witam
mój temat z przed 5 lat- miło widzieć
więc realia pracy-jak wszędzie
w firmach jest różnie-jedne mają wydzielonych operatorów wózków widłowych co 8h jeźdżą i tylko jeżdżą, w innych są ,,magazynierzy'' co korzystają z wózka ale w sumie robią wszystko....
jeśli złapiesz prace jako operator wózka widłowego to sama praca dla mnie była fajna
jedyne co w sumie robisz fizycznie to przewalasz butlę albo jedziesz go zatankować no i jest obowiązek sprawdzania płynów i radzę to robić bo naprawa zatartego silnika kosztuje, zakład ma prawo cię tym obciążyć a nie spotkałem jeszcze takiej gazówki co nie bierze oleju
w elektrycznych nie musisz nic sprawdzać w sumie , chyba że widzisz jakiś wyciek z hydrauliki , bateria i elektryka są tak skonstruowane że jak ma 0% bateri to tylko nie podnosi ale opuszcza i normalnie jeździ więc do punktu wymiany dotrzesz-przynajmniej tak było w linde i w yale wysokiego składowania
męczy często tylko nuda i monotmia , taka trochę syzyfowa praca , np jednego dnia wrzucasz paletę na regał , a następnego dnia ściągasz, trzeciego przychodzi dostawa surowca i znowu wrzucasz na regał a potem ściągasz i tak w kółko, no i tempo wymaga pełnej sprawności psychomotorycznej, dla mnie np ta praca przy ekstremalnym niewyspaniu czy gorączce była bardzo niebezpieczna i wolałem nawet urlop bezpłatny niż ryzykować czyjeś czy swoje życie
w jednej firmie miałem fajną robotę-tylko 8h jeździłem , żadnej biurokracji, jak przyjechał towar to laska z magazynu liczyła , oceniała stan , a ja tylko ściągałem, nie pisałem żadnych kwitów nie użerałem się z kierowcami , do naczepy wjeżdżałem z rampy( zwykłym gazowcem do chyba 2t ) i łapałem palety więc żadnego mordowania się ręcznym paleciakiem czy coś, z prac fizycznych to jedynie wymiana butli i walka ze śniegiem na placu zimą (łyse kapcie + śnieg =walka ) tempo zależne od sytuacji nieraz sobie jeździłeś na pół gazie nieraz opór w podłoge i na granicy szaleństwa, częściej było to 2
....
no ale zarobki były niskie, umowy zlecenie, nogą im się potknęła , zrobili redukcje zostawili tylko największych przydupasów.....
natomiast większosć miałem niestety prac łączonych-tu niestety z reguły jest więcej pracy fizycznej , niż samej jazdy widelcem ale i zarobki są wyższe.....jedną miałem pracę np gdzie byłem magazynierem i na 8h dniówki wózkiem jeździłem może 15-20min
rozpiętość zarobków jest kosmiczna nie ma co generalizować-od 1200 na rękę (najniższa) na umowach zlecenie, czy nawet o pracę ale jakiś 2 tygodniowych z agencjami handlu niewolnikami(pośrednictwa pracy), do wielkich kołchozów gdzie najczęściej na np pół roku zwiększają produkcję a potem mają martwy sezon i wszystkich tymczasowych wysyłają na ławkę w pośredniaku, po nawet 2500zł jest do zarobienia na wózku za normalne 176h, i to wcale nie jest kwota po 10 latach pracy.......
komfort pracy i ryzyko ?? to zależy co gdzie jak..........
najbardziej niebezpieczna i szkodliwa dla zdrowia jest na wysokim składowaniu w mroźni produktów spożywczych bo
-8 czy 10h siedzisz w często ponad 20 stopniowym mrozie , nawet ciuchy i grzane siedzenie niewiele dają , latem masz często prawie 50 stopni różni dwór/praca , wychodzisz z pracy i odrazu spanie cię ogarnia
-teoretycznie nie powinno tam być lodu i wody a jak jest praktycznie wszyscy wiemy, wózki wysokiego składowania mają metalowo-kauczukowe koła i po wodzie nie hamują (nie trzeba kałuży wystarczy wilgoć ) radzę uważac ,aku waży 1.5 tony wózek drugie tyle jak kogoś przytrzaśniesz do ściany może być tragedia....
-palety też często są oblodzone, musowo pochylać widły na siebie przy targaniu wysoko
-regały wysokiego składowania są dosyć delikatne-odradzam stawiać ciężkie palety metodą ,,[wycenzurowano]'' nią o regał , starzy operatorzy często tak robią śmiejąc się że nic się nie stanie, a może się skończyć nieciekawie......
jeśli zauważymy że regał ma uszkodzoną którąś belkę , jest gdzieś mocno wygięty radzę natychmiast się od niego oddalić-one potrafią się same z siebie zawalić po np 2h od uderzenia mimo że teoretycznie poza wygięciem w chwili uderzenia nic się nie dzieje i regał stoi nie trzeszczy i nie ma żadnych znaków zwiastujących co się może stać-a łamią się jak zapałki jedna belka ciągnie następna, w ciasnym pomieszczeniu nie zawsze zdążymy ucieć jak zacznie ,,trzeszczeć'' a nieraz nie zacznie trzeszczeć jest tylko łup.....
w składach budowlanych z kolei walczysz najczęściej z gównianym podłożem i jednorazowymi paletami z cegłą , które potrafią się złamać na widłach, no a podłoże najczęściej szlaka albo jakiś piach , wiosną błoto , potrafi się zapaść jedno koło i wózek leży na boku, albo się zakopie
stan wózków u małych prywaciarzy to w większości dramat-nie ma hamulców , leje się olej z silnika , nie palą , nie mają kabin a jeżdża non stop po dworze (zima jest dramat )
wielu rzeczy nie przeskoczymy stąd jeśli musimy pracować w takich warunkach (ja musiałem ) radzę starać się zwracać uwagę na to na co mamy wpływ -podłoże pod kołami jak podnosimy 1.5 tony paletę, nieraz warto wysiąść, przebadać kałuże czy napewno warto w nią wjechać ew szpadlem ciut nadsypać -wózki widłowe są ciężkie np komatsu o udźwigu bodajrze 2 tony , sam waży 5 jak do tego dodamy brak blokady mostu, najczęściej automat i niewielki prześwit to wierzcie mi -bez dobrej maszyny budowlanej ciągnika albo ciężarówki nieraz ciężko go wyciągnąć.....
zdezelowanych diesli nie gasić zimą-chyba że szef wrzeszczy że paliwo marnujemy, takto idziesz do kibla czy na żarcie niech sobie klepie na wolnych....
pomijając silnik -olej hydrauliczny w niskich temperaturach gęstnieje, potem albo wolno podnosi albo nie ma siły albo nie podnosi wcale, a nieraz trzeba coś szybko wrzucić/zdjąć i zmuszając go do pracy na obrotach niedogrzanego strasznie go niszczymy-jeździłem hysterem gdzie stał pod wiatą i jak np w -20 trzebabyło coś na szybko ściągnąć to pomijając że silnik po postoju nie wkręcał się na obroty, to coś świrował układ hydrauliczny że zdarzało się np że w połowie podnoszenia drewnianych podkładów kolejowych , karetka z przeraźliwym piskiem spadała na dół i z hukiem lądowała na ziemi, jakby pękł łancuch- być może to była usterka ale fakt jest faktem że jak wózek w zasadzie non stop chodził nie było tego problemu...
a jako przestrogę powiem -robiłem w jednej firmie na wózku (czołowy wózek elektryczny ) rozładowywałem tiry z owocami , jak się zepsuł to pracodawca kazał mi tymczasowo ściągać auta ręcznym paleciakiem-wierzcie mi że płakałem za tym elektrycznym gratem
więc nawet w trudnych warunkach starajmy się ten sprzęt szanować....
w starych automatach-nie możesz podjechać pod pochyłość, spróbuj się lekko rozpędzić , jak jest lód/woda spróbuj to posypać/zebrać nie ciśnij bezmyślnie gazu do oporu, stojąc w miejscu bo tam sprzęgło też da się spalić.....
ja też nie byłem święty i też eksperymentowałem z paleniem kapcia z widłami zapartymi o ścianę, ale na szczęście z tego wyrosłem albo po prostu zrozumiałem co czuje ktoś kto potem walczy z tymi łysymi kapciami na oblodzonym placu na własnej skórze
się rozpisałem
no i odnośnie prawa
patrzcie bacznie w umowy -dużo firm zwala na operatora 100% odpowiedzialność materialną za powierzony towar, jeśli jest taki aneks w umowie radzę uważać czym firma się zajmuje -nieciekawie jest wywalić paletę wódki co mojemu koledze się kiedyś udało-niestety....
jak targacie rzeczy drogie , ciężkie , warto okazać minimum wysiłku i niczym kierowca -sprawdzić jak jest przymocowane ew poprawić folią czy czymkolwiek choćby po to żeby potem nie tracić czasu na zbieranie...
jak ściagacie tiry gazowcem wjeżdżając do auta uwaga bo-standardowe widły 99% wózków są długie,,na jedną paletę euro na szerokość '' jak auto jest załadowane paletami ustawionymi po szerokości to uwaga bo wsuwając widły do oporu złapiecie mnie więcej 1 i 1/4 palety i jak ładunek ciężki to ta co złapaliście 1/4 się w 70% przypadków rozwali....
,,dehawki'' (paleta DHP
) wysokie i cięzkie z napojami wozić zawsze z masztem na siebie i bez gwałtownego zawracania -lubią się położyć
jak łapiecie ładunek nienormatywny dla wideł czyli nie paletę a np jakieś słupy/ szyny/maszyny -starać się złapać w środku ciężkości, jak się nie da to delikatnie z manewrami...
jak śmierdzi gazem w kabinie i jest zamykana kabina a pracodawca zmusza do pracy-okna na opór albo jeździć z otwartymi drzwiami , propan butan powoduje senność i osłabia reakcje psychomotoryczną.........
ogólnie tyle
życzę sukcesów i jak najmniej leżących palet -ale kilka musi być bo co to za wózkowy co nic nie [wycenzurowano]