Ten tydzień ćwiczę krajówkę i w sumie te protesty mi nie wadzą, omijam chłopaków aż miło i niech sobie protestują.
Druga sprawa, to teraz roboty jeszcze tak w polu nie ma, to nie mają co robić, więc co im szkodzi... Braszka jechał w nocy od Gniezna, to na wahadle w Kwieciszewie chłopaki gościa do traktora w 4rech wciągali, chyba nie wytrzymał tempa i koledzy musieli pomóc mu wejść do maszyny.
Ale jak wcześniej wspomniał Settler, przyjdzie marzec i rolnicy znikną, skończą się dożynki. Co do jakości polskich zbóż... Pozostawię to dla siebie, woziłem to na łódce od tych wzorowych rolników i też szły kombinacje typu: "kierowca, na dół wrzucimy ci 4 łyżki gorszego, a na górę takie lux
". To gorsze oznaczało jakieś spleśniałe już i śmierdzące. Po czym elegancko szło na młyn. Także jak patrzę jak oni otwierają wagony i z oburzeniem patrzą na pleśń na kukurydzy to trochę śmiech mnie ogarnia.