To tak.
Dzisiaj sobie jade przez te miejscowość gdzie mieszak ten koleś( ale nie obok jego domu, poprostu w drugą stronę. Koło jego domu nawet nie byłem dzisiaj. )
Nagle zatrzymuje sie przede mną samochód.
Patrze wysiada ten koleś co mi groźił.
I mówi, że go okradli z paliwa.
I mówi ze jedziemy do mnie do domu.
W samochodzie się mnie pyta jak sie nazywam - nie powidziałem mu.
To ten do mnie "to jedziemy na policje"
A ja do niego" dobra"
Chciał mój aparat żeby zdjecia zobaczyc w samochodzie, ale mu nie dałem.
Na policji siedzimy policjant mnie spisał i czekaliśmy na dzielnicowego. (Okazało się ze dzielnicowy to kolega tego gościa
)
Koleś tak dziwnie gadał jakby zmyslał.
Gadał ze nie raz mnie już widział jak robiłem zdjecia jego posesji i to nie z drogi tylko obchodziłem dom dookoła - co jest totalna bzdurą.
Zdjecie zrobiłem tylko raz te 2 miesiące temu.
Potem dzelnicowy wziął nas na przesłuchanie.
Spisal mnie popytał po co mi zdjecia.
Zapytał tego gościa czy dzisiaj byłem koło jego domu i robiłem zdjecia. Gościu powiedział, że nie. Wtedy dzielnicowy się usmiechnął z ironią.
Potem dzielnicowy kazał mi wyjść i został sam na sam z tym gosciem.
Po ok 3 min wyszli.
Gosciu poszedł do domu a dzielnicowy gdzieś tam poszedł wgłąb komisariatu.
Po 5 min przyszedł do mnie i powiedzął idź do domu.
Zapytałem go czy mam się spodziewać wizyty policji w domu a tem powiediał: "no wiesz teraz jak bedzie jakiś problem z ciężarówkami to bedziesz podejrzany"
O kurde.
Przerąbane.
Co ja mam teraz zrobić.
Ja nic nie ukradłem przecież.