Oficjalnie to się nazywa "wynajem maszyn". Ale de facto wynajmujesz maszyne z operatorem, np. ciągniki siodłowe, dźwigi, rozścielacze, konstrukcje stalowe itp. Firma w której pracuje ma podpisaną umowe ze szwajacarskim konsorcjum. I na Polske my jesteśmy ich przedstawicielem, czyli działamy pod własnym szyldem ale na ich sprzęcie.
Np. na remont stadionu w Poznaniu woziłem same maszyny. Ponieważ robotnicy mieli odpowiednie uprawnienia.
Ja tam tylko dorabiam (z szefem dogadałem się odnośnie kasiory). I idę tam kiedy chce i jest zapotrzebowanie (firma ma stałych kierowców) :
- za 8h mam 150zł,
- 12h : 250zł,
- jeżeli jadę po pracowników mam jeszcze inaczej płacone, tzw. strefowe (jak etatowy pracownik).
Do tego czasami (jeżeli podstawiam ciągnik siodłowy) mam zwracane za bilet PKP, PKS lub innego przewoźnika + obiad na karte do 38 zł.
Wiem że to dość zagmatwane gdy się to stara wytłumaczyć nie widząc tego
Natomiast w mojej etatowej firmie (dystrybutor mps`ów) mam stałą wypłate 2,5 + dodatki wspomniane we wcześniejszym poście i pracuje 12h/24h wolnego. Tylko jak jest dalszy wyjazd jest 24h pracy i 48 fri.
Więc sam widzisz że pieniądze nie są w cale duże. A pracuje praktycznie bez wzgledu na święta religijne, państwowe, żałoby etc. Czasem jeżdże przez miesiac na samych nockach. A grafik się zawsze zmienia w trakcie miesiąca. Ponieważ praca jest dość często na powietrzu. I jak jest taka Rzeczpospolita Syberyjska jak teraz to dużo ludzisk ucieka na L4. Np. na grudzień dostałem przydział na Volvo FM które notorycznie się psuje. Auta nie wypuszczają daleko. Więc będę cały miech walił na trzy zmiany (po 8h każda) i kręcił się po okolicy jak g**** w przeręblu.