Cytuj:
Jest jeszcze opcja, że auto posiada normę 34l ale w rzeczywistości spala max 32l. Tutaj już oczywiście nie można mieć pretensji do kierowcy, że wychodzi mu przepał bo takowego nie ma. Co więc dzieje się z nadmiarem paliwa skoro nie ma go w baku ? A no jest u kierowcy w kieszeni. Jeżeli kierowca zaoszczędzi sobie paliwo poprzez np ekonomiczną jazdę to czemu by mu za to nie zapłacić ? Logiczną rzeczą dla szefa chyba jest, że lepiej mieć w baku swojego auta 2l/100km więcej i w 2 zł za l w kieszeni niż płacić 4zł za litr którego nie ma w baku. Czasem lepiej jest iść na ugodę niż walczyć z wiatrakami.
I tu powstaje kolejny problem, czemu kiero zaklada ze jesli auto zaoszczedzi to moze sobie to ukrasc?
Czemu dla kierowcow jest to az tak oczywiste???
Przeciez paliwa nie wlal za swoją kase, wiec czemu ma sobie zabierac to co zostalo??
Dla szefa, jak i kazdego myslacego czlowieka logiczne jest nie to ze jesli kiero nie ukradl to w ramach wdziecznosci trzeba mu zaplacic. Logiczne jest to, ze pracownik dba o najlepszy interes firmy a nie okrada ja z tego co zostalo.
Placenie za oszczednosci to spuscizna po ZTS, PKS i innych socjalistycznych molochach w ktorych o rentownosc nikt sie nawet nie staral bo i po co.