Chciał bym odnieść się do kilku wypowiedzi przedmówców. Po pierwsze do kolegi Martina fh :
Cytuj:
A tak często można spotkać kierowce na parkingu, który chodzi i "żebra" o kawałek przewodu, klucz do kół czy żarówkę, jedzie w trase kilkaset km bez pieniędzy, bez podstawowych narzędzi. Szef nie dał, ok , ale co z trzeźwym umysłem kierowcy?
To przykra prawda z którą dość często się spotykam na naszych krajowych parkingach.Przypomniała mi się jedna historia o prawdziwym 'kierowcy" (takim w białych skarpetkach ,portfelu na łańcuchu,skórzanej kurtce itp.) w Mercedesie Sprinterze za klinowała mu się skrzynia biegów i szukał jelenia który mu to naprawi na parkingu bo nie ma kluczy. Więc w końcu przyszedł do mnie bo widział że jeżdżę starym transitem. Zgodziłem się że mu pomogę . Kiedy znalazłem usterkę powiedziałem mu że by wszedł pod samochód i to naprawił .On mi odrzekł że może ja bym tam wszedł i to naprawił . Z późniejszej rozmowy wynikło że nie ma pojęcia jak wygląda skrzynia biegów i gdzie się znajduje w pojeździe ( a po drugie nie chciał się ubrudzić
).Co z trzeźwym umysłem kierowcy nic każdy nauczył się ,że wszystko mu się należy i powinien mieć podane wszystko na srebrnej tacy i nic od siebie ( przepraszam może nie wszyscy ,a większość ). Druga sprawa tycząca się kierowców to:
Cytuj:
Zostawia auto na weekend, pytanie co trzeba zrobić? "Nic, wszystko dobrze". No i potem wyskakują takie pierdoły.
I tutaj wychodzi druga sprawa brak znajomości podstaw mechaniki ,co do tego starzy kierowcy mieli te zasady wpojone , a dzisiaj każdy widzi jak to jest ( byle szybciej ,byle muzyka grała na ful i dobrze jest, mało kto sucha swój samochód ). Ja powiem tak nie każdą naprawę można wykonać na drodze ze względu na brak narzędzi itp. ,ale chociaż wiedzieć co uległo uszkodzeniu .
Cytuj:
Druga sprawa taka, że część kierowców wie co robi, inni tylko siadają, jadą, wysiadka.
Tak w życiu jest najlepiej ,aby tylko podepchnąć uszkodzony pojazd drugiemu .Powiem ze swojego doświadczenia że nie zawsze się to udaje i można samemu wpaść w to szambo. Coś z własnej historii .Kolega
przekazał mi pojazd z uszkodzonym kołem talerzowym (w moście napędowym ,Ci co nie wiedzą o co chodzi to wystarczy mocniej szarpnąć z pod świateł i brak napędu ) w trzy dni zrobiłem nim 1100 km udało się dojechać na bazę ( zgłosiłem uszkodzenie szefowi) ów kolega wsiadł w pojazd i na pierwszej górze urwał napęd ( wydawało mu się że młody wsiadł to głupi ).Rozpisałem się chyba już za dużo .Oczywiście dziękuje wszystkim którzy się udzielali w temacie i czeka na następne posty .Z góry przepraszam jak kogoś obraziłem nie miałem tego na celu .Pozdrawiam Wilk 09
.
_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09
.