Cytuj:
...Mogę tylko powiedzieć że podczas mojej pracy w tej firmie przez okres około dwóch miesięcy (więcej nie wytrzymałem) aut na trasie zostało unieruchomionych dwa. Może to dużo, może to mało. Ale jedno we Włoszech zostało sholowanych na parking policyjny ponieważ przekręcił się silnik. Drugie gdzieś w Niemczech z powodu nie sprawnych hamulców wjechało w Litwina. Hamulce działały ale nie tak jak powinny(niedostateczna siła hamowania). Tak orzekła DEKRA za pośrednictwem inspekcji...
takie sytuacje są po części konsekwencją zachowania kierowców.
wynika to też z różnic kwalifikacji kierowców. np. miałem kierowcę, który jak powiedział że auto nie może wyjechać to tak w rzeczywistości było. jednak wszelkie usterki zgłaszał z wyprzedzeniem (na sobotę zarezerwujcie mi warsztat, bo muszę wymienić to i to). przez 15 lat nie miał awarii, która uniemożliwiłaby mu jazdę, nigdy też nie jeździł nowym autem.
są również kierowcy, którzy widząc nieatrakcyjny kurs zasłaniają się koniecznością dokonania jakiejś drobnej naprawy, która w przypadku bardziej opłacalnego zlecenia pozwalałaby jechać. wtedy zaciera się granica między sprawnością pojazdu, a stanem wykluczającym go z eksploatacji. dodatkowo nadzorujący kierowcę nie zna faktycznego stanu technicznego pojazdu.
drugą sprawą jest szanowanie się kierowców. kiedy w latach 2004 - 2006 brakowało kierowców, zatrudniano chętnie osoby bez doświadczenia zaraz po kursie, wyegzekfowanie stanu techniczego od pracodawcy było dużo łatwiejsze. nieuczciwy pracodawca chcący "zaoszczędzić" na naprawach bieżących musiał się zgodzić jeżeli kierowca był stanowczy i wiedział na co choruje auto.
dzisiaj kiedy na jedno miejsce jest 3-4 kierowców będzie to dużo trudniej zrobić.