Cytuj:
Cytuj:
Az momentami mam ochote isc do kolchozu typu Essers i byc tylko numerem na liscie plac
Klaudia - ponad ambicje wychodzą potrzeby finansowe? Rozumiem Cię...
Na tą chwilę nie mam żadnego jeżdżącego auta, więc kasa by się przydała...
Ale mam dosyć takich małych wstrętnych szefuńciów, co obiecują cuda i początkowo się starają, a potem nagle okazuje się, że a to wyjazd 2x w miesiącu, a to pensja 2500 i to w ratach, a to auto non stop zepsute i się naprawia a nie jeździ, a to niby auto przypisane do kierowcy ale jakoś przez 2 miesiące się jeździ innym i nawet nie ma się dostępu do swoich rzeczy z tamtego auta, a to proszą o nierealny termin typu 1000km w 12h od wyjazdu czy też nierealne Pl-NL-Pl w 2 dni. Paliwa mało w baku - no czyja wina jak nie kierowcy, co z tego że na krajowym paliwie norma wychodzi a na ukraińskim jest przepał. W dodatku norma z centymetrów w baku
Można by pisać i pisać i pisać...
W tej było znośnie, trasę przejazdu wybierasz samemu, nikt się nie czepia, że robisz 11 jak ma się jakąś wolną 9 na powrocie jeśli masz zapas czasu, nikt nie wypytuje gdzie jesteś, szef funduje prysznice i zakupy... No ale podwójna w tym przypadku to niewypał, bo robota nieułożona, przez co osoba, która mnie przygarnęła w efekcie robiła tyle samo kilometrów, ale za mniejszą stawkę. Wolnego auta brak, była firanka, na którą nawet byłam zdecydowana pójść i szef by się zgodził, no ale niestety szefowa wkroczyła do akcji "Kobieton na plandekach NIE, kobietom na chłodniach TAK"
Atego - myślę, że nie byłby to tak powalający widok jak Iwona na siłowni
_________________
"Uwielbiam swój zawód. A kto swojego nie lubi, ten sam sobie winien."
http://kierowniczka.blogspot.com/ - Blog Dziewczyny w Ciężarówce