Cytuj:
Cytuj:
Mój post był o spojrzeniu mężczyzn na kobiety, a nie o przydatności kobiet w zawodzie. Wielu mężczyzn by nie chciało, aby ich dziewczyny/żony wykonywały "brudne" zawody i to nie ze względu na brak wiary w możliwości oblubienic.
Jak się człowiek wybrudzi, to zawsze może się umyć, tym bardziej, że kierowca raczej w gównie się nie tarza. A co do brudzenia rąk - chyba większość facetów uzna pielęgniarki za kobiece, i to pomimo faktu że na codzień muszą podcierać tyłki, wycierać nosy, sprzątać rzygowiny, wynosić basen i robić wiele innych podobnych rzeczy, a jak ta sama kobieta się ufajda smarem to już nie jest kobieca i seksowna? Trochę dziwne podejście, ja tam zdecydowanie wolę smary niż rozmaite wydzieliny
Widzę, że wolisz smary, bo w kółko do nich nawiązujesz. Mi natomiast chodzi o "styl bycia" kobiety, który jest związany z wykonywanym zawodem. Jest to faktem, a każdego co innego kręci, więc o czym dyskutować?
EDIT:
Może od początku napiszę wszystko, bo przyznam, że chyba zbyt dużego skrótu myślowego, zwłaszcza w ostatniej wypowiedzi użyłem. Być może dlatego nie zrozumiałeś co miałem na myśli.
Otóż są różne kobiety i różni mężczyźni. Kobiety mogą być mniej lub bardziej zmaskulinizowane, mężczyźni mniej lub bardziej sfeminizowani. Feminizacja/maskulinizacja zaś bezpośrednio wpływa na "styl bycia" danej osoby.
Z tego poniekąd wynika też, że część kobiet woli mężczyzn pracujących 8h w biurze, a część akceptuje, że partnera nie ma codziennie w domu. Analogicznie jest w drugą stronę.
To co robi mężczyzna, a co kobieta w pracy - czy brudzi się w wydzielinach ludzkich czy w smarach, czy pracuje przy komputerze - ma, w kontekście mojej wypowiedzi, drugorzędne znaczenie.
Poprzednie posty nie były przedstawieniem moich poglądów w danej sprawie, lecz podsumowałem wypowiedzi kilku kolegów, gdzie wkradł się ten wątek. Natomiast każdy ma swój, prywatny gust i to jaka kobieta/mężczyzna jest dla tej osoby atrakcyjna/y, nie powinno być komentowane.