Cytuj:
(...)Gdy się przyjmowałem to oględziny zajęły 10min, na zasadzie; Tu masz to, to i tamto a teraz podpisz ze wszystko jest i wyjeżdżaj.
(...)
Oczywiście podczas zdawania auta oględziny były już dużo bardziej skrupulatne.
A dziwi Cię to? Bo mnie jakoś nie dziwi. Przecież trzeba znaleźć punkt zaczepienia, by obciążyć kierowcę. Dlaczego? Bo trzeba ratować budżet "firmy".
Założę się (nawet i o całą moją wypłatę), że obciążenie za owe braki poszło na kierowcę, ale nie zostały one uzupełnione. Następny (jeśli nie przypilnował i nie zgłosił przy wyjeździe w/w braków, usterek) został zapewne za to samo, co jego poprzednik obciążony. I co, można? Okazuje się, że można.