Kolega ekomix zamieścił to pytanie z tego względu że poszukuje teraz tych tłoków. Zapewne po przyjeździe na bazę okazało się że kierowca zgubił gdzieś po drodze te 6 tłoków i trwają poszukiwania.
Witam wszystkich,
Kilka lat temu, koło Zamoscia, na trasie z Tomaszowa Lubelskiego miałem okazję zobaczyć coś takiego na własne oczy.
Była wiosna, troszkę słońca, ale było chlodno. Jedziemy z kolegą taki9m prostym odcinkiem , kilka wzniesień przed nami, i nagle widzimy plamę na asfalcie, mocno parującą, dojeżdzamy bliżej kałuży, okazuje się że to olej. Jedziemy dalej,przed nami wzniesienie i nic nie widać. Jakieś 300 m dalej za wzniesieniem leży coś na drodze i również leci z tego kłąb pary. Okazał nam się najprawdziwszy tłok, na środku pustej drogi. Przed nami zjazd w dolinę i długi podjazd na prostej, a tam żywego ducha nie widać. Przy tłoku zwolniliśmy ostro, żeby mu się przyjżeć. I jedziemy tak 40 km/h jakieś 800-1000m pod górę rozglądając się w szczere pola, gdzie podział się "właściciel" tego tloka. Dojechalismy na szczyt wzniesienia i po lewej było jakieś domostwo, a po prawej na łące między drzewami stał ciągnik i kierowca obok. Jako że miał nasze rodzime tablice postanowiliśmy zawrócić i spytać czy trzeba go zabrać. Umówiliśmy sie, że jak już załatwi z gospodarzem parking dla swojego żelaza to dojedzie do Zamościa, my w międzyczasie zalatwimy swoje sprawy i wracamy do domu razem.
Czekał na nas na krawezniku chyba że dwie godziny.
Okazało sie, że leciał sam swoim autem pierwszą trasę po remoncie, w jedną stronę ciągnął pustą cysternę, a wracał solo żeby sprawdzić auto. No i stało się, wyciągnął po drodze kopyto. Był tak wkur....... że brak słów. Aż żałowaliśmy na początku, że się wogóle zatrzymaliśmy. Później jak się wyluzował, można było z nim pogadać. Współczuliśmy mu z całego serca, ale i tak do samego domu śmialiśmy się, że nigdy tego parujacego tloka nie zapomnimy. A on już później sam mówił, że z rozpędu ciągnął pod tą górkę, i modlił się, żeby powietrza starczyło, żeby gdzieś auto schować.
Wrażenie niesamowite pozostało do dziś.
Witam wszystkich,
Kilka lat temu, koło Zamoscia, na trasie z Tomaszowa Lubelskiego miałem okazję zobaczyć coś takiego na własne oczy.[..]
Really, cool story bro. Nie ogarniam jak tłok mógł zostać na glebie i samochód pojechał jeszcze kawałek dalej. Wystarczy, że pokaże nogę (korbowód bokiem) i silnik praktycznie od razu gaśnie.
Co jak co ale takie pierdoły wymyślić to już trzeba mieć dobrą fantazję . Znam przypadek w którym kolega dokręcił korbowód "grzechotką" w majorce i po 2 dniach się odkręcił i wyrwał dziurę w bloku. Oczywiście silnik do wymiany. Ale tłok to raczej nie ma prawa wylecieć... Chyba, że jeszcze wszystkiego niewiem
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 15 gości
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
Witaj. Na tej stronie używamy ciasteczek. Strona korzysta z plików
cookies w celu realizacji usług i zgodnie z §3
Polityki
prywatności. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na
ich zapisywanie na Twoim komputerze. Możesz określić warunki
przechowywania lub dostępu do nich w Twojej przeglądarce.
Wyrażam zgodę