Mam wolną chwilę, także podsyłam do pooglądania kilka zdjęć. Pomijam te które można zobaczyć na filmie, nie chce dwa razy powielać tego samego. Zdjęcia raczej nie odkrywcze dla kierowców, może zainteresują osoby, które jeszcze mają tą przygodę przed sobą. Oczywiście jest to tylko mały wycinek zdjęć, które udało mi się zrobić przez ten okres. Na komputerze poza nimi znajdzie się jeszcze... kilka tysięcy
Może na początek kilka przykładów ładunków które się woziło. Trochę żałuję, że nie cykałem wszystkich, a czasem zdarzały się naprawdę ciekawe rzeczy.
Delikatny ładunek - cała naczepa akwariów z Suwałk do Francji.
Pierwszy poważny ciężki ładunek.
Big bagi z granulatem.
Płyty gipsowe. Załadunek w Pińczowie.
Naczepa przygotowana do górnego załadunku stali.
Kręgi stalowe.
Po przyjechaniu z ładunkiem na tą firmę spotkało mnie mega zaskoczenie. Po przejściu całej produkcji, biur, placu nie znalazłem nigdzie ani jednego człowieka. Wszystko było kompletnie pootwierane. Jak się później okazało trafiłem na okres lunchu i wszyscy pojechali do domów na przerwę. LoL.
Z tą stalą jechałem sobie beztrosko przez cały Paryż. Z dobry metr wystawał poza tylną krawędź.
Pięknie zabezpieczony ładunek przez niemieckich pracowników. Jakby ktoś się nie dopatrzył są to drzwi garażowe.
Cicho cicho tam zaraz od razu wykorzystywanie nieletnich w pracy
W czasie jednej krótkiej trasy towarzystwa dotrzymywał mi Przemek - mój braciszek cioteczny. Radość w oczach takiego młodego człowieka - bezcenna.
Chyba najwyższy most jakim jechałem. W Austrii. 192m.
I widok z niego.
Czasem można jeszcze na drogach spotkać takie "perełki" motoryzacji. To akurat na litwie.
Mapa z którą przejechałem całą Europę.
Gdy stoisz na weekendzie w okolicy brak bieżącej wody, też jakoś trzeba sobie radzić.
Takie widoki niestety też czasem się oglądało.
Automat do pobierania opłat na francuskich autostradach.
Zachodnie wybrzeże Francji. To tam w oddali to już morze.
Francuska stacja radiowo-telewizyjno-komórkowa?
Mini rondo.
A tak to jest jak się daje startemu szoferowi naczepę do rozładunku. A później oczywiście "to już tak było!
". Swoją drogą w pierwszej naczepie miałem baaardzo niską paleciarę.
Na szczęście młotek, rurka, godzina pracy i paleciara w miarę naprawiona.
Publiczna toaleta na niemieckiej stacji benzynowej.
Nie ma problemu z wzięciem prysznica w Niemczech.
Przykładowy magazyn w centrum logistycznym.
Po pracy trzeba ładnie poukładać narzędzia pracy. Po pewnym czasie znudziło mi się ręczne zwijanie pasów i dostałem od taty wykonaną przez niego maszynkę do zwijania. Szkoda że nie mam zdjęcia.
Hasło "Tiry na tory" w praktyce.
Wilno.
Wschodnie wybrzeże Włoszech. Kilkaset kilometrów drogi wzdłuż wybrzeża morza.
Z cyklu "nasi tu byli".
Ładnie oklejone błotem pośniegowym podwozie naczepy.
Zwiedzanie kopalni w Tarnowskich Górach. Tak tak zjechałem głęboko pod powierzchnię ziemi.
Nie tylko naszych drogowców potrafi zaskoczyć zima. Warunki na francuskiej nacjonalce.
Fabryka Porshe w Stutgarcie. Słabej jakości zdjęcie ale można dostrzec conieco.
Ponoć pierwszy egzemplarz superszybkiej lokomotywy TGV.
Uwaga na spadające kamienie.
Serpentyną na górę. Muszę przyznać że Actros "pierdział" niemiłosierne pod tą górę. Na uwrociach czasami trzeba było zaczynać od jedyneczki.
Przykładowy obiadzik oferowany w ramach opłaty parkingowej na autohofie w niemczech.
Główne wejście na tor wyścigowy Hockenheim.
Na torze byłem z pół roku przed wyścigiem. Wtedy sobie pomyślałem "ahh jak chciałbym być tu wtedy na wyścigu". A tu proszę po kilku miesięcach niespodzianka. Cyk i jestem. Warto marzyć.
W muzeum przy torze Hockenheim. Rączki kierowców Formuły 1.
W muzeum przy torze Hockenheim.
W muzeum przy torze Hockenheim.
W muzeum przy torze Hockenheim.
Czasem załadunki zdarzają się i w takich miejscach.
Dokładnie nie pamiętam ale chyba gdzieś na północnym zachodzi Francji. Widok ładny.
Demon szos.
W 12 kilometrowej kolejce na przejściu granicznym Polska-Ukraina w Dorohusku. Jedyne 2 dni czekania. A co tam.
Tak jest na Ukrainie, albo ktoś koniem orze albo czymś takim. Ze skrajności w skrajność.
Mercedes produkcji "made in sam go zrobiłem". Jakby inaczej - Ukraina.
Rentgen na przejściu granicznym.
Chłopaki chyba trochę zabłądziły. Amerykancka policja na niemieckim autobanie.
Jeden z wyższych mostów jakim jechałem nad akwenem wodnym.
I jeszcze jeden mostek.
Wierzysz, że Twój samochód zza zachodniej granicy ma autentyczny przebieg? Wierz dalej...
W kolejce na wjazd na prom.
Zaglądamy w gardziel promu.
Ustawianie na centymetry. Na pokładzie miejsca nie ma za wiele.
Tor kartingowy we Włoszech. Może jeździł na nim Kubica, hmmm...
Weekendowe śniadanko.
To, że o 22 w nocy jest 27 stopni to nic. Ta wilgotność to dopiero robi swoje.
Powódź w Polsce.
Gdzieś podczas spaceru po Bastii na Korsyce.