , na następnym również obraliśmy taki kierunek na parkingu przy barze stało trzech Kociukowych.Tata opowiadał jak standardowe kolejki były od " śmietniska " .W kolejkę stanęliśmy o 21.30 i zajęliśmy kolejkę koledze z firmy , który leciał do Równego.Włączyliśmy telewizor i zaczęliśmy oglądać dwójkę.Bo tylko ona odbierała.Zjedliśmy kolacje i czekaliśmy.Kolejki było nie całe 3 kilometry.Pierwszy podjazd mierzył koło 200 metrów do Leny ( sklep spożywczo - przemysłowy ).Co jakiś czas chodzili tzw. " budziki " osoby , które zajmują się budzeniem za drobną opłatą ( z tego co mi się wydaję to oni mają już chyba monopol na te budzenie ).Tata odpoczywał , a ja miałem wartę . Następny podjazd był około 23.15 i również mierzył 200 metrów.Trzeci z kolei był około 23.45 i wynosił od 400 - 500 metrów.Nocna zmiana solidnie pracowała.

Obrazek

06.07.2010 Wtorek .

Przed pierwszą przyszedł kolega Taty z firmy i trochę porozmawialiśmy i o 1.25 rozeszliśmy się.Potem się położyłem.Obudziłem się o 3 jak podjeżdżaliśmy , a podjazd wynosił 300 metrów.Kilka minut przed 6.00 obudził nas Ukrainiec , żeby podjeżdżać . Stanęliśmy na podjeździe na wiadukt.Zrobiłem tacie kawę i co jakiś czas podjeżdżaliśmy po kilkadziesiąt metrów.Temperatura była dosyć niska jak na lato , a potem zaczął padać deszcz.Potem przyszedł polak na pogawędki.Na "granicę" wjechaliśmy około 9.30.Pierwsza byłą waga.Dopiero o 10.50 wpuścili nas na plac.Tata poszedł do Wopka , potem do celnika - rewidenta.Starszy poszedł odprawiać , a ja w trakcie poszedłem spać - nie było sensu iść w dwóch.o 13.10 staliśmy na moście.W trakcie oczekiwania wypełniliśmy "emigrantki" i po 40 minutach byliśmy na terenie Ukrainy.Czarnuch na wjeździe zabrał CMR-kę ( potem oczywiście oddał ) , Tata tłumaczył co ta są piece gazowe.Zaparkowaliśmy w rajce i poszliśmy do budek ( standardowo tradycja ).Następnie poszliśmy do kantoru pomieniać dzieńgi.Potem byliśmy u Snapa i Tata poszedł robić kwity.Następnie załatwiliśmy celnika.Potem poszliśmy do kantoru uiścić opłatę za odprawę celną i na koniec Starszy poszedł do Celnika w celu załatwienia do końca formalności.Na koniec celnik dał plombę , Tata poszedł zaplombować ( oczywiście celnik nie ruszył szanownych czterech liter ).I o 15 .22 ruszyliśmy w stronę stojanki.Stanęliśmy na Okku ( stacja zaraz za granicą przy autostradzie ).Zapłaciliśmy za stojankę i mogliśmy spokojnie kręcić pauzę.Tata poszedł do Pana Mietka , a ja wziąłem się za porządki w kabinie , za bardzo nie było z czego sprzątać jedynie kilka pestek na podłodze , które łuskaliśmy w kolejce.Dałem dla ukraińskiego bezpańskiego psa trochę chleba ( u nich jest strasznie dużo bezpańskich psów ).Na parking zajechało około 10 nowych Scanii prowadzonych z Niemiec - sądząc po blachach.W niskiej kabinie ( Cr ) .Po kolacji położyliśmy się spać było to około 18.40.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

07.07.2010 Środa .

Pobudka o 3.00.Poranna toaleta.Parking jaki i zaplecze sanitarne było na wysokim poziomie.Parking był na dodatek monitorowany.Zrobiliśmy kawę i zupkę , pogadaliśmy z panem Mietkiem i o 4.12 ruszyliśmy w stronę Kovla.Po drodze mija się wiele małych drewnianych , parterowych domków.Na wjeździe do tego kraju jest to uderzające , ale również zdarzają się duże murowane domy , albo wille.W stronę Kovla kawałek jechaliśmy autostradą .Teraz coś o Kovlu : jak każde przygraniczne miasto żyje handlem przygranicznym.Przeważnie Polacy jeżdżą do ów miasta na zakupy.Ale do rzeczy.Na zwężce autostrady ograniczenie do 50 , a z boku gaje ( policja ) .Ograniczenie do 50 było zbyt hojnie ustawione , bo na niektórych odcinkach tyle nie dało się jechać.I oczywiście rzucająca się w oczy " rosyjska " motoryzacja : Łady , Ziły , Kamazy , Mazy , Amulety i inne mniej znane u Nas marki samochodów.Na Ukrainie dopuszczalna masa całkowita wynosi 38 ton ( standardowo ) . Przed Kovlem znowu gaje na ograniczeniu prędkości.Jechaliśmy w deszczowej aurze.Cały czas kierunek Kijów ( dokładniej Łuck ).Stanęliśmy na Wogu za wiaduktem w Kovlu zatankować .Ja w trakcie umyłem szybę i odtłuściłem pióra wycieraczek , które były tłuste po komarach i innych owadach.Jak , że mój organizm domagał się dostarczenie cukru , pomyślałem sobie , że zjadłbym sobie batona.Tata wraca patrzę przynosi trzy batony - od razu pojawił się rogal na twarzy.Po zatankowaniu pod korek ruszyliśmy dalej.Na rondzie w Łucku odbiliśmy na Równe , za rondem stali sprzedawcy arbuzów.30 kilometrów przed Równym zrobili ładny kawałek równej drogi.Potem znowu były wyboje , a wśród nich jeden porządny wybój , nie muszę opisywać co się dzieje po wjechaniu na niego.W Równym rozjechaliśmy się Pan Mietek na tamożnię , a my w kierunku Kijowa.Za Równym mijaliśmy ukraińskiego Dafa od Sygulki.Mijaliśmy ZTE z Radomia wiozącego ciekawy ładunek jakim był jacht .Mijaliśmy gaji ,którzy jak się potem okazało zatrzymali polaka i mówili mu , że ma trzy promile , a sam jeden z siedzących w tym radiowozie był tak napity , że nie dał rady wysiąść z auta.Po drodze mijaliśmy sporo patroli gaji.Na krótką pauzę stanęliśmy o 8.35 zjedliśmy śniadanie , tata przejrzał mapę Kijowa i 0 9.25 ruszyliśmy w stronę Kijowa.Droga , którą się poruszaliśmy była świeżo oddana do ruchu .Prawdziwy równy kawałek drogi , którego nie powstydzili by się nawet Niemcy.Pełno było patroli , a na dodatek często się przemieszczali.Przez Żytomirem skręciliśmy na jego obwodnicę ( cały czas kierunek Kijów ).Około 70 kilometrów przez Kijowem stanęliśmy kupić chleb ( jeden biały i jeden ciemny ).W Kijowie byliśmy o 12.55.Na wlocie nie kto inny jak gaje z laserówką.W Kijowie niektórych mogą zdziwić stojące na poboczu czy to wywrotki ze żwirem czy z cegłą , albo z kamieniem , otóż są to przydrożne targowiska budowlane.Ruch był dosyć spokojny porównując go ze standardowym ( tak twierdził Tata ) , więc w miarę sprawnie i bez przeszkód dojechaliśmy na miejsce.Tamożnia był to tak zwany " Mercedes " ( nazwa pochodzi od znajdującego się obok salonu Mercedesa ).Tata poszedł się zarejestrować , potem zadzwoniliśmy do brokera ( brokerki ) , poszliśmy się z Nią spotkać wzięła papiery i powiedziała , że dzisiaj nie odprawi , więc poszliśmy do baru Tata wypił piwo z nalewaka i poszliśmy do kabiny.Trochę odpoczęliśmy i o 19.00 zrobiliśmy kolację.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

08.07.2010 Czwartek .

Wstaliśmy przed 7.00.Tata wypił kawę i kilka minut po 7.00 poszedł do brokera , za chwilę wrócił i powiedział , że brokerowi rozładowała się komórka i kazał przyjść za pół godziny.Wcześniej podał Nam już numery ramp do dosmortu ( dosmort - sprawdzenie towaru ). Były to rampy od 27 do 33 ( , która wolna ).Na tamożni było około 10 Kociukowych.Przez nasz parking przewinęło się sporo amerykańskich zestawów ( nawet naczepy pod kontenerowe mieli dwu osiowe na bliźniakach ) . Z tego co wynikało jeżdżą po wschodzie i ciągają kontenery z Odessy , a normy długości zestawów u nich są większe.Tata poszedł i wrócił jak się okazało z telefonem brokerki , która to ona miała nas odprawiać.Powiedział jak będą mieli brać na dosmort to zadzwonią.Czas się dłużył , a telefon nie dzwonił.W trakcie oczekiwania przyszedł Taty kolega , którego sporo nie widział , oczywiście pogadaliśmy , wypili kawę i każdy rozszedł się do swoich obowiązków.o 14.20 zadzwonił upragniony telefon i wzięła na dosmort.O 15.25 staliśmy na parkingu i czekaliśmy na papiery.W czasie oczekiwania pogadaliśmy z dwoma Polakami , potem dojechał Kociukowy , który również miał zrzutkę w Boryspolu.O 19.25 z papierami ruszyliśmy w stronę rozładunku.Ukraina to kraj kontrastu przykładem są auta na Kijowskich drogach na przeciw siebie stają Mercedesy S - Klasy , Hummery H 2 , BMW , Audi R 8 z Ładami itd.Oczywiście przejeżdżaliśmy przez Dniepr i jechaliśmy czteropasmową autostradą prowadzącą na Kijowskie lotnisko.Na rozładunku byliśmy o 20.20.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

09.07.2010 Piątek .

Wstaliśmy o 6.30 , poranna toaleta , kawa i herbata.Czekaliśmy , aż Ukraińcy zaczną pracę.Ukraiński kierowca powiedział , że zaczynają między 8 , a 9.Tata z Nim trochę porozmawiał.nasza firma , w której rozładowywaliśmy się znajdowała się na tyłach Kijowskiego lotniska , więc można było popatrzeć na lądujące ewentualnie startujące samoloty.Po 8 gdy zaczęli się schodzić do roboty Tata poszedł zanieść papiery.O d razu wzięli na rozładunek , poczekaliśmy aż Volvo nabije powietrze , które od wtorku bardzo szybko uchodziło.Wcześniej chodziliśmy wokół zestawu i nigdzie nie było słychać.Tata nawet odczepił pistolet ze sprężonym powietrzem , ale to nie to.o 8.10 podjechaliśmy pod rampę numer 1i oczekiwaliśmy na rozładunek.W trakcie zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy w kabinie.Około 10 zdjęli jedną paletę , dopiero ruszyło się około 11.00 , rozładowani i pospinani byliśmy o 11.30.Tata poszedł do biura po papiery i ruszyliśmy w stronę Kijowa.Przez Kijów jechaliśmy inną drogą ponieważ zamknęli most dla gruzawików .Przez Kijów jechaliśmy z polakiem , który jechał za Nami przez ów zatłoczoną stolicę Ukrainy.W tym kraju standardowe jest omijanie po chodniku , nie używanie kierunkowskazów , zjeżdżanie przez kilka pasów , wciskanie się itd.Kijów jest źle oznaczony , oznaczenie do Euro muszą się zmienić.A no dodatek zatrzymała Nas i Polaka policja .Posprawdzali dokumenty , zezwolenia , prawa jazdy i puścili dalej.W Kijowie komputer pokazywał normę 35 na pusto!Fakt faktem przejechaliśmy Kijów.Na wylocie w kierunku Saren złapał nas korek.I tam również omijali osobówkami , autobusami ( z ludźmi ) , ciężarówkami poboczem korek .Podążaliśmy w kierunku Korostyna , Sarn.Jechało się przyjemnie po niedawno co oddanej drodze.Równej i prostej aż nie chciało się wierzyć , że to Ukraina . W Korostynie trzeba było stanąć na gajówce i dać tradycję.O 15.45 stanęliśmy na krótką pauzę za Korostynem , zjedliśmy jajecznicę , wypiliśmy kawę i herbatę i o 16.30 ruszyliśmy w kierunku Kovla.Ciekawe na Ukrainie jest to , że prawie każdy Cię ostrzeże o gajach , nawet motocykliści.W beczce miodu znalazła się odrobina dziechciu , a tym dziechciem był odcinek fatalnej drogi.Fatalnej do tego stopnia , że wyrywało kierownicę z rąk .A ciężarówkę dosłownie przesuwało.Nie wspomnę o tym , że w kabinie wszystko trzeszczało.Na " płatnym odcinku drogi " było znacznie mniej patroli . Za Sarnami również było kilka odcinków , na których rozłaził się asfalt , były dziury , muldy itd.Z tych odcinków powstał jeden odcinek o długości kilkudziesięciu kilometrów samych dziur , wyboi , muld itd.Zatankować stanęliśmy na Wogu o 21 kilka kilometrów przed granicą.W kolejkę wjechaliśmy 15 minut po 21.Kolejka była dosyć spora ( choć nie ma co się dziwić skoro wszystko leciało w stronę " domu " , a Ukraińcy na Weekend).Około 21.30 był pierwszy podjazd mierzący około 250 metrów.O 22.15 był drugi podjazd mierzący około 200 metrów , o 23.10 był trzeci z kolei mierzący 150 metrów , za kilka minut był następny podjazd mierzący również 150 metrów.Potem dojechał Pan Mietek , któremu zajęliśmy kolejkę . Tata poszedł na kawę " w gości " , a ja odpoczywałem na dolnym " królewskim łożu ".Piąty z kolei podjazd był o 23.35 i mierzył około 300 metrów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

10.07.2010 Sobota .

Kilka minut po północy był kolejny podjazd mierzący 300 metrów.Po 1 również trochę się ruszyło w stronę granicy .Zrobiliśmy zakupy ( alkohol , cukierki , papierosy itd.) . Tylko co wyszliśmy ze sklepu kolejka się ruszyła.Więc pobiegliśmy do kabiny i ruszyliśmy.Mijaliśmy zestaw od Nas z firmy.Zjedliśmy bułki , które kupiliśmy w sklepie.Na Przejście Graniczne wpuścili Nas około 2.50.Tata poszedł załatwić w budkach , ja korzystając z wolnej chwili zdrzemnąłem się ,potem poszliśmy do Wopisty.A następnie został " czarnuch " , który bezczelnie dopominał się o tradycję.Celnicy polscy nie robili dosłownie nic.Reasumując przejście granicy zajęło Nam 10 godzin i 20 minut . Z kolejki wyjechaliśmy o 7.35.Pan Mietek został , ponieważ kazali mu jechać przez " Rentgen " . Na wylocie z Chełma była suszarka.Kierowaliśmy się na Włodawę , potem Wisznice i na Białą.W domu byliśmy po 9.

Życzę miłej lektury i zachęcam do komentowania i wyrażania opinii.
Pozdrawiam Łukasz .

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 14 lip 2010, 22:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 paź 2006, 19:44
Posty: 1279
GG: 0
Lokalizacja: BL DK61

Ile daliście Transportnemu za zezwolenie :?: W budzie dawaliście im w paszporcie :?: Ile czarny dostał za niewiedzę? :mrgreen:


Post Wysłano: 15 lip 2010, 12:53

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 sie 2007, 13:10
Posty: 77
GG: 0
Samochód: tylko rower :D
Lokalizacja: Przemyśl

Wszystko fajnie :D.Jutro też wybieram się w tamte strony :)

_________________
viewtopic.php?f=7&t=21155-dział fotogalerii
viewtopic.php?f=6&t=24382-dział modelarstwa


Post Wysłano: 15 lip 2010, 15:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 151
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

JoHn nie obraź się , ale takie sprawy to na pw . Szczerze to Ci nie powiem , bo nie patrzyłem ile tata wsadzał do paszportu .

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 15 lip 2010, 15:57

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 lip 2007, 17:10
Posty: 8
Lokalizacja: Biała Podlaska

Trasa elegancko opisana:D oOo i widze ze kolega tez jest z Bialej:DD Pozdro.


Post Wysłano: 15 lip 2010, 18:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 151
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Nom dokładnie z Białej Podlaskiej . Kamilus546 odezwij się na pw .

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 16 lip 2010, 13:50
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 sie 2005, 15:04
Posty: 2873

Słyszałem, że konserwę tyrolską i "kociołek rosyjski".


Post Wysłano: 16 lip 2010, 15:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 151
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

Cytuj:
Cytuj:
JoHn nie obraź się , ale takie sprawy to na pw . Szczerze to Ci nie powiem , bo nie patrzyłem ile tata wsadzał do paszportu .

Robisz tajemnice z czegoś oczywistego ?
Długi nie przeżywaj , bo poinformowałem JoHna o to co pytał na pw . Po drugie oczywiste nie jest dla wszystkich . Po trzecie to jest forum i każdy ma do niego dostęp .
Cytuj:
Słyszałem, że konserwę tyrolską i "kociołek rosyjski".
Niestety te czasy się już skończyły , choć policja u Nich wszystko weźmie w akcie desperacji .

Aha i Długi wykonuj swoje obowiązki i usuń post Krzyśka z Żychlina , który nic nie wnosi i zaśmieca mi temat .



Dobrze Panie kierowniku, robi się. / Długi

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Post Wysłano: 09 paź 2010, 11:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 08 paź 2010, 17:26
Posty: 16
GG: 5136718
Samochód: DAF XF95.430
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Byłem też w Boryspolu na nowej tamorzni, obok lotniska w Boryspolu.
Też jeżdże już sporo lat na Ukrainę, może przypadkowo się kiedyś spotkamy :)


Post Wysłano: 02 lis 2010, 16:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 mar 2009, 17:10
Posty: 151
Lokalizacja: Biała Podlaska (LB)

No akurat ja jeszcze nigdy nie byłem na tamożni w Boryspolu . Co do spotkania bardziej prawdopodobne , że spotkasz Tatę , a nie mnie , choć w wakacje i ja jeżdżę z Nim w tamte tereny .
Pozdrawiam .

_________________
"Nie zazdrość nigdy synu mi,
Nie zazdrość tego chleba.
Nikt nie otworzy Tobie drzwi,
To nie są drzwi do nieba..."


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 1 [ Posty: 10 ]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: