Jechałem w piątek tym zacnym objazdem
gdyby nie fakt iż niemcy tą kostkę po pijaku kładli to była by bajka
.
Co do białej raczej nie ewentualnie jakieś drobne pierdoły ale bez większych zmian, zresztą to bryka mojego fatera więc nie mogę sie mu wpierdzielać
jedyne do czego dał się namówić to rura na dach, halogeny i obrysówki z przodu auta. No i druga sprawa kaczka ma już 900tkm nalatane więc tatuśko nie bardzo jest skłonny do przeróbek, co jej nie umniejsza bo jest praktycznie bez awaryjna. Oprócz alternatora który padł w tamtym roku został poddany regeneracji, chłopaki się kompletnie nie sprawdzili iż znowu pada...
No i przejdźmy do mojego cukiereczka który w czwartek strzelił focha i przestał działać pedał przyspieszenia, cała akcja miała miejsce przed Krapkowicami na moje szczęście gdy już wracałem z budowy. Gdyby ta akcja miała miejsce na pełno nie było by do śmiechu ponieważ wiozłem cieplutką masę
a jak niektórym wiadomo bądź nie mojej zasławki na pełno wypiąć nie mogę ponieważ mam łapy tylko i wyłącznie zrzutowe (czyli słabe
). Jadąc bez gazu swoje 25km/h czułem się jak biedny rolnik w capku, na szczęście szybkie wytłumaczenie jaka jest sprawa na zacnym CB i obeszło się bez obelg. W taki sposób przemierzałem ok. 3km do parkingu. Na sześć z Biedronki Opolskiej czekałem 21h a rozłożenie i poskładanie zajęło mi tylko 1,5h (to pozostawmy bez komentarza...)
Blondyna ma się już dobrze na blacie wybiło 667 tkm i nadal jeździ. W poniedziałek znowu wyruszamy najpierw do Paczkowa po kruszywo, potem Głogówek zrzutka i załadunek masy po czym obieram kierunek Kłobuck a stamtąd do Paczkowa. Do zobaczyska na trasie
Mój nowy pomocnik:
Szybki spocik z Michałem:
No i rozbieranko: