Cytuj:
Dokładnie Maciek mebelki u niemca to chory temat, musisz rozładować we dwóch cały zestaw ustawiając na specjalnych wózkach kompletami, etykietami na zewnątrz, niejednokrotnie zanim podjedziesz pod rampę czekasz kilka lub kilkanaście godzin, a zdarza się nawet, że dobówkę wykręcisz
Jeździłem na meblach około 6 lat. Przed 2007 to zdarzało się czekać, ale teraz idzie wszystko z marszu. Kiedyś Rollery przyjmowały meble do 13, a teraz to nawet po 18 nie dawali spokoju... Oczywiście są wyjątki: Na południu troszkę się jeszcze ociągają, ale tylko w dużych molochach. Drugi wyjątek to magazyny z awizami. Tu musisz być co do sekundy.
Inna sprawa to firmy (nawet duże, znane) wysyłające zestawy z sznurowanymi plandekami (moknie, co sklep, chłop na deszczu, zapina i rozpina). Inne cwaniactwo to wysyłanie kierowcy w pojedynczej obsadzie do magazynu który podpisał umowę na dwóch. Szef zarobi, ucina stawkę, a chłop błaga o pomoc innych pod magazynem...
Ja jeździłem z meblami twardymi (do 24 ton) i miękkimi (średnio 3-4 ton). Jeździłem z naczepą izotermą, więc nie bawiłem się w plandekowanie i rozczepianie zestawu (jak się ma 18 sklepów, to jet już problem) Mój rekord to 9 miejsc samemu w ciągu dnia, 18 miejsc w 3 dni, ale z 20 tonami klepek luzem.
Jak ciężarówki, to tylko na meblach: dużo zwiedzania (autostrady mnie nudzą), jazda od 7-8, do 16-17. Noszenie mi nie straszne, bo trochę ruchu nie zaszkodzi.