Witam, przyszla wiosna, przyszly zmiany.
Samochod byl juz obdrapany tu i owdzie, pewnie plastiki popekaly, kabina wyblakla i ogolnie tylko z daleka wygladal ok i to tez tak nie zupelnie. Przyszedl czas na powazny lifting, poklejone i calkowicie pomalowane zostaly: owiewka dachowa, miedzysiowki, zderzak przod, zaslepki lusterek, slupek przy szybie, wpadly tez nowe lampy z tylu bo byly posniedziale, nowa z przodu bo stara parowala i pare innych dupereli. Poza tym polerka calej kabiny, nowy retarder i wymiana kilku spraw eksploatacyjnych.
W trakcie prac.
I z ostatniego szybkiego kolka, z ktorego dzis wrocilem i wlasnie wstalem. Nocki rozstrajaja i dochodzi polnoc a ja zamiast spac pisze glupoty w internecie z oczami jak 5zl zastanawiajac sie co ja poczne do rana.
Samochod poskladany, znowu w drodze. Mysle ze auto wrocilo do swiata zywych, brzydkie kaczatko znow stalo sie... mniej brzydkim. Ciekaw jestem jak dlugo efekt polerki bedzie trwaly, gdyz ten lakier od poczatku byl mocno zniszczony i ratowany jest juz po raz kolejny, a ostatnio efekt byl dosc krotkotrwaly.
A jako, ze auto przeszlo generalny lifting na zewnatrz, nie wypadalo pozostawic po staremu w srodku. Jak szalec, to szalec i wpadly gadzety do wnetrza. Podswietlane loga na szybe, ktore podlaczylem pod jeden przycisk z lampkami i gwiazda w grilu, nowe firanki, falbanka, podloga, pokrowiec na lozko, boczki drzwi i poleczka.
W naczepie wpadly nowe tablice, tzw gabarytki. Odblaskowe, z atestem o wymiarach spelniajacych jakies tam dziwne normy.
Poza tym zamiast koguta, lub dodatkowo do koguta wpadly diodowe lampki stroboskopowe na tylnych gabartkach. Teraz przy rozsunietych gabarytkach, mrugaja stroboskopy po "rogach" ladunku, co i fajnie wyglada i zapewnia wieksze bezpieczenstwo i spelnia dziwne wymagania Belgow, Francuzow itp. No i najwazniejsze, na pewno bardziej irytuje tych jadacych z tylu. Sorry! A temat naczepy jest wciaz rozwojowy, gdyz szykuje mi sie inna, tylko czeka na odswiezenie. Krone. Bez szalu, ale solidna, z solidnymi najazadami i lepiej przystosowana do tego typu transportow. Oby, bo tej mam juz dosc.
Wygina sie jak usiadzie na niej mucha, a jak 2 razy podskocze na jej tyle, wpada w taki rezonans, ze wywala mnie w powietrze jak deska do skokow na basenie. Nie umiem plywac, nie lubie wody i nie wiem jak to sie profesjonalnie nazywa.