Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 25 paź 2010, 19:19

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Zastanawiałem się nad napisaniem tego tematu dość długo i jednak zdecydowałem się ze względu na trzy sprawy które zaobserwowałem. Po pierwsze to pojazdy, którymi przyszło mi jeździć w firmach których pracowałem ( i mówiąc oględnie nie były w zbytnio dobrej kondycji technicznej, bez względu na to czy były nowe czy stare ) .Druga sprawa to widoczna ostatnio nagonka w mediach na temat uszkodzonych pojazdów dostawczych i ciężarowych wyłapywanych przez ITD i Policję . A po trzecie zepsute pojazdy blokujące ruch na drodze .Zdaje sobie sprawę że jest to temat rzeka i dla większości nie miły .Chciał bym jednak z wasza pomocą zweryfikować czy faktycznie w większości pojazdy na drogach są tak zniszczone jak się mówi :?: Czy faktycznie pojazdy w waszych firmach nie są serwisowane do puki nie padną gdzieś na drodze ( u mnie większości razy można było zgłaszać usterkę i kończyło się na niczym dopiero była reakcja szefa jak trzeba było ściągać autko z drugiej części Polski) :?: Prosił bym tylko o nie podawanie nazw firm, aby nie było zaraz kłótni i o podział na transport miedzy narodowy ,krajowy i wokół komina .Każdy transport na pewno będzie się różnił . J czy to że ITD będzie kontrolowało pojazdy do 3,5 t od następnego roku zmieni nastawienie firm do napraw pojazdów :?: Pozdrawiam Wilk 09 8) .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 11 kwie 2011, 20:12
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 mar 2011, 20:56
Posty: 124
GG: 211681
Samochód: Megane III GT, Mazda 323 for USA :)

jeżdżę póki co autami do 3,5 t... jest też jedno auto powyżej 3,5. Wszystkie raczej robione są, jak już są unieruchomione, bądź to przed przeglądem. Jedynie świeże Iveco (którym mogą jeździć tylko wybrańcy, posiadający od szefa kategorie B+) jest póki co w dobrym stanie, bo prawie nowe. Lubliny... jeżdżą, ale kasy skąpią żeby zrobić coś na 'zaś'. Nie zagrażają bezpieczeństwu, jednak istnieje ciągłe prawdopodobieństwo że auto zrobi kaput na drodze, i wtedy dopiero ręka w nocniku :) jedno auto, po wymianie silnika, wymianie w tym już silniku kolejnych części, które miało jeździć 'w okół komina' lata... z kujawsko-pomorskiego do Kielc ;)

_________________
B-'01A-'08C-06.'11
C+E-08.'11 KW przysp.10.'11
http://www.MuzeumKomorek.pl


Post Wysłano: 11 kwie 2011, 21:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 lut 2006, 19:31
Posty: 764
Samochód: Volvo FH 440
Lokalizacja: Meszna

Ostatnia firma w której jeździłem była podwykonawcą dla firmy kurierskiej. Trzy MB 814 i jeden MAN L2000. Każdy z windą, wszystkie bez dozoru UDT... Co jeden to w gorszym stanie. Mój akurat wizualnie i technicznie był jeszcze w całkiem niezłym, bo świeżo ściągnięty z D, wszystko chodziło jak należy, jedynie olej sobie pokapywał (dwa miesiące wspominania o tym szefowi - bez skutku) a miejscami było widać zaawansowaną rdzę. W innych żeby w ogóle odpalić silnik i ruszyć z miejsca trzeba było nieźle się nakombinować, luzy w układach kierowniczych, braki w oświetleniu (dwa miesiące proszenia się o żarówki - bez skutku), MANa ściągało do lewej przy hamowaniu, jeden mesiek śmigał z zepsutym tachografem. Myjka dla nich była czymś obcym. Poza tym mnóstwo innych kwiatków. :D


Post Wysłano: 11 kwie 2011, 22:06
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 06 cze 2009, 18:35
Posty: 629
GG: 0

Rozumiem, że "nie chce mi się", "to nie mój samochód", "nie mam pieniędzy", ale kolego, czy nie mógł byś zainwestować 1 polski złoty oraz 40 groszy w żarówkę? :?:

Czy korona by Ci z głowy spadła, jeśli wziął byś do ręki śrubokręt odkręcił klosz i wymieniał ta żarówkę?

Oczywiście nie mówię, tu o jakiś poważnych naprawach typu ten kapiący olej, czy ściąganie, ale rdzę gdzie nie gdzie zaprawić, wymienić żarówkę, czy wziąć 3 wiadra wody i choć trochę umyć samochód to mógł byś...

Powiecie, że się czepiam... może... ale ludzie, choć ciut byście z siebie czasem dali, a nie tylko narzekacie...


Post Wysłano: 11 kwie 2011, 22:23

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 lip 2007, 15:52
Posty: 223
GG: 0
Samochód: Rudy 102
Lokalizacja: Jelcz-Laskowice

Cała prawda leży gdzieś na środku...

Ja współpracuje z firma gdzie z żadną naprawa nie ma problemu tylko wystarczy zgłosić to szefowi od razu... gdy auto zjeżdża i od razu idzie na warsztat...

_________________
[B+E] [C] [C+E]


Post Wysłano: 11 kwie 2011, 22:29
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 lut 2006, 19:31
Posty: 764
Samochód: Volvo FH 440
Lokalizacja: Meszna

Osobiście wychodzę z założenia że to pracodawca, jeśli jest porządny to powinien zapewnić części, sprzęt i warunki do zrobienia czegokolwiek, a tego niestety nie było. Nie popadając oczywiście w skrajności, bo nie lubię brudu i zawsze miałem w schowku chociażby własną szmatkę do wytarcia kokpitu. Sam chętnie umyłbym auto już nawet gdybym miał wydać te parę groszy na myjkę, jeśli tylko miał bym taką możliwość i chwilę czasu. No i fajnie się mówi jak się nie zna realiów czyjejś pracy i to w kurierce gdzie tarczka w tacho jest tylko po to żeby była. Ale to całkiem inny temat. :wink:


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

z mojego doświadczenia wynika że kierowcy nie zgłaszają usterek. Ok , nie każdy jest mechanikiem, ale przykładowy problem z tacho który był widoczny na kilku tarczkach wstecz można zauważyć bez bycia mgr inż. Tylko ok 1/10kierowców jest kompetentna, działa to i w drugą stronę - nie wiele pracodawców jest ok.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 cze 2009, 21:47
Posty: 20
GG: 1791617

Cytuj:
Cała prawda leży gdzieś na środku...

Ja współpracuje z firma gdzie z żadną naprawa nie ma problemu tylko wystarczy zgłosić to szefowi od razu... gdy auto zjeżdża i od razu idzie na warsztat...
ja miałem też tak dobrego szefa, nie było czegoś takiego "eee jeszcze pojeździ", często stawało moje auto na warsztat jak je przejąłem, bo wcześniejszy kierowca wracał, zostawiał kluczyki i wszystko w d...
nawet udało się dogadać z szefem, że jak mogłem zrobić coś sam na miejscu to miałem dodatkowo płacone za godziny (oczywiście naprawy które można było na miejscu zrobić)
sprawy typu brak żarówek nie wchodziło w grę, sam sprawdzał kierowców czy mają zapas: żarówki, płyny, olej
byłem zadowolony i nie bałem się odpalać auta :wink:
a od kolegów to różne historie słyszałem, ktoś musi mieć dobrze, żeby źle mógł mieć ktoś :wink:

_________________
Pozdrawiam
DrunkenDuck


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 10:45
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 31 paź 2008, 13:45
Posty: 944
Samochód: MERCEDES ACTROS MPIII 1844
Lokalizacja: Siedlce

U mnie były przeboje :D

1. Auto od 3 tras się grzało nawet jadąc po równym. Mówiłem, prosiłem, ale nie było czasu na serwis bo trzeba było jeździć. Raz sam szef pojechał na Italię i na powrocie na podjeździe W Gorizi (SLO) cały płyn uciekł. Silnik ocalał. Później ja pojechałem w trasę i akurat w Polsce były największe upały, przejechałem 300km woda wyparowała, a szef do mnie z tekstem czy nie mogę jechać na włączonym ogrzewaniu :lol:. Powiedziałem, że nie, wróciłem. On pojechał przyjechał i od razu zaprowadził na serwis. Stracił 300zeta na paliwo.


2. Siadły mi hamulce na Italii. Można było tylko zahamować raz, później pedał twardniał tak jak przy zgaszonym silniku. Powiedziałem, że wrócę, a on niech załatwia mechaników. Podobno nie było terminów i pojechał w trasę sam bez hamulców (4000km). Znowu mu się nie opłaciło. Gdzieś tam nie wyhamował, obtarł delikatnie samochód, rozwalił felgę i oczywiście oponę :). Kolejne kilka stów w plecy.

3. Na przedniej osi w zimę miałem strasznie ścięte opony na bokach (letnie), dowód zabrali by z miejsca. Oczywiście brak kasy na nowe... Nic się całe szczęście nie stało, ale odstępy zachowywałem jakbym jechał lokomotywą :D


W samochodach ciężarowych często można na przedniej osi zobaczyć slicki :) Dziwę się kierowcom, że wyjeżdżają z takimi oponami na drogę. Chyba mało kto zdaje sobie sprawę, że w razie W, idzie kukać. Czy naprawdę opłaca się za te kilka złotych :?: Chłopakom bez doświadczenia się nie dziwię, bo jak zaczną wybrzydzać to nigdy firmy nie znajdą, ale żeby stary kierowca jeździł na slickach to naprawdę dziwne.


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 16:50
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 lip 2009, 18:38
Posty: 391
GG: 5115038
Samochód: ładny
Lokalizacja: WLKP(PL)

Temat rzeka.
Pierwsza moja firma, wszystko ok. Czas pracy nawet był przestrzegany (do 3,5t), własny warsztat dla samochodów, którym się skończyła gwarancja serwisu, myjka na miejscu itp itd.
Zabawnie się zaczęło przy przesiadce na zestaw. Na pierwszą trasę mialem jechać bez legalizacji tacho, które zresztą nie rysowało, bez wypisu z licencji i bez urlopówki. Naczepa wyglądała jak coś co przypomina kilka kawałków blachy, drewna i plandeki zbite w jedną całość. Pośmiałem się i wyszedłem z "biura" taka była pierwsza przygoda (ogłoszenie z gazety).
Za drugim razem było lepiej, bo nowa firma miała stały serwis i ciągniki w całkiem dobrym stanie. Ale niestety za ochłapy jeździł nie będę i wróciłem do jazdy busikiem (3,5t) w firmie z prawdziwego zdarzenia, że tak powiem.

_________________
Nightcrawler


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 18:28
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Osobiście stykam się z wieloma małymi autkami (trzy i pół tonówki rzecz jasna :wink:), skrzyniowe, jeżdżące dla kamieniarstw. Zazwyczaj są to zapyziałe fury, byleby się to kupy trzymało i nie pękła paka przy wożeniu 3 ton gruzu.

Zdarzało nam się jeździć Transitem, rok '98, w podwójnej kabinie, skrzyniowy. Stan? Opłakany. Szefowa tylko płaci za ubezpieczenie, resztą martwią się pracownicy. Nic tam nie działało jak należy, do usterek które teraz skojarzę można zaliczyć:
- za krótka linka gazu, więc nie jechał więcej niż 80,
- opony slicki na każdej osi,
- burdel w środku, cała szafa ciuchów roboczych, rękawiczki, puszki po piwie, elektronarzędzia, gumiaki, wszystko!
- poważne ubytki w oświetleniu,
No, to tyle. Jeździł tak przez dłuższy czas. Zapytacie, dlaczego z niego korzystaliśmy? Bo było to dla nas ułatwienie. Zamiast podstawiać swoje auto, wsiadaliśmy do załadowanego i zatankowanego do pełna, jechaliśmy i wracaliśmy, oszczędzając na paliwie.
Jedna z 'tras' - 60 km w jedną stronę, skończyła się jednak happy endem, albowiem zabrano nam dowód rejestracyjny ze względu na ogólny stan techniczny. Tato tylko wybronił się przed mandatem tłumacząc, że to wóz szefowej. No i od tamtego momentu trochę szefu odremontował Transita, byle dowód odebrać, także jest lepiej.
No, rozpisałem się. :D

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 18:44

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 05 gru 2010, 17:24
Posty: 6014
Samochód: Volvo FH

No nie powiesz mi, że szefowa ma z waszego busa puszki po piwie sprzątać, prać ubrania robocze i wietrzyć gumiaki!

A szef w tym czasie pewnie ma powymieniać żarówki...

_________________
Naczelny Prywaciarz WC :).

Kania to ch uuu j!!! 8)


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 19:02
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6328
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Zapytacie, dlaczego z niego korzystaliśmy? Bo było to dla nas ułatwienie. Zamiast podstawiać swoje auto, wsiadaliśmy do załadowanego i zatankowanego do pełna, jechaliśmy i wracaliśmy, oszczędzając na paliwie...
Ty oszczędzałeś na paliwie, ktoś oszczędzał na czymś innym - proste.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 19:45
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Cytuj:
No nie powiesz mi, że szefowa ma z waszego busa puszki po piwie sprzątać, prać ubrania robocze i wietrzyć gumiaki!

A szef w tym czasie pewnie ma powymieniać żarówki...
Nie jest to nasz bus, tylko jej bus. Jeździmy nim raz na dwa miesiące. Przez resztę czasu ekipa z kamieniarstwa, czyli 5 typowych robotników. :wink: Nasz oczywiście funkiel nówka wypucowany. :twisted:
Cytuj:
Cytuj:
...Zapytacie, dlaczego z niego korzystaliśmy? Bo było to dla nas ułatwienie. Zamiast podstawiać swoje auto, wsiadaliśmy do załadowanego i zatankowanego do pełna, jechaliśmy i wracaliśmy, oszczędzając na paliwie...
Ty oszczędzałeś na paliwie, ktoś oszczędzał na czymś innym - proste.
I ja ten system rozumiem. :wink: Nie żalę się tutaj, bo nie mam za złe tego, że jeździliśmy tym Transitem, tylko mówię co wiem na temat stanu technicznego aut służbowych.

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 13 kwie 2011, 20:54

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Ogólnie to wielkie dzięki wszystkim za zainteresowanie się moim tematem i za odpowiedzi w nim. Ja sobie zdaje sprawę że otworzyłem puszkę Pandory, ale zrobiłem to po to by ludzie którzy odpowiadają za floty pojazdów, nie jedno krotnie zastanowili się że uszkodzony pojazd to taka bomba z opóźnionym zegarem, która grozi nie tylko prowadzącemu ( bo można mieć gdzieś kierowcę ), ale także ładunkowi i innym osobą które znajdują się na drodze.Napiszecie mi że jestem kaznodzieja , ale wolę tak być rozumiany niż paczyć na to z daleka i mówić że wszystko jest dobrze.Bardzo miło mi się czyta też wypowiedzi kolegów którzy pracują w dobrych firmach i nie maja takich problemów. Co do kilku wypowiedzi chciałem się odnieść :Co do wypowiedzi kolegi Damian Lenin .W kurierce ,a ogólnie w transporcie wokół komina występuje, nie jako jeden problem nie tylko brak czasu który napisał kolega ,ale brak kontroli pojazdów co do ich stanu na mieście przez organy do tego powołane ( tłumaczenie się że nie mają miejsc kontrolnych które nie powodowały by blokowania ruchu ) i przeświadczenie samych szefów firm ,że ukarani za to będą sami kierowcy (policja) , a nie oni .
Cytuj:
Powiecie, że się czepiam... może... ale ludzie, choć ciut byście z siebie czasem dali, a nie tylko narzekacie...
Ja to rozumiem co kolego napisałeś , ale nie wiem jak byś się czuł w sytuacji kiedy zdarza Ci się naprawa w zimie , w szczerym polu układu przeniesienia napędu ,albo urwanego baku paliwa ( mnie się tak zdarzyło i musiałem sobie poradzić bo ( pseudo ) szef mi powiedział że nikogo nie wyśle ) i co chwilę telefon od klienta kiedy będzie towar.Powiem tak że można sobie ze wszystkim poradzić , ale niestety trzeba mieć wiedzę .
Cytuj:
nawet udało się dogadać z szefem, że jak mogłem zrobić coś sam na miejscu to miałem dodatkowo płacone za godziny (oczywiście naprawy które można było na miejscu zrobić)
Kolego wręcz nie bywałego, :shock: z czymś takim się nigdzie nie spotkałem , a w kilku firmach pracowałem . Rozpisałem się , ale dość tego . Oczywiście dalsza prośba o pisanie w tym temacie .Jeśli kogoś obraziłem to z góry przepraszam nie miałem tego na celu .Pozdrawiam Wilk 09 8) .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 16 kwie 2011, 19:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 21 lut 2008, 20:19
Posty: 880
Samochód: Toyota Corolla
Lokalizacja: Balbriggan, IRL

Myślę że po części temat braku serwisowania i dbania o stan techniczny pojazdów wynika również z kryzysu w transporcie, przynajmniej część firm jeździ "po kosztach" i nie dbając o stan techniczny pojazdów próbuje zaoszczędzić...

_________________
VOLVO FAN!!!


Post Wysłano: 16 kwie 2011, 20:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

a powinno być tak; nie stać mnie na utrzymanie auta w należytym stanie to NIE jeżdze, bo jestem zagrożeniem dla innych ludzi (tyczy się to też aut osobowych-prywatnych)
"można" oszczędzać na myciu , wymianie płynów ,czy ogólnym staniem wizualnym,
ale jak ktoś oszczędza na oponach, hamulcach, układzie kierowniczym itd, czyli ważnych układach auta to już przesada.
i oprócz zabrania dowodu rejestracyjnego w przypadku rażącego złego stanu technicznego powinny być stosowane wysokie kary dla właściciela pojazdu.


Post Wysłano: 16 kwie 2011, 20:43

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 mar 2008, 16:34
Posty: 712
Lokalizacja: SM

Powtórzę, że całość leży gdzieś po środku. Można się starać ile idzie, ale to wszystko zależy od dwóch jednostek zarząd firmy - kierowca. Jedna część i druga może lecieć w kulki. Kierowca zgłasza firmie, że jest coś nie tak, oni to olewają. Ja osobiście jeśli byłby problem z podstawowymi naprawami, a samochód zagrażał by bezpieczeństwu, olał bym to( tzn prace). A tak często można spotkać kierowce na parkingu, który chodzi i "żebra" o kawałek przewodu, klucz do kół czy żarówkę, jedzie w trase kilkaset km bez pieniędzy, bez podstawowych narzędzi. Szef nie dał, ok , ale co z trzeźwym umysłem kierowcy?

Druga sprawa taka, że część kierowców wie co robi, inni tylko siadają, jadą, wysiadka. Jakie ma być spostrzeżenie szefa, mechanika, czy kogokolwiek jeśli na weekend na baze przyjeżdża kierowca, któremu w naczepie strzeliła sprężyna odciągająca na grzechotce i tak jeździł cały tydzień. W schowku leżą takie 2 ( no ale to najpierw trzeba wiedzieć co się ma na wyposażeniu), zero inwencji żeby to zrobić, ba nawet wcześniej wypadałoby się kapnąć, że coś jest nie tak, obejść auto "raz na jakiś czas". Zero telefonu, że coś jest nie tak, nie wiem, nie potrafi sobie z tym poradzić - ok ale daj znać, dla własnego bezpieczeństwa, gdzieś skierować na jakiś warsztat jeśli sam z jakichś powodów "nie jest w stanie" tego zrobić. Zostawia auto na weekend, pytanie co trzeba zrobić? "Nic, wszystko dobrze". No i potem wyskakują takie pierdoły.


Post Wysłano: 17 kwie 2011, 11:38
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 lis 2010, 18:26
Posty: 1921
Samochód: Żółtek
Lokalizacja: Warszawa/Żychlin

Ja co prawda ujeżdżam póki co tylko auta do 3,5 tony, ale mam różne doświadczenia w tym temacie. :)
Łącznie pracowałem w 4 firmach, gdzie auta były różne zarówno pod względem wieki, stanu technicznego itd.
Pierwsza firma był to Opel Movano I generacji, w pierwszej trasie miałem cyrk, pod Jarosławem auto gasło, nie paliło, myślałem że to rozrusznik. Oprócz tego 100 innych fanaberii, zajechałem na warsztat, gdzie spędziłem 2 dni bo mechanicy nie mogli znaleźć przyczyny. Szefowa przelała mi kasę na konto, wszystko załatwiła, zero problemu.
W drugiej robocie jazda po kraju, auto Sprinter 413 2002 rok z przebiegiem ponad 800k km. Naprawy robione w miarę na bieżąco, był jeden starszy kierowca, który dbał o auta- kolega szefa.
Trzecia praca była hitem, jazda w koło komina dla hurtowni wody, auto [wycenzurowano] w 3 dupy, o nic się nie można doprosić, przy zgłoszeniu usterki zawsze zdanie "jeszcze ten tydzień pojeździ" i takim sposobem jadąc w Warszawie wyjechał mi z zatoczki autobus, ja w hamulec a tu "hruuup" i pedał w podłodze- hamulca brak.
Dosłownie centymetry brakowały do wjechania w autobus, ale poszedłem bokiem. Ale to nie koniec, dzwonie do szefa, że jestem na drugim końcu miasta i nie mam hamulców, a ten co mnie "to jak wrócisz to pomyślimy".
Powiedziałem mu, że zostawiam tego złoma i wracam autobusem, ale ostatecznie wróciłem jakoś jadąc z prędkością pieszego i hamując biegami.


W obecnej firmie auta zadbane, gdy tylko coś się psuje szef umawia do mechanika i auto jest od ręki naprawiane. Poza tym codziennie szef pyta czy nic się nie psuje i ogólnie jest bardzo pozytywnie nastawiony.

Z perspektywy dużego auta mogę powiedzieć jeszcze jak to wygląda w firmie ojca. Szef miał kilka aut, ale sprzedał został jeden zestaw, jeździ tylko mój ojciec. Auto jeździ w relacjach polska-węgry-litwa-polska. Generalnie o naprawy ciężko, a jazda aż się nie zatrzyma. Do tego oszczędzanie na wszystkim, łącznie z winietą.

Pozdrawiam i życzę lepszych pracodawców :)


Post Wysłano: 17 kwie 2011, 14:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 lip 2007, 8:58
Posty: 1502
Samochód: DAF 105XF 460
Lokalizacja: Dolnośląskie

tak czytam te wypowiedzi w tym temacie i raczej są same negatywne i dotyczą one transportu krajowego bo przy internacjonalu raczej czegoś takiego chyba sie nie spotyka :?: może wrzucę troszkę tej lepszej codzienności z życia kierowcy :lol: i dopisze jak to jest u nas w firmie :idea: kwestie drobne typu oświetlenie,mycie,paliwo,inne płyny eksploatacyjne pilnuje sobie kierowca i sam uzupełnia braki z tym związane (otwarte konto w sieci stacji paliw+możliwość zakupu gotówkowego),a jeżeli w aucie są inne niepokojące go objawy to zgłasza je informacyjnie (choćby po to żeby nie planować mu roboty z marszu) i sam umawia się w dowolnym serwisie w Polsce (wcale te autoryzowane nie są droższe) tak żeby mu pasowała i godzina i nie wymagało nabijania zbędnych kilometrów i tam dokonuje koniecznych napraw (z doświadczenia wybierają małe warsztaty które walczą o klijenta bo nie są zainteresowani żeby naprawa trwała zbyt długo i myślę że jak w każdej innej kwestii dobra polityka gratyfikacji w firmie jak i poszanowanie połączone z zaufaniem wobec pracownika daje taki efekt jak u nas że to sie kręci a coś takiego jak rotacja :D jest nam pojęciem obcym

_________________
a nikt ci za darmo nie da!!!


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: