Staramy się chyba przygotować na podstawowe dolegliwości. Anginy-sriny raczej rzadko łapią dorosłych "tak ooo". IMHO trzeba się zarazić. A w budzie? Od kogo?
. Prędzej grożą chyba wenery
.
Jak człowiek jest chory to siedzi w domu. Kiedyś dorwało mnie straszne zapalenie zatok (przewiało mnie zimą w nieszczelnej kabinie przy awarii ogrzewania postojowego). Przetrzymałem cztery dni aż byłem (zazwyczaj przejazdem) pod domem. Auto na serwis, ja na zwolnienie, a Moniką poleciał ktoś na zastępstwo. Tydzień w domu dobrze zrobił, drugi był zbędny. Powtarzałem to jeszcze wielokroć, zwłaszcza po wypłacie i kiedy wróciłem na auto i dwie paczki chusteczek do kokpitu okazało się za mało po zastępstwie
.
Ostatnio za to, okazało się że podłapałem anginke od znajomego, który z kolei dostał bonus od syna (chyba anginę, obiawy te same, ale koleżka pojawił się u lekarza - ja nie). Gorączka pełną gębą, ale wpadł wyjazd na Szwecję, więc skorzystałem bo się nie przelewa. Fakt faktem, leżąc w łóżku, wycieczka do kibla wydaje się kresem możliwości. Kiedy już jesteś w pracy to nie ma wyjścia i siły jakoś się znajdują. Mimo to nie polecam nikomu, bo faktycznie śmieszna wycieczka kosztowała mnie mnóstwo sił.
Chorobę lepiej odsiedzieć porządnie w domu. Jazda z gorączką to nic dobrego, choćby ze względu na osłabienie i spadek wszystkiego chyba co jest ważne za fajerką. Jest to zwyczajnie niebezpieczne. Jeżeli złapie Cię w trasie to przemecz się do domu i wykuruj się. Chyba że mowa o katarze czy lekkim bólu gardła - wtedy szkoda czasu na leczenie
. To jak się przygotujesz na wyjazd to sprawa każdego z osobna. Jeden spakuje się w plecak, drugiemu mało miejsca w dużej podróżnej walizce. Stanowczo należę do tej drugiej grupy. Za to w mojej torbie zawsze znajdzie się polopiryna, rutinoscorbin, smecta, węgiel, czy coś na żołądek. Nie powiem, rzadko korzystam, ale wychodzę z założenia że lepiej mieć i nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć.
Daleko od domu, niekiedy własnego kraju przyjmij do wiadomości, że jesteś zdany tylko na siebie i to jak jesteś przygotowany. Owszem, inni pomagają, ale raz ze nie zawsze są w stanie, a dwa że może nie być komu przyjść z pomocą.