Wczoraj po południu w Kole na jednej ze stacji musiałem zatankować z racji głębokich suchot w zbiorniku. Byłem prawie jedyny na stacji, obok rolnik w spokoju tankował 4 mauzery, każdy po 1000l
. Jakoś paniki nie było. Wieczorem kolejka aż na drodze głównej. Owczy pęd
. Mam kolegę z Podkarpacia. Mieszka za Jarosławiem, 20 km od granicy z Ukrainą. W jego stronach mąka, drożdże, mleko znika ze sklepów w ilościach hurtowych
jak papier toaletowy przed pandemią.