Witam was wszystkich. Trochę tu kurzem zaleciało. Ale to by pasował do ostatnich tygodni z z życia auta. Robota szła, a właściwie idzie cały czas aż się kurzy. Żadnych przestojów. Dwa tygodnie temu auto zostało fest umyte i można było ocenić jak się trzyma blacha po ziemie. Pojawiło się kilka nieładnych brązowych punktów na kabinie i ramie, co zmotywowało ojca do rozmowy ze znajomym lakiernikiem. Pogoda się robi, będzie można coś działać w tych sprawach. teraz przydał by się jakiś dłuższy weekend na robotę przy aucie, blenda, napis na globie i inne pierdoły
W ostatnim tygodniu ojcu udało sie pobić własny rekord spalania. Liczył trzy razy bo myślał, że popełnił błąd, ale nie, Volvo wychodziło mu średnio 27.2l. Teraz kilka zdjęć, żebyście nie zapomnieli jak padlina wygląda
Zgodnie z propozycjami tabliczka powędrowała na środek.
Trzeba żaróweczki powymieniać, bo dziś nie było czasu, bo był cały dzień zabawy ze szczotkami rozrusznika.
Pozdrawiam!