Jakie szkoły skończyliście ?
Podstawową 4%  4%  [ 37 ]
Gimnazjum 9%  9%  [ 73 ]
Zawodową 11%  11%  [ 94 ]
Technikum 30%  30%  [ 250 ]
Liceum 23%  23%  [ 188 ]
Studia 22%  22%  [ 182 ]
Liczba głosów: 824
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 12 gru 2012, 13:22

U nas tłumaczy się zasadę działania pętli tramwajowej. Ogólnie to inżynierze sobie odpuszczam, a na pewno dzienne.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 13:30
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Od i lekka strata czasu.
w średniowiecznej Japonii gdy uczeń przychodził do mistrza w strzelaniu z łuku przez pierwsze 3 lata uczył się napinać cięciwę, dopiero po tym czasie dostawał strzały i uczył się strzelać.

czy na pewno stracony czas?
może uczysz się też cierpliwości?

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 12 gru 2012, 13:43

To samo powiedziałeś mi, jak w pierwszym semestrze wkurzałem się na samą matmę i fizę.
Minął rok, a ja nadal uczę się bzdur i rozmawiając na boku z łebkiem, który ukończył już studia, wiem, że na inżynierze, nie nauczę się nic. :) Podstawy budownictwa, podstawy budowy maszyn, podstawy fizyki, elektrotechniki wszystko w podstawach, zero konkretów. No więc po co mi to ? Szkoda mi to rzucać, bo kosztowało mnie to sporo wysiłku i jakby nie patrzeć pieniędzy (nie koniecznie moich). Staram się robić coś na własną rękę, ale to takie trochę oszukiwanie samego siebie. Pracowałem już tu i tam i mimo, że jestem ciapa życiowa, to w pracy staram się zawsze być normalny, wykonywać zadania, bez opierniczania się, oszukiwania czy kradzieży czegokolwiek. Wiem, że to też się podobało ludziom, którzy mnie zatrudniali. Lubie po prostu konkret. A to jest takie ciapanie się nie wiadomo po co. Wykładowcy wykładają bo mają jakieś zniżki podatkowe za to, a my się uczymy, bo trzeba zaliczyć. Nikt nie widzi w tym chęci nauczenia czegokolwiek.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 13:48
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 lis 2009, 18:59
Posty: 4071
GG: 1
Samochód: brak
Lokalizacja: Jawor

W szkole nie nauczysz się konkretów.
To dopiero wychodzi w praniu.

_________________
1. forowicz Wagi Ciężkiej


Post Wysłano: 12 gru 2012, 15:25
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 lut 2006, 12:29
Posty: 1368
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/oszuk ... omosc.html

coś dla naiwniaków sądzących że same ukończenie studiów ma jakiś istotny wpływ na lepszą przyszłość.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 17:06
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

nauka niby bezużytecznych rzeczy to jak zbieractwo chłopka-roztropka. tu kawałek blachy, drutu, jakaś nakrętka i wiele niepotrzebnego badziewia. ale kiedyś możesz zatrzymać się, bo będzie Ci brakowało właśnie jednej z tych kiedyś wydającej się bezużyteczną rzeczy.

na szczęście ludzki rozum jest workiem bez dna i można pakować w niego bez końca.

kiedyś jeszcze za komuny jeden gość mi powiedział, jak nie możesz zarobić lub nic ukraść, to przynajmniej próbuj się nauczyć ile się da i co się da.

patrzenie na naukę poprzez tytuły, świadectwa i natychmiastowe efekty jest krótkowzrocznością.

kiedyś pewnie jak będziesz już w dojrzałym wieku, to na młodego śpieszącego się i niecierpliwego popatrzysz z politowaniem, a jak się zastanowisz to dojdziesz do wniosku, że Twój dystans i cierpliwość jest wynikiem między innymi kiedyś pozornie bezsensownego liczenia wytrzymałości filarków, pomiarów natężeń, napięć, mocy i chodzenia co 3 dni oddając kolejne sprawozdanie, poprawione o jakieś pierdoły nie mające znaczenia.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 12 gru 2012, 17:18

Wszystko fajnie Cyryl, tylko studia na publicznej uczelni mieszkając poza miejscem zamieszkania to prawie 800 zł na miesiąc. Ja sobie radzę, rodzice finansowo nie narzekają, coś tam mi dają, popracuje, więc mam i mogę sobie żyć. Tylko skoro studia nie dadzą mi od razu pracy, a jedynie charakter zahartują, to ja dziękuję, za prawie 40 tyś wydane na chart ducha. Niektórym się nie przelewa i to jest olbrzymi wydatek. Więc skoro już jestem, płacę, to może bym robił coś sensownego obok ? Bo ten pan od dużych rond, jeździ co dwa tygodnie na sympozja naukowe, to Grecja, to Kopenhaga, to Indie, myślisz, że za własne pieniądze ?

Ja naprawdę się staram - mam stypendium naukowe nawet, ale to wszystko można na dzień dzisiejszy rozbić o kant wiadomo czego, bo w pracy nie wykorzystam raczej. Oprócz hartu ducha, który trenuje sobie biegając i ćwicząc chociażby.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 18:18

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 16 sie 2010, 18:21
Posty: 134
GG: 1
Samochód: Premium 460

A ja skończyłem technikum samochodowe w zawodzie mechanika, zdałem egzamin zawodowy i maturę. Wybrałem technikum bo chciałem uczyć się tego co mnie interesuje, mieć jakiś zawód(przynajmniej na papierku) oraz być wśród ludzi z podobnymi zainteresowaniami.
W trakcie szkoły pracowałem jako mechanik, oraz zrobiłem prawko CE.
Zdobyte papierki i umiejętności pozwoliły znaleźć mi pracę w wymarzonym zawodzie kierowcy. Pracodawca widział że jestem chętny do pracy, jakieś doświadczenie zawodowe mam więc dał mi szansę. O przyjęciu mnie zdecydował również egzamin z budowy i działania pojazdów.
Równolegle rozpocząłem studia zaoczne na śmiesznej, prywatnej uczelni i kierunku tzn logistyka. Zafascynowany jazdą naukę rzuciłem po 2 miesiącach, stwierdzając że niczego ciekawego mnie tam nie uczą, 400zł trzeba płacić i marnować weekendy.
Obecnie leci trzeci rok a ja rozglądam się za uczelnią dla mnie.
Stwierdziłem że brakuje mi kontaktu z ludźmi na poziomie i wiedzą.
Nie traktuję tego w kategorii pomocy w przyszłej karierze zawodowej, ale na pewno w niczym tytuł inż nie przeszkadza.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 18:53

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 sty 2008, 15:40
Posty: 5995

Z drugiej strony Nevesu pomyśl sobie, że musisz ryć całkiem poważnie i w szczegółach rzeczy których nie lubisz, nie masz pojęcia, nie interesują Cię. A i takie się zdarzają. W końcu program studiów jest dość ogólny i zbiera różne osoby.
Mam podobnie, również irytują mnie rzeczy, które wleką się za mną przez tyle czasu, a które mógłbym zrobić w miesiąc, pod warunkiem, żebym się przyłożył. Pomijam, że część z tym rzeczy, tych sprawozdań, projektów, które robię ma średni związek z rzeczywistością i codzienną pracą.
Irytuje mnie brak konkretów w trakcie studiów, ale znalazłem też dobrą stronę studiowania. Mogę zdobyć kontakty na targach, na konferencjach. Mogę zdobyć wiedzę na szkoleniach, które z ramienia uczelni (konkretnie kół naukowych przy uczelni) są albo darmowe, albo bardzo tanie. Mogę załatwić sobie staże, a przez to, i trochę wiedzy, i kontakty. A wszystko dzięki temu, że mam czas.

Poza tym, wiesz, że w dzisiejszych czasach, wiedza to jedno, uprawnienia/papiery to drugie. To tak jak z PJ, czy KW - mimo, że żadnej konkretnej wiedzy stamtąd nie wynosisz, wynosisz uprawnienia do jazdy samochodem, w tym zawodowej.

Wydaję mi się, że największym problemem jest bierność w trakcie studiów. Skupianie się tylko na zaliczaniu przedmiotów. Jeszcze nie mogę powiedzieć tego z perspektywy czasu, ale wydaję mi się, że nie ma sensu śrubować średniej, a lepiej wykorzystać poznanych, kontaktowych prowadzących w celu rozwijania własnych zainteresowań, samodoskonalenia się w jakiejś dziedzinie.


Post Wysłano: 12 gru 2012, 22:28
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 09 lip 2005, 20:55
Posty: 2885
GG: 1
Lokalizacja: Gdynia

a ja Nevussa całkowicie rozumiem. Mój kierunek jest dość specyficzny bo jest na wydziale Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa, ale nie łapie się do żadnego z członów jaki znajdziemy w nazwie, więc wcisnęli nas do Przedsiębiorczości i na moim wydziale mamy takie coś co dzisiaj studiuje co 3 osoba czyli Zarządzanie oraz nie wiadomo co bo Internet i Multimedia w Zarządzaniu no i mój kierunek Logistyka i Handel Morski. Dzięki temu ja i moi koledzy oraz koleżanki, (oczywiście Ci którzy pójdą w zawód) chcemy zostać Spedytorami, logistykami, agentami czy maklerami morskimi musimy się uczyć takich rzeczy jak zarządzanie zasobami ludzkimi, rachunkowość, finanse, mikroekonomia, marketing, czy moje ulubione nad którym właśnie ślęczę, Badania Marketingowe. I tak o ile Finanse i Rachunkowość czy mikroekonomia myślę że mi się przydadzą. To Marketing, Zasoby ludzkie czy te pie*** badania marketingowe to bzdury, które trzeba zdać na zasadzie 4xZ, Zakuć, zdać, zapomnieć, zapić :) NA studiach bardzo często uczy się studentów wielu nie związanych z kierunkiem rzeczy, tylko po to, aby nastukać punkty ECTS i dostać kasę :) Często wykładowcy uczą o czymś o czym nie mają pojęcia. Miałem w zeszłym semestrze, przedmiot Prawo Transportowe, z największą ciapą wydziału. Babeczka coś mówi o konwencjach międzynarodowych w transporcie itp itd. i dochodzi co CMR, i zaczyna omawiać dokument, ożywiłem się i zacząłem słuchać, fajnie podała kilka faktów, a potem powiedziała jak to wygląda w praktyce i tu zdałem sobie sprawę że ona nie ma pojęcia o praktyce. I to nie jest rzadkość na polskich uczelniach :)


Post Wysłano: 12 gru 2012, 23:46

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

W tym temacie już wcześniej się wypowiadałem na poprzedniej stronie, ale dopiszę kilka zdań od siebie. Jak wcześniej napisałem taki i tu napiszę że liczy się człowiek i jego umiejętności, a nie papier. A kwestię kształcenia zostawiam każdemu z was bo to wy musicie wybrać czy będziecie się uczyć czy nie (kilku rzeczy naraz robić się wam nie uda, chyba że będziecie mieli szczęście i wyrozumiałych rodziców, szefów firm etc.) Co do tej wypowiedzi mam trochę odmienne zdanie.
Cytuj:
oczywiście są lepsi i gorsi, ale to ciężko pracujący ludzie, dla ktorych najczęściej praca trwa 24h na dobę, narzekają czasem na warunki, na kasę, na inwestora, na instpektor nadzoru, na pracowników, ale nie spotkałem jeszcze takich, którzy by pracowali za karę.
człowiek wstający powtarzjący codziennie rano "o kur*a znowu do roboty nie przetrzymałby nawet dwóch dni.
Co do tej pracy to faktycznie jest tak że ci słabsi (czyt. młodzi) starają się , szukają, chcą się pokazać z najlepszej strony bo większość pracuje na kontraktach i jeśli by miał odmienne zdanie od tych starszych to pracy na danym terenie by nie znalazł. Pracowników nisze go stopnia traktują jak śmieci, przez co dochodzi do dywersyfikacji ich starań. Co do tych ludzi z kadry zarządzającej którzy się faktycznie przykładają do swoich obowiązków na budowach można porównać do każdego zawodu bo ich odsetek jest podobny do normalnych kierowców na drogach. Czy ktoś idzie za karę do danej pracy, czy w imię tylko swoich korzyści finansowych to ich sprawa i w danym zawodzie wytrzymują trochę więcej niż dwa dni. Zapomnicie o tym że połowa ludzi pracująca w każdym zawodzie poszła z zamiłowania lub chciał daną rzecz robić. To życie zweryfikowało wiele starań i chęć zdobycia pozycji wiele osób postawiło tam gdzie są. Pozdrawiam Wilk 09 8) .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 13 gru 2012, 4:27
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Ja naprawdę się staram - mam stypendium naukowe nawet, ale to wszystko można na dzień dzisiejszy rozbić o kant wiadomo czego, bo w pracy nie wykorzystam raczej. Oprócz hartu ducha, który trenuje sobie biegając i ćwicząc chociażby.
dam Ci przykład syna mojego kolegi.
chłopak zdobył mistrzostwo Polski w siatkówce plażowej U16 wygrywając z całą grupą zawodników z szkoły mistrzostwa sportowego w Łodzi.
dlaczego?
oni trenują pod okiem zawodowych trenerów mając do dyspozycji halę z piachem cały rok, a on nie ma trenera z prawdziwego zdarzenia, a w zimie gra na hali, ale siatkówkę halową. on gra 3, 4 x w tygodniu, oni codziennie.
różnica miedzy nim, a tymi chłopakami z SMS-u Łódź polega na tym, że on wychował się na boisku, jak zaczął chodzić pierwszą zabawką była piłka. chodził jak większość naszych dzieciaków z nami na sale, na boiska z piachem. początkowo bawił się, potem grał z nami początkowo zabawowo, później jako równy, aż w końcu przestał z nami grać bo staliśmy się dla niego za słabi.
czyli zyskał bardzo duże doświadczenie. różnica między nim, a tymi chłopakami z SMS-u polega na tym, że oni grają tylko ze sobą, natomiast on grał przeciw lepszym, gorszym, niższym, wyższym, grającym na różne sposoby, więc w lecie 2012 roku doświadczeniem górował nad przeciwnikami i to dało mu zwycięstwo.

jednak jestem przekonany, że już w 2013 roku przegra ze swoimi róweśnikami, a w późniejszym okresie nie będzie miał szans załapać się do czołowiej 30 czy 50 w Polsce, bo nic nie zastąpi na dłuższą metę uporządkowanej wiedzy i systematycznego całorocznego treningu.

i tak samo jak piszą koledzy (Edler) o swoich studiach w kierunkach logistyk, spedytor. ja nigdzie nie uczyłem się w tym kierunku, bo tego po prostu nie było. całą swoją wiedzę na ten temat czerpię ze swojego doświadczenia. oczywiście jak miałem możliwość uczestniczyłem w szkoleniach, konferencjach i sympozjach, ale w dalszym ciągu jestem samoukiem, bez usystematyzowanej wiedzy jaką otrzymują dzisiejsi absolwenci tych kierunków.
i gdyby kolega Edler trafił do pracy tam gdzie ja, w początkowym okresie uczyłby się ode mnie, tak jak syn kolegi górowałbym nad nim doświadczeniem, ale na dłuższy dystans (oczywiście przy jego porządnym przyłożeniu się) nie mam najmniejszych szans z nim. bo w końcu on nabierze takiego doświadczenia jak ja, a usystematyzowaną wiedzą mnie przewyższa.

jaki z tego wniosek?
samo wykształecenie nie zagwarantuje nikomu pracy, samo doświadczenie bez usystematyzowanej wiedzy jest lepsze, ale tylko na krótkim etapie.
to wykształcenie daje rezultaty dopiero wtedy, gdy jest poparte doświadczeniem. ta wiedza sama w sobie niewiele da, ale jest czymś w rodzaju fundamentu na którym buduje się dom z doświadczeń. w samych fundamentach trudno mieszkać, ale im mocniejszy fundament tym większy dom można zbudować.
czy dzisiaj siedząc przed komputerem, TV, będąc w kuchni, w łazience, czy śpiąc zastanawiasz się na fundamentami budynku w którym mieszkasz? raczej nie, ale w razie kiepskiego fundamentu dom pękałby, zaciekał i od razu dałoby się to odczuć.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 13 gru 2012, 10:33

Ja BARDZO chciałbym się nauczyć czegoś związanego z transportem, ale tu gdzie studiuje transportu NIE MA. Mimo, że w nazwie kierunku jest. Nie ma nawet teorii transportowej. Więc mogę trenować systematyczność na innych zajęciach, ale to mam już wyuczone. Więc nie mam ani doświadczenia, ani nie mam nawet suchej teorii.


Post Wysłano: 13 gru 2012, 15:35
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

tu masz rację.

ja troche krytycznie patrzę na szkoły związane z transportem.
we Wrocławiu jest Międzynarodowa Wyższa Szkoła Logistyki i Transportu, w tej chwili jest ona najbardziej zbliżona do tego co Tobie przydałoby się.
jednak nalezy pamiętać, że osoby wykładające tam, to po części ludzie którzy kiedyś prowadzili firmy spedycyjne lub transportowe, które nie utrzymały się na rynku.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 13 gru 2012, 16:28

Z ciekawości zadzwonię jutro do nich i zobaczę jakie są warunki przeniesienia się. Bo perspektywa 2 lat w plecy mnie nie bawi :oops: .


Post Wysłano: 13 gru 2012, 16:55
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

według mnie najlepszą sprawą jest to, że MWSLiT nie walczy i nie stara się udowodnić swojej wyższości nad innymi uczelniami, jak ma to miesce w podobnych przypadkach, głównie chodzi tu o Politechnikę Wrocławską.
uczelnie te współpracują ze sobą i wychodzi to obu na dobre.

oczywiście daleko jej do ideału, jednak idą w dobrym kierunku.

na wszelkie konferencje i sympozja zapraszają miedzy innymi ludzi z Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych "Dolny Śląsk", nie bojąc się konfrontacji z typowymi praktykami.

i stąd ich znam.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 13 gru 2012, 17:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 lis 2009, 18:59
Posty: 4071
GG: 1
Samochód: brak
Lokalizacja: Jawor

Korni skończył MWSLiT i jeździ TIRem :lol:

Wielu wykładowców było z Politechniki Wrocławskiej

_________________
1. forowicz Wagi Ciężkiej


Post Wysłano: 14 gru 2012, 20:49
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6326
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Korni skończył MWSLiT i jeździ TIRem :lol:...
ale to rozumiem z wyboru?

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 14 gru 2012, 22:57
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 lis 2009, 18:59
Posty: 4071
GG: 1
Samochód: brak
Lokalizacja: Jawor

Owszem(szkoła i zawód; wszystko wybrałem sam, ale jednak przyszłość została zdeterminowana błahymi wydarzeniami z przeszłości ). Mihu został Businesmanem po MWSLiT :D

_________________
1. forowicz Wagi Ciężkiej


Post Wysłano: 22 lip 2014, 23:43

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 lut 2014, 23:08
Posty: 2
Samochód: renault

Witam.

Panowie ja mam wykształcenie wyższe(administracja) i podyplomowe(podatki), od 8 lat pracuję w bankach ale nie chcę więcej się już ścierać z tą branżą, trafiłem tam trochę z przypadku i jako sprzedawca/doradca zaczynam się wypalać.

W 2008 zrobiłem kat.C bo chciałem jeździć ale później utknąłem w banku.

Teraz w planach mam zrobienie uprawnień do CE i przewozu rzeczy. Tylko poradźcie jak przekonać pracodawcę żeby mnie przyjął, podejrzewam, że takie CV będzie chyba utrudnieniem w karierze kierowcy. Tak naprawdę to nie boję się ciężkiej pracy, uwielbiam jeździć i nie musiałbym już sprzedawać( co też nie jest proste w tych czasach). Oczywiście też chodzi o pieniądze bo nie ukrywam w bankowości coraz słabiej.

Wysłałem CV na ogłoszenie na busy, pracodawca obejrzał moja aplikację, ale nie oddzwonił nawet. Czy wiek ma tu jakieś szczególne znaczenie(ja mam 32)?

Co radzicie mówić na spotkaniach(o ile w ogóle mnie zaproszą)? Jak pracodawcy patrzą na doświadczenie spoza branży i czy ktoś z Was miał podobną sytuację?

Pozdrawiam wszystkich.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: