Cytuj:
Za te pieniądze to najważniejsze jest trafić dobry egzemplarz. Oglądałem ostatnio HPI-ka za 70 do oddania. Na zdjęciach ładna, ale na żywo już niestety inaczej... Podmalowana rama, schodki, kierownica obszyta, tuleje kabiny do roboty, a na blacie dumne 750 000
Uważaj na handlarzy.
Rzeczy o których piszesz są normą w większości aut poruszających się po drogach.
W czym problem? Przy tym przebiegu i wieku rama zaczyna rdzewieć, więc jest poprawiona, kwestia tylko w jaki sposób... Kierownica obszyta, swoje się napociła, więc nie widzę problemu. Zawieszenie Scanii to jedna z takich bolączek, większość jeździ wytłuczona, kwestia jednego dnia roboty. Nie znajdziesz auta używanego z tego okresu przy którym nic nie trzeba dłubnąć. Coś co dla mnie jest dobre, dla Ciebie będzie złomem i na odwrót.
_____
W transporcie jak w każdym interesie liczy się zarobek. Jeżeli z rachunków wynika, że E3 będzie opłacalne, jak najbardziej pasi. Stare, będzie się psuć? Może i tak, zależy jak kto co traktował i jak Ty będziesz to traktował. W Scanii polecam przy około 800-900 tyś wymienić kompletne sprzęgło, panewki, sprawdzić układ wtryskowy. Przy inwestycji kilku-kilkunastu tysięcy samochód będzie w pełni sprawny, o ile motor jest w miare dobrej kondycji. Panewki ( części) to ok 700 zł, sprzęgło 3k, może trochę więcej ( obowiązkowo wymień wysprzęglik w skrzyni), z pompowtryskami może być trochę gorzej, aczkolwiek też są różne sposoby ( nie tylko serwis i 5 cyfrowe sumy...). Alternator, rozrusznik poprzeglądać przed trasą, sprawdzić kompresje, powymieniać oleje [silnik, skrzynia, most] , filtry, paski i NAPINACZE. Najoczywistszą rzeczą są hamulce, bez których sprawdzenia nie wyobrażam sobie trasy samochodem dopiero co zakupionym...Posprawdzać zawieszenie, gałki, drążki, poddać analizie poduszki, przejrzeć elektrykę co by nie zaskoczyła w nocy w środku lasu, tak z grubsza i do roboty, puścić na kilka tysięcy km po miejscu i wio w trasę.
Odpowiednio dbać o sprzęt i nie widzę problemu. Większość awarii poprzedzona jest ewidentnymi objawami. Poduszka zanim strzeli, najczęściej zaczyna syczeć już jakiś czas wcześniej. Pojawia się niepokojący hałas, no to sprawdzać. Wymieniasz panewki, aby zaoszczędzić kosztów. Za kolejne 400 tyś tak czy siak byś je robił, a może nie tylko je, bo i wał. Tak samo sprzęgło, pozorne oszczędności. "Oszczędności" są jak auto stanie na landzie , kierowca "biedny" metra nie ruszy, bo go tylko uczyli jeździć nowym actrosem, a rachunek rośnie. Potem można powiedzieć, że stare auto to złom i skarbonka bez dna, najlepiej nowe, nie więcej jak 400 tyś, bo samemu jest się dupą i ciężko zorganizować firmę tak, aby dbała o sprzęt i optymalnie zarabiała kasę.
Firmy nie ładują 10 letni aut, takie padło stwierdzenie. Ano są i takie, niech prosperują jak chcą, biorąc zlecenie widzisz warunki, na które się godzisz lub nie. Mnie się pytają o pewność przewozu, nie o kolor samochodu. Nikt się nie pyta czy to jedzie 30 letnią taczką, czy tygodniową scanią, ma dojechać w całości i na czas.
Wszyscy liczą Maut, ale ile firm liczy utratę wartości pojazdu oraz różnicę w cenie ( naturalnie wyższa cena, wyższa norma ojro)?
Naprawy, awarie i których piszę mogą dotyczyć zarówno samochodów kilku jak i kilkunastu letnich. Obecnie awarie są następstwem niedbałości, mamy taką technikę, że samo od siebie raczej nic nie pada.
Pomijam ryzyko związane z kupnem i przeniesieniem wartości na samochód za 50-70 tyś, a kupno samochodu za 150 000 zł i więcej, który to może okazać się bublem, szybko tracąc na wartości.