Cytuj:
Cytuj:
Natomiast autobusy miejskie to zupelnie inna historia - praca ciezka, warunki zle, zarobki kiepskie. Kolega jezdzi od 4 lat, to wiem dosc wiecej niz jestli chodzi o National Express
Chętnie poczytam.
http://www.amazon.co.uk/Bloodbus-Tales- ... 323&sr=8-1
Polecam tą książkę
Mój kolega który jeździ mówi, ze az tak źle to nie jest, ale...
Ja też się trochę naoglądałem, przez pewien czas robiłem badania obłożenia autobusów, co polegało na tym, ze jeździłem nimi cały dzień i liczyłem wsiadających i wysiadających pasażerów...
W dużym skrócie:
- autobusy są przeciętnie o wiele starsze niż ciężarówki w UK. I to jest problem nie tylko awaryjności, ale np. ze wszystko rzęzi i się telepie.
- bardzo częsta jest tzw. split shift - rano trochę jexdzisz i po południu trochę. W środku dnia masz np. 2 -3 godziny wolnego. Oczywiście niepłatne
- trasy w co gorsze dzielnice bywają naprawdę niebezpieczne - obrzucenie autobusu kamieniami to taka norma, że nawet już w gazetach o tym nie piszą.
- niektorzy pasażerowie są bardzo agresywni. Do tego stopnia, że kierowcy First Glasgow np. są wyposazeni w takie małe próbówki do pobierania sampli DNA jak ktoś na nich napluje. Nie mówiac o tym, że w piętrusach siedzą nad tobą, i często mają wielką frajdę z tego, ze mogą sobie potupać nad głową kierowcy.
- `Radia Ci słuchac nie wolno, za to dzieciaki ciągle napierdzielają z komorek.
- kierowca sprzedaje też bilety, a że w więklszości brytyjskich miast w których byłem nigdy nie idzie się dowiedzieć tego ile kosztuje bilet dokad, za to przewaznie trzeba mieć odliczoną kwote, wszyscy mają pretensje do Ciebie.
- zarobki są znacznie ponizej tego co oni reklamują - mój kolega pracuje dużo więcej niż 40 godzin w tygodniu i przynosi do domu ok. 300 na tydzień. 300 na tydzień to ja zarabiałem w mojej najgorszej pracy za kółkiem w życiu gdzie jeździłem 18tonówką.
- Trasy są bardzo często posrane, przeciskasz się między zaparkowanymi autami na jakichś osiedlowych uliczkach, a nie ma porzadnego instruktazu dla kierowców. W rezultacie nikogo nie dziwi, ze kierowca pyta pasażerów gdzie ma jechac.
- no i trzeba naprawdę miec ucho do akcentów - w Szkocji przynajmniej co dzielnica to inny akcent
Innymi słowy - ja bym tego długim kijem nie tykał.