W zasadzie z kolegą petrzask mogę się zgodzić, choć nie do końca. O ile w modelarstwie lotniczym, czy innym wojskowym, pokazywanie stanu fabrycznego ma niewiel wspólnego z rzeczywistością, o tyle w modelarstwie samochodowym już nie. Jakie ślady eksploatacji mozna nanieść na model ciężarówki - otarte chlapacze, zasmarowane siodło i brud, brud, brud, ogniska korozji na nowch truckach to raczej pomyłka. I mamy sytuację taką: wykonanie powłoki lakierniczej to kupa pracy prowadząca do efektu jak na fotkach wyżej. Gdybym teraz miał to wszystko zabrudzić....
No można by trochę postarzyc silnik, ale ostatnio bywam często w serwisie Volvo i tam ciężarówki ze znacznymi przebiegami mają silniki czyste (pewnie umyte, ale są). Dlaczegóż więc nie robic modeli jak spod igły, gdzie każdy najdrobniejszy błąd w lakierowaniu od razu widać. Postarzone modele mają swój urok i zapewne wymagają większej w prawy w przygotowaniu, niż modele spod igły, ale żeby zaraz zabawki. Poprostu modele w stanie salonowym. To chyba nic złego.
Pozdrawiam i dziękuję za słowa krytyki.