Cytuj:
Nie rozumiem jak opłaca się komuś coś takiego robić, a potem dać takiego składaka własnej kobiecie do jazdy. To troszku tak jakbyś chciał się jej pozbyć...
Wszystko się opłaca.
Jak widzę co nieraz na lawecie jedzie, to się włosy na głowie się wyginają. I pomyśleć, że to potem będzie jeszcze jeździć. W takich przypadkach ubezpieczyciel orzeka najczęściej szkodę całkowitą, więc kasa na stole. Ale przecież lekko puknięte, to zgarnie się siano, troszkę podreperuje i będzie śmigać. Zawsze jakiś jeleń się trafi.
Dlatego zainwestowałem w nowe i nie przekonują mnie argumenty wszystko wiedzących, że po 5 latach stracę 80%, bo co to mnie obchodzi? Kupuje się dla siebie, ma być pewne i bezpieczne. A stratą kasy jest według mnie zakup drogich samochodów używanych z młodego rocznika, patrząc na koszty napraw tych zabawek w przypadku gdy coś się sypnie. A sypnie się na pewno, bo nikt nie sprzedaje dobrego i bezproblemowego auta, tylko wyeksploatowane, które zaczyna już o sobie dawać znać albo po konkretnym dzwonie. Ale u nas ludzie lubią wydawać bezmyślnie kasę i dorabiać druciarzy. Ma być ładne i pachnące.