Cytuj:
1. Osoba samozatrudniona odprowadza zwykle składki ZUS od najniższego możliwego progu, dzisiaj to ok. 1300 zł. Czyli płaci się do ZUS tyle, ile płaciłoby się, gdyby się zarabiało na etacie ok. 1300 zł. Oczywiście do ręki dostaje się więcej. To oznacza jednak, że w przyszłości dostanie się najbardziej nędzną emeryturę, jaką można sobie wyobrazić. W razie wypadku czy śmierci, również renta rodzinna będzie maleńka. Nawiasem mówiąc, to stąd te oszczędności dla pracodawcy! Bo na etacie musi on zapłacić za pracownika składkę do ZUS od faktycznie wypłacanej pensji (czyli np. od 3 czy 5 tysięcy a nie od 1,3 tys.).
Co do najniższych składek przy samozatrudnieniu to prawda, ale takie same najniższe składki płacą też wszyscy inni przedsiębiorcy, poza tym wole mieć więcej dla siebie i odłożyć, no chyba, że wolisz oddawać znacznie większą część swoich ciężko zarobionych pieniędzy z nadzieją że za jakieś 40 lat Ci oddadzą. Dużej wiary do tego potrzeba, szczególnie przy obecnej sytuacji finansowej wielu państw np. Grecja
Jeśli chcesz oszczędzać na emeryturę to polecam III filar, zamiast oddawać je do Zus-u, możesz dać część specjalistom, przynajmniej to zainwestują, a jak coś się stanie to wypłacą rodzinie.
A już całkiem inną kwestią jest fakt, że większość kierowców i tak jest zatrudniona na pensje minimalną i resztę wypłaca się im w dietach, które są nieopodatkowane albo pod stołem.
Natomiast co do punktu 3, jak sam zauważyłeś kierowców obowiązuje czas pracy kierowców, a kodeks mówi o możliwej liczbie godzin nadliczbowych w roku dla kierowców, chyba 256. No a poza tym pokaż mi kierowcę, który pracuje 8h dziennie, od 8-16 i fajrant, chciałbym to zobaczyć:)
Co do samozatrudnienia, to każdy ma prawo wyboru jeden woli spokojnie pracować na etacie, a inny więcej zarabiać na samozatrudnieniu. Akurat moim zdaniem lepiej być bardziej samodzielnym i zamiast oddawać pieniądze państwu, można samemu nimi mądrzej zarządzać.