Kolizja w Niemczech-formalności

Jak w temacie. Miał ktoś już taką sytuację?
Może opiszę mój przypadek w skrócie:
Zostawiłem zestawik przy firmie,w której miałem zrzutkę,a dokładniej wzdłuż ulicy i poszedłem z papierami do biura. Jak przyszedłem,to miałem rozwalone lusterko i przerysowany zderzak i spojler.
Helmut nieudolnie cofał pod rampę i mnie zahaczył. Chcieli zwalić winę na mnie,że postawiłem auto w niewłaściwym miejscu (tu bym się nawet przyznał). Wezwałem policje. Policjanci spisali wszystkie moje dane i sprawcy. Żadnego protokołu nie otrzymałem,powiedzieli że resztę formalności mam załatwić sobie z właścicielem auta(firmy)sprawcy,który w momencie się zjawił.
Gość porobił zdjęcia i wystawił mi papier oryginalny z ubezpieczalni gdzie były wszystkie dane,ba nawet wstępna wycena szkód.
I tu moje pytanie,czy policja nie powinna mi dać jakiegoś potwierdzenia,że była na miejscu zdarzenia?

przy wypadku w Niemczech przysługuje kierowcy - obcokrajowcowi tłumacz za darmo i proszę z tego korzystać.

Cytuj:

przy wypadku w Niemczech przysługuje kierowcy - obcokrajowcowi tłumacz za darmo i proszę z tego korzystać.

Cyryl ale tylko w razie wypadku (jeśli są ofiary w ludziach) czy też w przypadku zwykłej stłuczki, gdzie poleciało parę plastików i skończyło się na zarysowaniach?
Sam miałem stłuczkę, jak orzekli policjanci z mojej winy, a sprawa była dyskusyjna...

Cytuj:

przysługuje kierowcy - obcokrajowcowi tłumacz za darmo i proszę z tego korzystać.

Wiem,że jest takie prawo i to nie tylko w Niemczech,z tym że ja się z nimi dogadałem i policjanci przyznali mi rację,że wina ewidentnie leży po stronie niemieckiego kierowcy.
Ja tylko chciałem się dowiedzieć,czy nie powinienem otrzymać jakiegoś protokołu od policjantów,potwierdzającego winę tamtego kierowcy.
Miałem kiedyś stłuczkę we Włoszech,gdzie sami policjanci nie byli pewni czyja jest wina,a że się z nimi nie mogłem dogadać,to podpisując protokół z kolizji napisałem po polsku,że nie rozumiem po włosku i że nie przyznaje się do spowodowania kolizji.
Sprawa była rozpatrywana w firmie w której było ubezpieczone nasze auto i zakończyła się stwierdzeniem,że nie można określić winnego. Jako,że w mojej naczepie była 5-cio centymetrowa rysa na tylnej belce,to takie zakończenie tej sprawy mnie satysfakcjonowało.