Sporo to się wydarzyło 7 stycznia - od tamtego czasu siedzę w domu.
Nie moja wina, nic mi się nie stało, w aucie uszkodzony (pogięty) glob, naczepa niestety do kasacji - nic więcej nie mogę za bardzo napisać. Jak się skończą cyrki z ubezpieczycielami to może coś więcej będę mógł.
Jeśli ktoś ma potrzebę komentować to proszę na priva żeby nie zaśmiecać wątku. Dywagacje, przypuszczenia, scenariusze wydarzeń - oszczędźcie mi i sobie - jak będę mógł to opiszę za jakiś czas.