wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://harnas.wagaciezka.com/

Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu
http://harnas.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=33633
Strona 2 z 3

Autor:  mati685 [ 23 gru 2011, 16:31 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Cytuj:
Cytuj:
Ekipa kuwejtska miała średnią 180km dziennie.
Można kmbinować ze zwolnicami zwiększając prędkość przelotową...
tutaj jeszcze wrócę to tego problemu.

to nic nie da, bo nawet jeżeli zmienisz w jakiś sposób przełożenia dające większą prędkość, będziesz musiał wziąć ze sobą kilka kompletów opon, które nie są przystosowane do większych prędkości.

kiedyś w firmie była przyczepa - tandem z dwoma osiami kół bliźniaczych - 8 kół, takich małych. szef kupił okazyjnie opony, ale kolega dojechał tylko z Wrocławia do Berlina i wszystkie potrzaskały. a gość z serwisu który przyjechał powiedział: pierwszy raz widzę takiego szybkiego widlaka.

No bez przesady. Przecież prędkość nie zwiększy sie o 20km/h. Maks 10.

Autor:  DRIVER1965 [ 23 gru 2011, 17:24 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Potrafię zrozumieć ludzi,którzy lubią wyzwania.Ba,nawet ich podziwiam,bo ja bym się na takie coś nie zdecydował.Nie rozumie tylko ludzi,którzy pchają się w miejsca ogarnięte wojną domową.Adrenalinka ? Długo szukałem słów i z okazji zbliżających się świąt,napiszę tylko że to nierozsądne.

Autor:  Cyryl [ 23 gru 2011, 19:52 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Ekipa kuwejtska miała średnią 180km dziennie.
Można kmbinować ze zwolnicami zwiększając prędkość przelotową...
tutaj jeszcze wrócę to tego problemu.

to nic nie da, bo nawet jeżeli zmienisz w jakiś sposób przełożenia dające większą prędkość, będziesz musiał wziąć ze sobą kilka kompletów opon, które nie są przystosowane do większych prędkości.

kiedyś w firmie była przyczepa - tandem z dwoma osiami kół bliźniaczych - 8 kół, takich małych. szef kupił okazyjnie opony, ale kolega dojechał tylko z Wrocławia do Berlina i wszystkie potrzaskały. a gość z serwisu który przyjechał powiedział: pierwszy raz widzę takiego szybkiego widlaka.

No bez przesady. Przecież prędkość nie zwiększy sie o 20km/h. Maks 10.
zgadza się ale podniesienie prędkości nawet o 10km/h to jest dużo. opony takie są przeznaczone do jazdy z maksymalną prędkością 25km/h, ale nie w jeździe ciągłej przez cały dzień, poza tym nie przewiduje jazdy nonstop po nawierzchni w rodzaju asfalt.

Autor:  Elwood [ 24 gru 2011, 12:48 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Cytuj:
Potrafię zrozumieć ludzi,którzy lubią wyzwania.Ba,nawet ich podziwiam,bo ja bym się na takie coś nie zdecydował.Nie rozumie tylko ludzi,którzy pchają się w miejsca ogarnięte wojną domową.Adrenalinka ? Długo szukałem słów i z okazji zbliżających się świąt,napiszę tylko że to nierozsądne.
Masz rację. Dlatego nie pchamy się tam, gdzie nas nie chcą.
Podobnie, jak Korytarz Wachański i Dolina Małego Pamiru w Afganistanie, tak iracki Kurdystan w Iraku jest enklawą spokoju.
Byłem dwa razy w tym pierwszym, cichym i biednym miejscu.
Chce wykorzystać szansę w drugim przypadku.
W irackim Kudystanie inwestowane są od kilku lat miliardy dolarów. Chcę tę kolebkę Summerów zobaczyć jeszcze nie przeobrażoną, a z drugiej cieszczyć się z Kurdami ich faktyczną autonomią.

Wesołych Świąt, wszystkim symaptykom wagi ciężkiej życzę.

PZDDR
Elwood

Autor:  DRIVER1965 [ 24 gru 2011, 16:32 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Niektórzy na tym forum wiedzą,że byłem w Iraku,okolice Mosulu.Turecki ochroniarz/pilot miał mnie doprowadzić na miejsce.Na granicy powiedział że nie chce mieć obciętego łba i zawrócił.Faktycznie było spokojnie,wręcz złowroga cisza.Przy granicy z Irakiem stacjonuje prawie milionowa armia.Z opowiadań słyszałem,że Amerykanie namierzają Kurdów na terenie Iraku,a w nocy Tureckie samoloty robią naloty.Nikt mi nie powiedział,żeby żandarmerii nie dawać łapówek,tak jak to się czyni z policją.Wylądowałem mordą w piasku i chyba pampersiak mi się zabrudził.Jak dla mnie to nie jest teren do wycieczek.Oczywiście kwestia gustu.Wesołych Świąt i powodzenia.

Autor:  majonez [ 24 gru 2011, 22:09 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Tureckie siły zbrojne liczą około 510 tyś zł ;)

Autor:  DRIVER1965 [ 25 gru 2011, 1:03 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Cytuj:
Tureckie siły zbrojne liczą około 510 tyś zł ;)
Też się nad tym zastanawiałem,tak mówił mi mój pilot.Dobrze szprechał po Niemiecku,bo pomieszkiwał w miemcowni 10 lat.

Autor:  Elwood [ 27 gru 2011, 12:58 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Iracki Kurdystan prowadzi własną politykę gospodarczą (bardzo liberalną!) i wizową. Mosul leży obecnie na terenie Iraku i to dwa różne światy.

Autor:  DRIVER1965 [ 27 gru 2011, 20:47 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Cytuj:
Iracki Kurdystan prowadzi własną politykę gospodarczą (bardzo liberalną!) i wizową. Mosul leży obecnie na terenie Iraku i to dwa różne światy.
Elwood,ale Enklawa Kurdystanu,nie ma jako takich granic.Ich tereny ciągną się do Mosulu.Jeżeli wybierasz się do północnego Kurdystanu,to penie wiesz,że nie dalej jak miesiąc temu,Turcy bombardowali Północny Kurdystan.Nadal obstaję przy swoim,że nie są to jeszcze tereny bezpieczne.Chyba że naloty to dla Was bułka z masłem.Dla mnie nie,u mnie jedyne naloty są w dzień targowy,i nie są to myśliwce,a furmanki :wink: .Jeszcze raz podkreślam,że podziwiam Was za dotychczasowe wyprawy,a nawet troszkę zazdroszczę.

Autor:  Elwood [ 28 gru 2011, 13:25 ]
Tytuł:  Star 744

Panowie, z wagi ciężkiej na placu boju ostał się ino Star 744, jako możliwy do zagospodarowania, by trzymać się idei wyjazdu (zestaw ciągnik + przyczepa, niemożliwy do zrealizowania, ze względu na obecne przepisy).
W przypadku Stara, możemy odwołać się przynajm,niej do Andiny Polaca z 1972 roku, równie kozackiej wyprawy polskich naukowców i grotołazów (i tu w przyszłym roku przypada okrągła, 40 letnia rocznica wyprawy).
Nasz kierunek niezmienny, jeno pojazd się zmienił (nie do końca jeszcze, ale widoki marne w pierwszej konwencji).
Stąd wszelkie info w temacie eksloatacji Stara 744 bardzo potrzebne (Cyryl? :) )

Autor:  Cyryl [ 28 gru 2011, 14:40 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

no to ciężka sprawa.
silnik t370 konstrukcja polska, więc trzeba wziąć wszystko najlepiej drugi silnik. przewody wysokiego ciśnienia można dorobić, miskę olejową pospawać, ale trzeba pomyśleć o pompie wtryskowej i wtryskiwaczach.
pompie olejowej, filtry, przynajmniej 2-3 tłoki, korbowody, pierścienie, panewki, zawory, zespół sprzęgła (tarcza, docisk, łożysko), oringi, zimernigi, łożyska i dużo, dużo kluczy lub paciorki dla tubylców.
nie znam terenu, ale jeżeli zamierzacie się pakować w kiepskie drogi, a to wydaje mi się nieuniknione, samochód dozbroiłbym zawieszeniem pneumatycznym, jak dużego kampera. powoduje to, że samochód jest twardszy, nie buja i chroni to dość dobrze resory zawieszenie, a że to znowu polska konstrukcja to w przypadku złamania pióra/piór, trzeba szukać kowala, który dorobi Ci to z obręczy od beczki, czyli na 100km.
kolejny problem - opony, tam idą zdaje się 12,00-18 12PR. jest to bardzo rzadki wymiar i możesz mieć poważne trudności ze zdobyciem takowych w dzikich krajach.
także zaopatrz się w dętki, kawałki gumy ze starych mocnych dętek, żeby w razie przecięcia opony jakoś sztukować - łatać.

musisz się nastawić na spore zużycie oleju silnikowego, ale tutaj na pocieszenie powiem, że ten silnik na wszystkim pojedzie i żaden olej mu nie zaszkodzi.

w 1972 roku każdy posiadacz samochodu nawet osobowego w rodzaju Syrenka, Warszawa, czy Fiat 125p (Maluchów jeszcze nie było) był mechanikiem, niezależnie od profesji.
czy to lekarz, czy urzędnik, poeta, czy murarz, każdy większość napraw robił sam. mój ojciec nie mający pojęcia o mechanice, z kolegą w garażu naprawiał skrzynię biegów.
a my dzisiaj jesteśmy ciepłego chowu, jakaś pierdułka się zapsuje od razu do fachowca. kierowcy zawodowi w częsci firm nie zmieniają kół, a o kierowcach pojazdów osobowych nie wspomnę.
dzisiaj żarówki, bezpieczniki wymienia się w warsztacie.

ale wszystko zależy od stopnia zdeterminowania, bo mnie też nikt nie uczył mechaniki, a zrobiłem na podwórku remonty kapitalne silników dwóch Maluchów.
chociaż dzisiaj wymianę szczęk hamulcowych robię w warsztacie, co w tamtym czasie byłoby dla mnie abstrakcją.
kupuje się szczęki, czeka się na dwie godziny bez deszczu i do roboty.

Autor:  Elwood [ 29 gru 2011, 12:35 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Z tego, co piszesz, to felerem jest gł silnik.
Sa jakieś możliwości, bez strasznego motania, przeszczepu innej jednostki napędowej?
Znaczy niwelującej słabości o których wspomnialeś?

P.S.
Trasa ma około 10 000km... To jak to k... w ohle ma prawo jeździć?!

Autor:  Jaccu [ 07 sty 2012, 16:23 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Temat mnie zaciekawił więc i Ja wtrącę swoje trzy grosze choćby dlatego, że spory czas byłem użytkownikiem tej marki. Tak to prawda, że konstrukcja nie była czymś niezwykłym, ale za to prosta i łatwa w obsłudze. W każdym razie nie dam złego słowa powiedzieć, to prawda, że silniki były kapryśne, zwłaszcza te benzynowe, ale diesla były prawie nieśmiertelne przy pewnym stopniu obsługi i znajomości tej konstrukcji.
Na przeszczep bym się nie porywał, bo to nic nie da wręcz przeciwnie przysporzy sporo kłopotów i wydatków, które można wydać na inne rzeczy potrzebne w wyprawie, często przeszczep będzie droższy niż pozostanie przy oryginalnej wersji i jej rozbudowie. To lepiej kupić Stara 944 i masz to co byś osiągnął przy przeszczepie, najlepiej kupić bez zabudowy ewentualnie skrzyniowy, skrzynię zdejmujesz, a zakładasz jakąś zabudowę np. od warsztatów typu "sarna" które można z łatwością zakupić za całkiem przyzwoite pieniądze,a dlaczego, bo fabrycznie masz tam miejsce na hamaki, usuwasz stoły i szafki narzędziowe i przystosujesz do swoich potrzeb. Sam byłem już bliski realizacji podobnego pojazdu, miałem spore możliwości, szeroki dostęp do części i zródeł pozyskiwania różnych rzeczy do realizacji mojego pomysłu, a miał to być wszędołaz z ukierunkowaniem, że większość tras miałby pokonywać jednak asfaltem, miała to być wtedy rama i silnik stara 266, teraz bym inaczej do tego podszedł. Jednak życie zmusilo mnie do porzucenia realizacji mojego projektu, co dziś sobie wyrzucam i pluję sobie w brodę. Jak widać moje próby rzucenia się z takim pomysłem świadczy o tym, że konstrukcja nie jest skomplikowana, a więc ktoś kto ma pojęcie o mechanice poradzi sobie z nią w trakcie takiej eskapady, dystans 10000km dla takiego silnika nie jest czymś niezwykłym, co nie zmienia faktu, że trzeba jakieś części zapasowe trzeba zabrać ze sobą. Cyryl słusznie podpowiedział co ważne jest zabrania ze sobą, choć troszkę w/g mnie przesadził, bo podróż wymaga miejsca na różne rzeczy, ale nie wyłącznie na części zamienne. Zresztą będziecie przeprowadzać próby drogowe to w praniu wyjdzie co i jak!
Zawieszenia bym nie ruszał, bo poradzi sobie doskonale w terenie trudnym, przecież będzie miał na sobie nie wielki ładunek na sobie więc przesadzać nie należy (z dmuchaniem na zimne włącznie) przecież to też dodatkowy koszt montażu rzeczy która tak dosłownie może się nawet nie przydać, rzadko widziałem aby resor pękał, chyba że ktoś ewidentnie wjechał w dziurę bo chciał sprawdzić wytrzymałość resorów! Gruntowny przegląd dokonanego zakupu pojazdu w zupełności wystarczy i usunięcie ewentualnych usterek na przyszłą wyprawę. Osobiście szukałbym wersji wojskowej z napędami które można odłączyć aby zmniejszyć opory, zawsze się przydadzą gdy będą potrzebne, gorzej jak będzie odwrotnie. Wrócę na moment do częsci zamiennych-zapasowych, warto się w nie zaopatrzyć tu w kraju, bo taniej, szybciej i wygodniej, ale nie do przesady, nie chcę tu określać konkretnie co, bo nie wiem na jaki wybór padnie, ale coś ze sobą na pewno trzeba zabrać, a jeśli tak to to co jest niezbędne.
Wspomnę tylko, że moja koncepcja opierała się tylko i wyłącznie na częściach fabrycznych, bez większych przeróbek, miała posiadać odłączany napęd na wszystkie osie, wyciągarka mechaniczna, której nieobecność przy takim moim założeniu byłaby wręcz niemożliwa z uwagi na to że wiem co to jest mieć ją w samochodzie i wielokrotnie pokazywałem jej możliwości nie tylko w trudnym terenie. Również różnego rodzaju schowki, skrzynki zamykane, które w takim pojeździe można montować wręcz z ułańską fantazją, a wiadomo różne rzeczy gdzieś trzeba upchnąć, lecz na pewno nie tam gdzie przebywać będą ludzie w czasie przemieszczania się chodzi mi konkretnie o komfort, a wiadomo on jest najważniejszy choć mocno okupiony coś za coś!
Niemniej jednak od dziś będę przypatrywał się temu tematowi i oczywiście służę swoją teoretyczną wiedzą, czasem popartą praktyką. Życzę powodzenia i wytrwałości, wiem, że przed Wami długa i kręta droga, a czasem dobre pomysły giną w gąszczu problemów jak i też wyzwaniom finansowych!

Autor:  Elwood [ 11 mar 2012, 15:10 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Dzięki Kolego za info.
Powiedzcie Druzja, czy lata z Was kto na Ukrainę, ewentualnie w okolice Kaukazu (może być Nizina Kubańska)?
Jaka jest możliwość zabrania się na stopa z Polski (z rowerem) ewentualnie z granicy POL-UA?

Autor:  Użytkownik usunięty [ 11 mar 2012, 15:51 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Ja podobnie jak kolega DRIVER1965, nie mogę zrozumieć po co się pchać w rejony iraku. Nie oszukujmy się, to jest igranie ze śmiercią. Pomysł z wyprawą bardzo fajny ale miejsce już nie. Zainwestujcie w jakiś dobry sprzęt bo jak starciak wam się rozkraczy 5 tys. km od domu to naprawdę może być dramat. Na waszym miejscu pomyśłabym nad kamazem.

Autor:  Elwood [ 11 mar 2012, 18:42 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Nie ogarneliśmy sprzętu, więc jadę rowerem solo. Jadę, póki tam jeszcze... da się. Do Iraku się nie pcham, jeno do Kurdyjskiego Regionu Autonomicznego.
To inna bajka, podobnie jak Korytarz Wachański po afgańskiej stronie, który na tle całego Afganistanu jest oazą spokoju (tak samo jest z irackim Kurdystanem) a którą zjechałem całą w 2010-tym 4x4.
Oczywiście sytację należy traktować dynamicznie.
Póki co, szukam możliwości taniego i szybkiego dostania się do podnóża Kaukazu, bo pierwszym celem jest Gruzińska Droga Wojenna (Wladykawkaz - Tibilisi).
Start z końcem kwietnia.

PZDDR
Elwood

Autor:  Użytkownik usunięty [ 11 mar 2012, 19:45 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Widać, że usilnie szukasz przygód ;]

Autor:  Elwood [ 13 mar 2012, 2:22 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

W jakiś sposób z tą przygoda mijam się to tu, to tam.
Celem/przygodą jest droga po prostu.

Ogarnąłem temat dotarcia do Władykawkazu w 4 doby (autobusy i koleje).
Wyjdzie 10 000km z czego 1500km rowerem.
Czas sposobić się :)

Dzięki za zainteresowanie!

Autor:  Grunwald [ 24 mar 2012, 1:39 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Lubię takie tematy i odpowiedzi na nie. Że nie bo niebezpiecznie, że nie bo STAREM, że nie bo coś a ja podziwiam takich ludzi za odwagę i samozaparcie. Nie sztuką jest dolecieć samolotem do Tunezji czy inne kanary. Sztuką jest zrealizować marzenia niezależnie od tego jakie one wydają się innym. Kiedyś chciałem namówić kuzyna na wyjazd nad morze na motocyklach WSK, i usłyszałem, że popaprany jestem bo to 500km i się nie da. Dopiero jak kuzyn przeczytał w internecie, że ojcec z synem pojechali na wsk i mz do afagnistanu i wrócili doszedł do wniosku, że można. 3 mam kciuki i daj znać jak wrócisz.

Autor:  KonradN [ 04 lis 2012, 11:52 ]
Tytuł:  Re: Wagą ciężką przez Kaukaz do irackiego Kurdystanu

Przepraszam że odkopuję ale coś się dzieje w temacie ?

Strona 2 z 3 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/