Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Jesli cos jest nie tak to sie zglasza i tak sie stalo usterka zostala zgloszona ale to ze szef nic z tym nie zrobil to chyba nie myslicie za pojade do klejenia i moze mam zaplacic ze swojej kieszeni ?
jak dla mnie to możesz nawet jeździc bez plandeki, a posty należy czytać dokładnie.
jeszcze pare takich firm z takimi kierowcami i szefami, a zostana profesjonaliści na rynku którzy nie będą milei "takich'' problemów.
Dobra madry
A ty najpierw tez przeczytaj dokladnie post kolegi
Jeszcze jemu nikt nie odpowiedzial na zadane pytanie
''Mleko sie wylalo'' wiec co ma chlopak zrobic?!!!
Napewno to jego nauczy jak nastepnym razem bedzie sie ladowac
Ja na jego miejscu bym nic nie placil i podpisywal.
Reklamacje tego typu zalatwiaja miedzy soba odbiorca>producent>spedycja
Spedytor musi miec dokladna specyfikacje i auta i ladunku.
Jesli wlasciciel auta podpisal umowe z spedycja to on (tzn szef tego kierowcy) odpowiada za zamokniecie.
prosze bardzo odpowiedź poniżej:
szkoda jest umyślna i dlatego pracodawca obciążył kierowcę.
zgodnie z kodeksem pracy obciążęnie może wynosić do wysokości trzymiesięcznych poborów.
nie wiem jaką umowę ocp ma pracodawca ale z reguły w każdej jet tzw. franszyzna ubezpieczeniowa i do tej kwoty ubezpieczenie nie wypłaca ani złotówki ( choć wszystko zależy od umowy).
żadna "specyfikacja auta i ładunku" nie przewiduje pojazdów z dziurawą plandeką - z samego założenia plandeka ma byc szczelna.
chłopaka nikt sie nie będzie pytał czy ma chęć zapłacić "karę" czy nie ma takiej chęci po prostu zamiast części wypłaty dostanie notę obciążeniową (która nie jest "karą" tylko informacją za co ma mniej kasy).
_________________
nie cytuję postów innych użytkowników