Cytuj:
A znasz roznice miedzy autem sprowadzonym do PL a autem sprzedanym do Afryki ?
Znam. Czasem ludzie gorsze g*wna sprowadzają do Polski, aniżeli wyprowadzają z PL. To tak na marginesie...
Wspomniałem w swojej wypowiedzi o kierowcy, który gada po niemiecku. Wbrew opiniom z UP, ani BAG ani Polizei nie gryzie i naprawdę udaje się wybrnąć z niektórych (podkreślam niektórych) sytuacji (sam wiem to po sobie), dzięki gadaniu po niemiecku. Te chłopaki, które "latają" do Niemiec, doskonale wiedzą o czym mówię.
Druga sprawa, jeżeli pojazd (w tym przypadku wywrotka 6x4) wybiera się do HH, to raczej nie wyśle się go z mniejszą ilością kół albo z brakującym oświetleniem, bez drzwi, luster itp. (Te elementy i tak zaginą lub zostaną podmienione w porcie lub na statku). Wiem, że nasza nacja jest w stanie zrobić praktycznie wszystko z samochodami, ale tamci chyba widzieli, co kupowali (przynajmniej na zdjęciach).
Zresztą, co za problem ten samochód sprawdzić przez wyjazdem - podnieść kabinę, zobaczyć czy gdzieś olej nie kapie, jak z płynem chłodniczym/do wspomagania, skontrolować luz na kierownicy itp.
Nawet, jeśli brakuje mu jakiś elementów (lustra, nakrętki na szpilkę - chodzi mi o "drobnicę"), to co za problem kupić jakąś najtańszą używkę? Przecież chyba nie kupili tego samochodu bez połowy kabiny, zderzaka, lamp itp.
Podsumowując, gdybym widział że ten samochód jest w dobrym stanie, nie rozlatuje się, nie znaczy znacznie terenu którego pokonał i trzyma się przysłowiowej "kupy", to bym go wysłał "na kołach". Dałbym kierowcy (o ile będzie wiedział, co i jak użyć) bańkę oleju i płynu chłodniczego, zestaw kluczy, kable rozruchowe (na 99,9% akumulatory będą szroty, więc warto to wziąć) i przewód do pompowania powietrza - na wszelki wypadek szczególnie, że wraca on ze mną osobówką, więc kierowca nie będzie musiał się z tym "tarmosić" po pociągach czy autobusach. Przynajmniej taki "ekwipunek" dostaje każdy z nas, kierowców, jak jedziemy po te właśnie "super samochody" na Zachód (nauczeni przykrą praktyką, że wszystko się może zdarzyć).
Jeżeli ten samochód by się nie nadawał do tej wyprawy (wszystkie 10 kół byłyby mocno zużyte), olej by się "ciurkiem" lał albo by przypominał o tym, że on ma już XXX lat za sobą, to zdecydowanie wrzuciłbym go na "lohrę". Niby większość ciężarówek, które opuszczają "Ojczyznę Ludową" jedzie na burtówkach lub lohrach, ale zdarzają się też takie, które o własnych siłach jadą do portu przeznaczenia gdzieś na Zachodzie.
Tylko kwestia jest jedna - w jakim stanie jest samochód. Ale na to pytanie, autor musi sobie sam odpowiedzieć.