Siema koledzy.
Przeszukałem forum i nie znalałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Mam za sobą 3 (słownie: trzy) miesiące doświadczenia za kierownicą ciężarówki czyli tyle co nic... zbliża się zima i zaczynam myśleć o tym jak to się jeździ ciężarówką w zimę, a tym bardziej że będę jeździł po Szwecji gdzie nie raz potrafi być na prawdę ostra zima... niestety. Mam parę pytań i może ktoś z was mi na nie odpowie a może ktoś też doda coś od siebie.
1. Jak to jest z retarderem. mówi się że nie wolno go używać, ale czy w ogóle czy np, hamować normalnie + pomagać sobie retarderem na zjazdach, oczywiście z wyczuciem i bardzo delikatnie a nie na pałe odrazu najwyższy bieg retardera?
2. Jak wjechać pod górę? niższy bieg i zwolnić przed górą, czy może siła rozpędu deptać? A co jeśli już staniemy i nie możemy ruszyć? Jak sobie poradzić żeby jednak wjechać pod górę?
3. Jeden kolega powiedział mi żeby w zimę nie używać hamulców co mnie rozbawiło strasznie
, ale jak właściwie się nim posługiwać? Najpewniej delikatnie i z wyczuciem i hamować odpowiednie wcześniej, a jak zjeżdżać ze wzniesień? Ci z was co jeżdżą po Szwecji znają na pewno okolice Jonkopingu, góra goni górę. Jak zachowywać się na zjazdach, które na dodatek są zakrętami?
4. Jeżdżę z drobnicą i nie raz mam tak że mam odciążoną oś napędową a bliżej końca naczepy cięższy towar. Latem taka sytuacja jest wręcz wskazana, a zimą na odwrót, Czy jest jakiś sposób żeby sobie z tym radzić? Np opuścić konia na poduszkach a lekko podnieść naczepę? Czy trzeba zacisnąć zęby i jechać ostrożniej?
Może ktoś z was dorzuci coś jeszcze od siebie. Pocieszam się tym że mamy zimówki założone na napędzie i podobno bardzo dobre zimówki są to więc może one pomogą radzić sobie z tym bydlakiem zwanym zimą, i pocieszam się tym że skoro tylu kierowców było przedmna i jakoś dali radę to ja chyba też dam. W zimę z ciężarówką to chyba jak z ksieżniczką, wszystko po woli, delikatnie i z głową, no i cały czas skupiony