Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Panowie. Dzisiaj się bujałem od Ozimka przez Zawadzkie na Strzelce Opolskie. Jutro mam w planach się wybrać od Zawadzkie DW901 na na Wielowieś. Tam faktycznie jest zamknięte tak jak jest na znakach? Czy droga otwarta a znaków nie sprzątneli?
Jest przejezdne tylko dla dojazdów do posesji i wahadlo
Dzięki. Byłem w Staniszczac Małych, później musiałe się dostać w okolice Siewierza więc poleciałem do 46 i do 11.
To chyba po kopalniach nie jeździsz.
Chyba że coś się tam zmieniło ale nie sądzę bo ja to słabo wspominam stanie po dwa dnia za kostka na wujku albo na Wesołej. Większego syfu jak robota po kopalniach to nie ma . I jeszcze to łopatowanie jak Cię przesypali gnoje tymi ładowarkami stalowa Wola na manometry. Kostki nie szło usypać szybrem. A idź pan w uj z tą robotą . Nie chce tego nawet pamiętać.
[/quote]
Nie, nie jeżdżę. Byłem trzy, czy cztery razy jak był szał na węgiel z e-sklepu. I tak jak mówisz, jak bym miał tam regularnie jeździć to w życiu bym tego nie robił, z tego samego powodu nie wożę masy na budowy dróg. Minusem roboty na patelni zdecydowanie jest wieczne albo kurz, albo błoto
[/quote]
To może podsumujmy te wynużenia (pomijając brak umiejętności cytowania):
- plandeka: chujnia, bo firany, pasy, markety, budowy, spanie w kabinie.
- cysterny: chujnia bo działalność, trzeba płacić za wszystko co się zgryzie, zmianowa robota, min 2 kierowców na aucie.
- chłodnie: chujnia bo jazda po nocy, kilka punktów, czekanie na towar potem gonitwa do klienta.
- kontenery: chujnia bo raz za dużo raz za mało, urzędy celne, przekładki puszek, spanie w kabinie.
- wszelaka dystrybucja: chujnia bo bałagan, dwóch na aucie, auta trupy bo każdy coś zepsuje, słaby piniondz.
- centra dystrybucyjne: chujnia bo 2 -3 na aucie, czekanie na telefon, kilka miejsc rozładunku, trzeba umieć cofać.
- przeżuty Eu: chujnia bo spanie w kabinie i wiecznie mało "dniófffki".
- solówki: chujnia bo kilka miejsc rozładunku, małe kabiny, spanie w kabinie.
- kurierka: chujnia bo czasy na styk wyliczone, jazda po nocy, a nie daj Bóg z czyczepo bo jeszcze od zawodowego kierowcy wymagajo żeby trochę umić cofać.
- Bdfy, chujnia, bo po nocy, i trzeba umić cofnąć pod Bdfa...
- Eu: chujnia bo 3/1.
- Polska: chujnia, bo więcej stania po firmach niż jazdy.
- patelnie: chujnia bo gonitwa, czas pracy 11-15h, kurz, potrzeba własnego planowania dnia, pretensje bo "nie skończyłem o 16.00", jazda ciężko i po górach, trzeba umieć włączyć i wyłączyć retarder w Kanii, stary czepia się że auto żre 38l/100km, a po wjeździe na bazę dymi się ze spalonych hamulców na każdym (na każdym !:) )kole. No i czepia się że czasem musi podprostować i podmalować kipry, jak tu jeden "mondry" wspomniał ostatnio.
- jazda Dk74 rejon Kielc: chujnia bo patelniarze poganiają.
- jazda A4: chujnia bo na tych Kostomłotach wiecznie coś się dzieje.
- jazda A1: chujnia bo bramki, i ITD wiecznie stoi na bramkach.
- Warszawa: chujnia bo godzinowy, no i kto w ogóle lubi Warszawę.
- Wrocław: no nie skomentuję.
Wiem że nawet nie dotknąłem skali chujni którą każdy z Was doświadcza codzienne, no sory, mam ograniczny rozum.
Podsumowując: w tym wątpliwej wartości wywodzie, nawet nie dotknąłem skali chujni jaką każdy z zawodowych kierowców spotyka na co dzień.
Chłopy, jak bym ja miał taką traumę związana z pracą, codziennie, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, serio współczuję...
Jest na to rada, zwolnij się jeden z drugim, idź na s r ać sobie w kolejnej firmie. Zmiana jednej chujni na drugą, zawsze na probsie, no i można cfaniakować że "a bo wiesz, w tamtej firmie to było fajnie bo: (dowolny zmyślony argument)"
.
Z racji że ja wszystkim naprawdę życzę dobrze, sugeruję odłożyć na półkę zdobyte za ciężkie tysiące najwyższej światowej klasy kwalifikacje (dokładnie za 10 tysiecy i razem kilka miesięcy, zależy za którym razem najwyższej klasy specjalista zda w WORDzie, bo może się zejśći z 7 lat, to bez mała jak by medycyne kończył, lub Urząd Pracy zmusił do pojścia na kurs, lub Wojsko na przymus zrobiło
).
Więc odłóżcie wszyscy te niszowe uprawnienia i wysokiej klasy kwalifikacje, co by zaznać pracy:
- w fabryce na taśmie,
- na magazynie z krzyża,
- w cegielni,
- na montowni,
- na budowie przy łapacie, w słońcu lub na mrozie, czy gdzie tam komu wydaje się że będzie miał lepiej.
Ps. Zawsze można udoskonalić się w tym co się robi, być fajnym, bezkonfliktowym, zarabiającym hajs dla siebie i swojego aktualnego hadziaja kierowcą, robić to co się umie, stać się w tym dobrym/ najlepszym, iść do starego po podwyżkę (pewnie da, w najgorszym razie poprostu zaprosi na rozmowę za miesiąc).
Nie no, czyżby to było aż tak proste??? No nie wierzę.
Gratuluję doczytania do końca tego przydługiego wywodu.