Wojna

A na przykład u mojego sąsiada TGA już dwa tygodnie nie odpalany , a inny znajomy tydzień temu sprzedał zestaw i poszedł na etat jako busiarz

A ja odbieram w przyszłym tygodniu kolejna wywrotke do dziadowania po kraju

No i w sumie teraz nie wiadomo, współczuć czy gratulować?

Sam się nad tym zastanawiam ale nie powinno być źle robota w większości z pierwszych rąk

to że klienci nie podnoszą stawek to jedna strona medalu, druga strona to to że wielu ludzi w transporcie to przypadek był " biznes "do zrobienie to tym sie zajęli - bo dobrze płacą (albo tak im sie wydawało).
tam gdzie jeżdżę część ładunków nie wyjechała i klient zapłaci karę odbiorcom, a przecież spokojnie mógłby dołożyć do transportu " relatywnie niewielkie " pieniądze - nie mnie oceniać jego politykę w takiej sytuacji jest wielu dysponentów ładunków.
przy dostawie na odległość 300 km ( średnia odległość ) kwota zwiększenia wyniosła by ok 190 zł. taki był większy koszt paliwa - liczę tylko to bo sytuacja jest trudna dla wszystkich i uważam że nie należy jej wykorzystywać,ale widocznie tok mojego rozumowania nie jest zgodny z postawą klienta. skutkiem takiej postawy sa kary od odbiorców znacznie przekraczające podaną kwotę, ale widać zapłacenie kary bardziej się opłaca.

wartością niepoliczalną jest odpływ przewoźników i spedytorów, którzy będa pamiętać obecną sytuację, a jak wszyscy wiemy kierowców jest coraz mniej i samochodów także więc w perspektywie tak czy inaczej trzeba będzie wyłożyć dodatkowe pieniądze by wogóle miał kto jeździć.

Nie dopłacali "bo może się uda"...
Jeździłem w bardzo dobrej kasie przed wybuchem wojny. Tzn, dla jednego to były grosze, a dla mnie bardzo dobre. Jak jeszcze pisałem tutaj w którymś temacie, że idzie z giełdy wyżyć tak po tym czwartku wręcz poszło w dół... I żeby było najlepsze - w większości przypadków to spedycję zaczęły wykorzystywać sytuację.
Mam stałego gościa który wysyła pojedyncze, ale ciężkie palety i dość często to brałem, tydzień temu dzwonił do mnie ze ma trasę 60km w kółku za 850zl, no ale nie dałem rady to puścił gdzieś to komuś, a ten ktoś wystawił na giełdę i oferował 300zl...
Barylka spada, hurt spada. Jeszcze tylko stacje.
Albo to przetrwamy, albo trzeba będzie z tym skończyć.

Cytuj:

to że klienci nie podnoszą stawek to jedna strona medalu, druga strona to to że wielu ludzi w transporcie to przypadek był " biznes "do zrobienie to tym sie zajęli - bo dobrze płacą (albo tak im sie wydawało).
tam gdzie jeżdżę część ładunków nie wyjechała i klient zapłaci karę odbiorcom, a przecież spokojnie mógłby dołożyć do transportu " relatywnie niewielkie " pieniądze - nie mnie oceniać jego politykę w takiej sytuacji jest wielu dysponentów ładunków.
przy dostawie na odległość 300 km ( średnia odległość ) kwota zwiększenia wyniosła by ok 190 zł. taki był większy koszt paliwa - liczę tylko to bo sytuacja jest trudna dla wszystkich i uważam że nie należy jej wykorzystywać,ale widocznie tok mojego rozumowania nie jest zgodny z postawą klienta. skutkiem takiej postawy sa kary od odbiorców znacznie przekraczające podaną kwotę, ale widać zapłacenie kary bardziej się opłaca.

wartością niepoliczalną jest odpływ przewoźników i spedytorów, którzy będa pamiętać obecną sytuację, a jak wszyscy wiemy kierowców jest coraz mniej i samochodów także więc w perspektywie tak czy inaczej trzeba będzie wyłożyć dodatkowe pieniądze by wogóle miał kto jeździć.

Generalnie zgadzam się z tym co piszesz, za jednym ale. Według mnie ani aut, ani kierowców nie brakuje. To taki mit rozpuszczony w środowisku żeby mącić nam w głowie. Obserwuję na własnym podwórku i tylko przybywa "kierowców-właścicieli". W większości przypadków idą do pierwszej lepszej spedycji i jeżdżą za ochłapy. Z kierowcami, przynajmniej na miejscu nie słyszałem żeby ktoś miał problem w znalezieniu. Gorzej z jakością pracy dużej części kierowców.

Kierowców to brakuje na systemy 3/1 lub 4/1 lub gdy co miesiąc brakuje kilku stówek przy wypłacie.

U nas w firmie jest problem z wywiezieniem towaru ,szefo podnosi stawki jak paliwo idzie w górę i dokłada do miejsca rozładunku ale i tak czasami lipa z przewoźnikiem.

To że ktoś kupił pojazd i jeździ wcale nic nie znaczy - schody zaczną się jak nastąpi taka sytuacja jak jest obecnie z tym się trzeba liczyć.
Mnie też uwierają wysokie koszty jednak pojazd nie pauzował żadnego dnia umowy obowiązują i mój czas na odpowiednio wyższa stawkę przyjdzie tylko że wtedy ja nie będę miał litości tak jak zlecający nie mają dla nas teraz.

W baku ON jeszcze za 7zł brutto. Klienci dostali kombo nowy ład + inflacja + paliwo reakcje są mieszane od zrozumienia po Yyy to ja się jeszcze zastanowię. Jak przy następnym tankowaniu będzie dalej 8-8,30 to jeszcze jedna podwyżka się szykuje. Przy wyliczaniu cen ponad połowa marży robi puf i znika zeżarta przez podatki i koszty. Konkurencja to też ma zapłon jak stary star jak na opłaty brakuje to dopiero dociera że coś jest nie tak "bo my zawsze tyle brali i było dobrze", o patologii jak praca na czarno, robienie wszystkiego na lewo i autach na które strach patrzeć a co dopiero nimi jeździć szkoda pisać. Zresztą sam przez ostatni rok ograniczyłem nakład na auto do minimum

Twój "towar" raczej nie może czekać więc klient musi wysupłać kasę.

Tylko nie wszyscy podzielają twoją opinie i Pompki, rolnicy z beczkowozami, firmy robiące na lewo mają ręce pełne roboty. Legalnie zarobić teraz to jest delikatnie mówiąc ciężko.

Może zamiast pier.....ć farmazony, komu się opłaca a komu nie. Kto za ile jeździ, kto stoi... lepiej zastanowić się.... mają gorzej. Giną niewinni ludzie, bezbronne dzieci...Niewielu jest sobie w stanie wyobrazić tego, co czuje rodzić po stracie dziecka. Jaka cena ON, jaki zarobek lub jego brak może równać się z tym bólem, przez który przechodzą ci ludzie. Tylko nie wracajcie do animozji sprzed x lat...To jest chyba temat wiodący tego wątku...

Ten temat nie ma wiodącego wątku został wydzielony z sukcesów... by tam o tym "niepierdzielić", ale to co proponujesz? jakieś np. zbiorowe samobójstwo bo oni mają gorzej bo giną? My mamy za dobrze bo żyjemy? to jest dopiero popaprane.
Do wojny nie wejdziemy bo NATO sra na to. Jedynie jesteśmy wstanie finansowo coś zdziałać a na to trzeba zapier... i płacić podatki bo jak gospodarka się zwinie to będzie bieda ale jak wolisz to pisz o animozjach.

ale by uchodźcy mieli lepiej czyli bym mógł ich wspomóc finansowo to jednak muszę pracować nie mam jak rząd drukarki i "ciepłych" słów tylko własną pracę, którą przekładam na finanse może nieduże ale zawsze to jakaś cegiełka do zrzutki.

Cytuj:

Ten temat nie ma wiodącego wątku został wydzielony z sukcesów... by tam o tym "niepierdzielić", ale to co proponujesz? jakieś np. zbiorowe samobójstwo bo oni mają gorzej bo giną? My mamy za dobrze bo żyjemy? to jest dopiero popaprane.
Do wojny nie wejdziemy bo NATO sra na to. Jedynie jesteśmy wstanie finansowo coś zdziałać a na to trzeba zapier... i płacić podatki bo jak gospodarka się zwinie to będzie bieda ale jak wolisz to pisz o animozjach.

O I tak bym mniej więcej ujął moje odczucia.

Dodał bym tylko, że polski przedsiębiorca zawsze i wszędzie tępić PiS będzie. Nie można im odpuszczać, ani zapominać.
Aktualnie drenują portfele firm transportowych 7 krotnie zwiększając marzę rafinerii jak Lotos i Orlen, pod przykrywką niskiego VAT, który jak powszechnie (lub w sumie nie koniecznie powszechnie) nie wpływa na nasze koszty. I że niby to jest tarcza inflacyjna . Ciemny naród, nie zrozumie, połknie jak bocian żabę.

Próbuję tylko powiedzieć, że wielki chooj Wam po tych 0 na koncie. Zdrowie dla nas wszystkich, dla najbliższych jest wiele więcej warte, niż kolejny transport, zarobek lub auto w garażu. Takie wartości stają się mniej ważne w obliczu tego, co dzieje się całkiem niedaleko nas. Może warto docenić to, co się ma aniżeli biadolić nad swoim ciężkim życiem. Skoro jest ciężko, lub się nie opłaca... zamknij kurnik jeden z drugim, sprzedaj kury, idź do pracy i ciesz się normalnym życiem wraz z rodziną. Niewiadomo, ile nam tego zostało...

Normalnym życiem na polskim etacie

Cytuj:

Próbuję tylko powiedzieć, że wielki chooj Wam po tych 0 na koncie. Zdrowie dla nas wszystkich, dla najbliższych jest wiele więcej warte, niż kolejny transport, zarobek lub auto w garażu. Takie wartości stają się mniej ważne w obliczu tego, co dzieje się całkiem niedaleko nas. Może warto docenić to, co się ma aniżeli biadolić nad swoim ciężkim życiem. Skoro jest ciężko, lub się nie opłaca... zamknij kurnik jeden z drugim, sprzedaj kury, idź do pracy i ciesz się normalnym życiem wraz z rodziną. Niewiadomo, ile nam tego zostało...

Nigdzie nie napisałem że mi się nie opłaca, nie biadolę że będę kończył ten interes.
Napisałem tylko, że aktualny rząd jest zakłamany forsując tarczę antyinflacyjna, jednocześnie drenując firmy transportowe, gdzie transport jest wymiernym kosztem w sumie wszystkiego.

Ps. Nie dziw się że firmy, wg niektórych dziady, ludzie którzy robią coś więcej niż praca na etacie, narzekają na aktualny stan rzeczy, I nie koniecznie chcą wrócić do pracy na etacie.
No sory, nie po to tyle lat pracowałem jak bury osioł, zdobywałem kontakty, pracę, sprzęt i ludzi, żeby teraz przez celowe działania rządu iść do pracy na etat, nikomu oczywiście nie umniejszając.

Ja nie twierdzę że tam nie dzieje się nic. Oczywiste że dzieje się tragedia zwykłych ludzi, narodu. Nie zmienia to faktu, że żyjemy tu i teraz.
W Afryce ludzie nie mają wody, to nie znaczy że jeśli ja dziś się nie umyję i zaoszczędzę wodę, to oni będą mieli wodę w kranie.