W tym tygodniu kolega z firmy miał bardzo nietypowy przypadek. Wracając z UK robił przymusową pauzę przed Dover(Francuzi strajkowali i promy nie pływały w nocy). Jak już przepłynął i był w Calais to usłyszał głośne trzaski za plecami,a po chwili w lusterku zauważył,że ma dziurę w plandece przez którą wystawała,machając czarna ręka. I wszystko było jasne. Zawrócił i pojechał do portu. W porcie poinformował,że ma czarnuchów na pace,więc skierowali go na stodołę i wezwali odpowiednie władze. Największe jaja,że nikt mu nie chciał uwierzyć,że wraca z UK,dopiero jak pokazał bilet z promu,to mu uwierzyli. Został zabrany na komisariat,gdzie musiał złożyć oficjalne wyjaśnienia. Opowiadał,że emigranci jak usłyszeli,że ich znowu wywiozą do Anglii, to krzyczeli,że oni tam już nie chcą wracać.
Jak widać anomalia trafiają się nawet w takich sprawach
.