Cytuj:
firma ustaliła sobie kuriozalne i prawie niemożliwe do osiągnięcia normy i miesiąc w miesiąc obciąża kierowców za przepał.
Proponuję aby ten kto ustalił taką normę sam pokazał jak się jeździ aby zmieścić się w takim spalaniu, jeżeli potrafi wyznaczyć górne spalanie jakie ma osiągać kierowca, to zapewne potrafi też je uzyskać w praktyce.
Normy to sposób na okradanie kierowców, sposób na to aby firmy działały rentownie, na dodatkową kasę dla szefów. Pracodawcy wiedzą że mogą tak robić, gdyż dziś jeleni nie szuka się w lesie, wystarczy wjechać na jakiś większy parking dla TIRów, tam zawsze biega stado rogaczy.
Premia może być a nie musi, więc można jej nie przyznać, a właściwie potrącić za słabe wyniki, jakim jest spalanie, jeżeli w umowie o pracę jest jakaś tam płaca zasadnicza, a zazwyczaj jest to najmniejsza krajowa i np system równoważny to łatwo takiego kierowce udupić, można go łatwo w dietach rozpisać a resztę, co powinien dostać, nie dostanie gdyż owa premia mogła być (a właściwie powinna, gdyż tyle wychodzi z kilometrówki czy jakiś tam % od frachtu) ale że kierowca wg pracodawcy nie spisywał się w owym miesiącu, nie dostał kasy, a to, co (załóżmy) zarobił uczciwie potulnie oddaje psiewożnikowi. Dzięki czemu ten sef, robiąc w ch..a kilku rogatych kolegów ma już wypad na weekend w Alpy, tam popija drinka i śmieje się z tych kutafonów którzy w biały dzień dają się dymać bez mydła.
Albo bunt w firmie, albo szukaj innej roboty, ja zawsze szerokim łukiem omijałem firmy gdzie ktoś ustalał jakieś normy.