W porządku, będzie opis
Chcę tylko zaznaczyć, że na filmiku też jest wszystko opisane, a ze zdjęciami wygląda to lepiej, ale ok - już opisuję
Parę miesięcy temu mój kolega ze studiów przyprowadził na imprezę swoją dziewczynę. Na którejś z kolejnych imprez zgadałem się z nią o mojej obsesji na punkcie ciężarówek i jeżdżenia. Ona jest spod wrocławia (ja z krakowa) i okazało się, że jej ojciec ma firmę transportową. narzeka na kierowców, bo ci mają pretensje że na międzynarodówce rzadko są w domu, czasem jadą na weekendy itp. dziwne, bo chyba dobrze wiedzieli z czym wiąże się taka praca... w każdym razie ja młody, napalony zapewniałem, że dla mnie im dłużej i dalej w trasie tym lepiej (szczera prawda), dojazdy z krakowa też nie stanowią przeszkody jeśli się czegoś naprawdę chce. rozmawiała więc kilka razy ze swoim ojcem w mojej sprawie, na razie u mnie wchodzi w grę praca tylko przez wakacje (jak mówiłem - studia), ale powiedział że praca na wakacje zawsze będzie. i to on zaproponował trasę z jednym ze swoich kierowców, żebym zobaczył jak to wygląda od środka i "z czym to się je" - jeszcze nigdy bowiem nie byłem w trasie ciężarówką (nie mam w rodzinie żadnego kierowcy). chyba nie muszę mówić jaka była moja reakcja, tym bardziej że akurat byłem w trakcie kursu CE
po kilku telefonach wreszcie dogadaliśmy szczegóły.
wyjazd był w poniedziałek o 5 rano z bazy, musiałem więc wyjechać z krk koło 23-24 w niedzielę. na miejscu kierowca trochę zaspał, koniec końców wyruszyliśmy tuż po 6. najpierw ok. 130 km na południe do miejscowości rudna do kopalni miedzi. tam załadowali nam 5 palet po jednym zwoju drutu miedzianego na każdej, w sumie prawie 25 ton. kurs do danii. jak wspomniałem, jechaliśmy iveco eurotechiem 390, przebieg ponad bańka+600. z załudnku jechaliśmy cały czas DK3/S3 az do przejscia granicznego pl-d w lubieszynie za szczecinem. potem przez noc landowkami w niemczech do portu w rostock, gdzie bylismy kolo polnocy. prom byl nastepnego dnia (wtorek) o 6 rano. o 8 bylismy juz w danii w porcie w gedser. stamtad na miejsce rozladunku w miejscowosci asnaes, bylismy przed poludniem. rozladunek byl w fabryce kabli nkt cables (druty miedziane, ktore przywiezlismy byly obtaczane w izolacji i wywozone stamtad jako zwoje gotowych do uzycia kabli). przyszedl sms, ze ladunek do polski mamy pod kopenhaga, jakas godzine drogi od miejsca rozladunku. na miejscu okazalo sie, ze bierzemy na pake 3 auta - 2 stare wojskowe dzipy mercedesa klasy G oraz jednego skasowanego mondeo. rozladunek we wloclawku. z powrotem do gedser, gdzie jako przedostatni zestaw zalapalismy sie na wczesniejszy prom (17 zamiast 19). potem znow noca przez niemcy do lubieszyna, stamtad na DK10 do wloclawka, rozladunek znow kolo poludnia. z wloclawka pojechalismy do bydgoszczy po ostatni ladunek - pianke tapicerska. choc zaladowali nam naczepe po brzegi i dach, ladunek wazyl niespelna 1,5 tony wiec jechalo sie jak na pusto. rozladunek byl na drugi dzien (czwartek) niedaleko bazy, kierowca pojechal wiec spac do domu, a ja wracalem do switu do krakowa, w domu bylem po 4 rano.
w styczniu mam zamiar dzwonic do wlasciciela tej firmy, zapewnic ze chec na jezdzenie po trasie wcale mi nie przeszla - A WRECZ PRZECIWNIE
- i czy nadal chcialby mnie na wakacje. jesli tak, to zapisuje sie na kw przyspieszona i mam nadzieje ze w czerwcu juz gdzies pojade
mam nadzieje ze opisalem wszystko dosc jasno, mimo wszystko odsylam na youtube, gdzie mozecie obejrzec niemal wszystkie zdjecia i filmiki z trasy, pozdro